1

627 14 0
                                    

Nazywam się Wendy Darling i mam 17 lat. Nie za bardzo jakoś podoba mi się opowiadanie o sobie. W moim wyglądzie według mnie nie ma nic szczególnego. Mam lekko kręcone, brązowe włosy sięgające do łopatek. Jestem bardzo niską dziewczyną jak na swój wiek.
Nie mam również zbyt wielu przyjaciół, ponieważ jestem typem osoby, która nie lubi mieć ich kilku. Może wydawać się to trochę dziwne, ale nie mam żadnej przyjaciółki. Od zawsze trzymam się tylko z chłopcami. Z nimi wogóle nie ma problemów. Nikt nie będzie komentował tego jak wyglądam, czym się interesuje, jaka jest moja wiedza na temat makijażu, ubrań, a jest ona zerowa.
Mam dwoje najlepszych przyjaciół...a raczej tylko jednego...mają na imię Taylor i Justin. Przyjaźniliśmy się odkąd pamiętam. Zawsze trzymaliśmy się razem...właśnie trzymaliśmy.
Po paru latach przyjaźni ja i Taylor zakochaliśmy się w sobie. Byliśmy tacy szczęśliwi aż musiała zdarzyć się tragedia...rok temu w wakacje jak codziennie spotkaliśmy się wraz z Taylor'em i Justin'em. Najpierw postanowiliśmy pójść do Taylor'a, ponieważ kończył naprawę swojego motoru. W pewnym momencie postanowiłam wraz z moim chłopakiem pójść po coś do picia i jedzenia, a Justin został- rozmawiał przez telefon i nawet nie zwrócił na nas uwagi. Gdy wróciliśmy wydawało mi się, że nasz przyjaciel zachowuje się trochę dziwnie. Pomyślałam, że może to przez rozmowę telefoniczną, więc to zignorowałam.
Po pół godzinie Taylor stwierdził, że motor jest gotowy i postanowił go przetestować. Niestety...okazało się, że źle coś sprawdził i...przednie koło nagle się rozkręciło, a Taylor...on poleciał prosto w drzewo. Lekarze długo próbowali go uratować, lecz...nie udało się. Mój kochany Taylor zmarł.
Po jego śmierci zamknęłam się w sobie. Przez pierwszy miesiąc nie rozmawiałam z nikim. Zamieniłam z mamą jedno, dwa słowa i tyle. Wysłała mnie do psychologa, lecz tam było jeszcze gorzej- nie mówiłam nic. U psychiatry było tak samo. Siedziałam tam patrząc się w jeden punkt nie mówiąc kompletnie nic.
Na szczęście po pół roku zaczęłam w miarę normalnie funkcjonować. Jadłam regularnie, rozmawiałam choć trochę z ludźmi, ale wychodziłam z domu tylko do szkoły przez co zepsułam mój kontakt z Justin'em na szczęście nie miał mi tego za złe.
Rok później
Minął już rok odkąd Taylor'a nie ma ze mną. Tęsknię za nim okropnie, ale na szczęście wkońcu zaczęłam chociaż trochę normalnie żyć. Już nie wyglądam jak chodzące zombie. Zaczęłam jak wcześniej dbać o swój wygląd i zdrowie...przez moją głupotę, że chciałam tylko leżeć i płakać prawie zachorowałam na anoreksję. Jak lekarz powiedział mi o tym dostałam mocnego kopa w dupę. Wtedy zobaczyłam, że muszę się ogarnąć i zacząć o siebie dbać.
Postanowiłam zmienić swoje życie i przestać żyć przeszłością, oczywiście o Taylor'ze nigdy nie zapomnę, ale nie moje myśli nie mogą cały czas krążyć wokół niego.
Zaczęłam biegać, chodzić na siłownię i nawet zapisałam się na szermierkę co było bardzo dobrą decyzją.
Już myślałam, że będzie tylko lepiej, lecz wystarczy chwila aby wszystko runęło w gruzach...

One Reason WhyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz