2

391 12 0
                                    

Właśnie szłam na spotkanie z moim przyjacielem- Justin'em. Postanowiliśmy przejść się w miejsca, w które chodziliśmy jak byliśmy dziećmi. Odwiedzę je pierwszy raz od roku i strasznie się denerwuję.
Kiedy doszłam pod dom chłopaka zobaczyłam, że jakaś dziwna, czarna postać zabiera chłopaka:
-Justin!-Krzynęłam biegnąc za nim i tym czymś, lecz to niczym nie skutkowało. To coś tylko spojrzało na mnie i uśmiechnęło się złowieszczo aż po moim ciele przeszły ciarki. Myślałam, że zrobi mi krzywdę, lecz postać się odwróciła upuszczając coś na ziemię. Jak najszybciej podeszłam do przedmiotu, który okazał się workiem z tajemniczym proszkiem. Nie miałam pojęcia do czego to służy, ale na szczęście wiedziałam kto mi pomoże.
Jak najszybciej udałam się do biblioteki, w której pracuje mogę powiedzieć, że dobry znajomy- James.
-James! James!
-Wendy? Co się stało?
-James...Justin...on...
-Wendy spokojnie. Wdech i wydech- zrobiłam co powiedział mi James- teraz spokojnie powiedz mi co się stało.
-Szłam spotkać się z Justin'em i...gdy byłam pod jego domem zauważyłam jak zabiera go jakaś czarna postać...krzyczałam do niego, lecz to coś tylko spojrzało na mnie uśmiechnęło się przerażająco i odleciało...wypadło mu to- podałam mężczyźnie tajemniczy worek, który spadł temu czemuś, a on tylko spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach- James? Coś się stało?
-Wendy...tak mi przykro...nie dasz rady go uratować...
-Co?! Jak to...
-Wendy tam gdzie go zabrano nie da się tak poprostu wejść i wyjść. Poza tym jak przekroczy barierę zapomnisz o Justin'ie już na zawsze.
-Nie...to nie możliwe...to mój przyjaciel nie mogę go tak zostawić i zapomnieć o nim!
-Rozumiem, że to dla ciebie trudne, ale musisz się z tym pogodzić.
-Nie! Ja chcę go uratować!
-Nie da się...
-Oczywiście, że się da. Widzę to w twoich oczach. Coś ukrywasz...-James spojrzał na mnie zmartwiony i westchnął. Wiedziałam, że coś wie tylko nie chce mi powiedzieć.
-Jest sposób żeby się tam dostać.
-Jaki?
-Wystarczy, że...
-Że co?
-Wendy...to może wydawać się dla ciebie dziwne, ale musisz uwierzyć. Justin został zabrany na wyspę, która nazywa się Nibylandia. Ciężko mi cokolwiek o niej powiedzieć, bo gdy się tylko stanie na tej wyspie zostaje się na niej już na zawsze.
-Na zawsze?
-Tak...nikt nigdy jej nie opuścił. Jest to niemożliwe. Pojawiając się tam stajesz się jej częścią.
-Jestem na to gotowa.
-Wendy jesteś pewna? Tu masz rodzinę jak tylko pojawisz się w Nibylandii wszyscy o tobie zapomną jakbyś nigdy nie istniała- przestraszyły mnie słowa James'a, lecz czułam, że muszę to zrobić. Wkońcu Justin to mój przyjaciel i on na pewno też by tak postąpił.
-Jestem pewna na 100%, że chcę tam być.
-Dobrze, pomogę ci się przygotować- zajęło nam to trochę czasu zanim byłam gotowa.
Ubrałam się w wygodne ubrania, a były to czarne bojówki, adidasy, czarna bluzka na długi rękaw i do tego czarna bluza z kapturem na suwak.
A włosy związałam w niskiego kucyka.
Zabrałam ze sobą plecak idealny na wycieczki w góry. Z pomocą James'a spakowałam parę opatrunków, kompas, mapę Nibylandii, obowiązkowo książkę o tej wyspie. Nie wiedziałam skąd mój znajomy ją ma, lecz postanowiłam nie wnikać. Wyrzuciłam jeszcze parę drobnych rzeczy i trochę jedzenia do plecaka i byłam gotowa do podróży.
-Teraz najtrudniejsze zadanie- odezwał się mężczyzna kiedy zakładam mój bagaż na plecy- trzeba jakoś zwabić cień.
Gdy nadeszła noc poszłam w jakiś ciemną uliczkę wraz z James'em:
-Co mam robić?-Zapytałam.
-Nic nie rób. Poprostu stój i czekaj aż przybędzie.
-Skąd wiesz, że tak będzie?
-Zawsze wybiera samotnie stojących chłopców...nigdy nie przepuściłby takiej okazji- przełknęłam przerażona ślinę próbując się uspokoić- już czas...Wendy zachowuj się normalnie, nie patrz mu w oczy i uważaj by nie zdradzić się- kiwnęłam niepewnie głową i wzięłam głęboki oddech. Nagle poczułam, że ktoś mnie przytula, a tym kimś był właśnie James- uważaj tam na siebie i słuchaj się Peter'a Pana.
-Co?
-Nie pytaj o nic tylko rób co mówię.
-Okej- nie rozmawialiśmy już więcej, ponieważ wyczuliśmy, że Cień się zbliża. Wstrzymałam oddech i czekałam na rozwój wydarzeń:
-Możesz się przydać- usłyszałam przerażający głos tuż obok mnie i straciłam grunt pod nogami. Wiedziałam, że Cień uwierzył w to, że jestem chłopcem i zabrał mnie do Nibylandii. Spojrzałam w miejsce gdzie był James i uśmiechnęłam się do niego smutno co oddał mi tym samym. No cóż nowe życie czas start!
Nie wiem dokładnie ile tak lecieliśmy, ale na szczęście wkońcu dotarliśmy na miejsce. Bałam się okropnie co mnie tam spotka i czy wogóle odnajdę przyjaciela. Bałam się wszystkiego... Nagle poczułam, że spadam. Zamknęłam oczy i zakryłam dłońmi usta żeby nie krzyczeć. Wylądowałam na ziemi co nie było przyjemne.
-Witamy w Nibylandii- usłyszałam nagle głos nad głową i niepewnie spojrzałam w górę. Ujrzałam tam chłopaka wyglądającego na mój wiek. Był wysokim brunetem i muszę przyznać, że był przystojny i to bardzo...co!? Cholera Wendy! Ty go nawet nie znasz! W dodatku nie może podobać się tobie Peter!-Zamierzasz tak tam leżeć?-Na jego słowa od razu wstałam. Bałam się odezwać żeby nie rozpoznał, że jestem dziewczyną co pewnie nie skończyłoby się to dla mnie dobrze- Tak lepiej. Może wkońcu coś powiesz?
-Coś mi nie pasuje- usłyszałam głos chłopaka, który podszedł do nas- dlaczego nie spojrzysz na nas ani się nie odezwiesz?
-Jak się nazywasz?-O nie co ja teraz zrobię?! Już po mnie...-zaczynam tracić nerwy- wtedy stało się najgorsze. Peter zdjął kaptur z mojej glowy, a włosy od razu opadły mi na twarz- dziewczyna...
-Nieźle...jak się nazywasz?
-Darling...
-To raczej nie imię.
-Wendy Darling...
-No więc Wendy co cię tu sprowadza?-Zapytał Peter mierząc we mnie mieczem. To mój koniec...
-Chciałam do was dołączyć...-odpowiedziałam niepewnie, bałam się, że wyczują kłamstwo.
-Wiesz, że dziewczyn nie przyjmujemy- powiedział z kpiną Peter.
-Mogę się przydać.
-Okej.
-Co?! Peter oszalałeś?! A co jeśli to podstęp?!
-Daj spokój Felix. Nie mów, że boisz się dziewczyny.
-Ah spadaj...

One Reason WhyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz