4

275 11 0
                                    

Po tym jak powiadomiliśmy o wszystkim resztę chłopców. Byli bardzo szczęśliwi. Nie spodziewałam się, że moja decyzja może tak wpłynąć nie tylko na Justin'a, ale i na innych. Od razu pokazali mi gdzie mogę na razie spać, ale objecali, że załatwią mi lepsze miejsce. Mówiłam im, że nie muszą się tak starać, ale to nic nie dało.
Jedyną osobą, która podchodziła do mnie z dystansem był Peter, zdziwiło mnie to, ponieważ przy pierwszym spotkaniu był nastawiony przyjaźnie, a jego przyjaciel- Felix najchętniej to odesłałby mnie jak najszybciej do domu, a teraz to on jest dla mnie uprzejmy. Nie rozumiem tego. O co może chodzić?
Nadszedł wieczór, a wraz z nim ognisko przygotowane przez moich nowych znajomych. Atmosfera była wspaniała. Pomimo, że nie znali mnie byli w stosunku do mnie na prawdę mili. Nie spodziewałam się tego, ale to miłe. Jednak martwiło mnie zachowanie tego jednego chłopaka- Petera. Bardzo dziwnie się na mnie patrzył. Jego wzrok był taki jakby miał do czynienia z największym wrogiem. Nie wiedziałam dlaczego tak jest. Ogólnie Peter Pan był jedną wielką zagadką. Nie mówił dużo. Z czego wiem o sobie nigdy nic nie odpowiadał. Nie wiadomo do czego jest zdolny. Dziwiła mnie również jedna rzecz. Chłopcy bardzo unikają rozmów o nim. Nie wiedzą o nim dużo, ale jedno jest pewne, trzeba uważać co się mówi i robi w jego towarzystwie, ponieważ często traci nad sobą kontrolę. Przeraziło mnie to i to bardzo.
-Wendy? Na pewno nie żałujesz?
-Justin najważniejsze jest to, że jesteśmy tutaj razem. Tylko to się liczy.
-Cieszę się, że cię mam.
-Ja też- na prawdę jestem przeszczęśliwa, że mam takiego przyjaciela jak Justin.
Myślałam, że odwróci się ode mnie po śmierci Taylor'a w dodatku po tym jak zamknęłam się w sobie. Już zaczynałam przyzwyczajać się do tego, że wraz ze stratą chłopaka straciłam i przyjaciela. Na szczęście nie zostawił mnie.
Zrobiło mi się strasznie głupio. Przecież Taylor był przyjacielem Justin'a i on również ciężko musiał przez to przejść, a ja zamiast z nim porozmawiać to zamknęłam się w sobie i widziałam tylko swój ból. Boże...jaka ja byłam samolubna. Myślałam tylko o sobie. Moja rodzina martwiła się o mnie, wysyłali mnie do psychologa, psychiatry i marnowali na nich pieniądze, a ja nie odzywałam się tam ani słowem...jak tylko uda nam się wrócić do domu muszę przeprosić i podziękować moim bliskim za to, że tak mnie wspierali.
Kiedy miałam poprosić Justin'a na słówko nagle odezwał się Peter:
-Dobra trochę się zasiedzieliśmy, czas spać.
-A ja? Gdzie mam iść?-Zapytałam.
-Weroniko ty będziesz spać u Felix'a, bo tylko tam jest wolne łóżko.
-Jestem Wendy.
-Nie ważne- jak on mnie irytował. Jakim cudem nikt go nie udusił za te odzywki. Miałam już mu coś powiedzieć, ale poczułam, że ktoś wziął mnie za rękę:
-Chodź Wendy- był to Felix. Uśmiechnęłam się do niego i poszłam w stronę domku.
-Nie jest tu zbyt dużo miejsca, ale mam nadzieję, że to wystarczy. W razie czego to mów jak będziesz czegoś potrzebowała.
-Jest idealnie, dziękuję.
-Nie musisz mi dziękować.
-Muszę, przecież równie dobrze mogłeś odmówić i mogłam spać na dworze.
-Wiesz, Peter nie miałby nic przeciwko, ale ja nie mógłbym spać z myślą, że spałabyś tam. Uwierz noce w Nibylandii są zimne- uśmiechnęłam się na słowa chłopaka. Peter to straszny cham i burak. Nie wiem jak oni z nim wytrzymują- oj Wendy muszę jeszcze na chwilę wyjść, ale jak chcesz to...możesz pójść się umyć czy coś...łazienka jest tam.
-Dobrze, dziękuję- wychodząc chłopak spojrzał jeszcze na mnie i uśmiechnął się przyjaźnie. Wydawał mi się na prawdę miłym chłopakiem. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze dogadywali.
Po chwili postanowiłam pójść się odświeżyć.
Po paru minutach mogłam już wyjść, ale przypomniałam sobie, że nie mam żadnych czystych ubrań.
-Wendy już jestem- nagle usłyszałam głos Felix'a. Myślałam nad zapytaniem chłopaka czy dałby mi coś na przebranie, ale nie wiem dlaczego, ale było mi głupio- hej, wszystko w porządku?
-Tak, tylko...może to głupie, ale moje ubrania nie zbyt nadają się do założenia, a niestety nie mam nic innego i...
-Nie martw się zaraz podam ci jakieś ubrania- po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Uchyliłam je lekko i wzięłam rzeczy od chłopaka. Była to duża czarna bluza i czarne spodnie dresowe. Ubrałam się w nie i następnie uczesałam włosy. Zostawiłam je rozpuszczone, ponieważ były krótkie i nie było sensu ich związywać.
Gdy już byłam gotowa wyszłam z łazienki. Niestety ja to zawsze mam szczęście i muszę gdzieś się zjawić w nieodpowiednim momencie. Pierwsze co ujrzałam to Felix, który stał do mnie tyłem w dodatku bez koszulki. Był taki umięśniony i...Wendy stop!
-Em...jak chcesz to łazienka jest wolna...-wtedy spojrzał na mnie. Jaki on jest przystojny...boże Wendy ogarnij się!
-Okej- nie mówił nic tylko minął mnie z uśmiechem. Na jego policzkach ukazały się słodkie dołeczki, od których nie mogłam oderwać wzroku...Wendy przestań!
Gdy tylko chłopak zniknął za drzwiami w duchu strzeliłam sobie solidnego plaskacza w policzek.
Jak już ogarnęłam swoje durne myśli usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać o wszystkim co mnie spotkało. Czy wrócę do domu wraz z Justin'em? Jak to wszystko będzie wyglądało? Może ta przygoda pomoże mi pogodzić się na 100% ze stratą Taylor'a? Czy jak wrócę to wszyscy przypomną sobie o mnie?
Te myśli nie dawały mi spokoju. Zawsze marzyłam o Nibylandii, ale to były również marzenia Taylor'a i Justin'a, a bez jednego z nich to nie jest to samo.
Boże...jak ja tęsknię za moim Taylor'em. Dlaczego musiał go spotkać tak straszny los?
Na myśl o chłopaku z moich oczu zaczęli lecieć łzy. Nie chciałam żeby Felix zobaczył mnie jak płaczę, ale nie mogłam tego zatrzymać.
-Wiesz już późno, więc lepiej będzie jak pójdziemy spać, bo...Wendy? Co się stało? Dlaczego płaczesz?
-Nie...to nic...
-Jak nic? Co się dzieje?
-Nie ważne- nie chciałam go zadręczać moimi problemami i tak ma pewnie swoje.
-Hej, mi możesz powiedzieć. Chociaż jeśli wolisz to możemy powiedzieć w ciszy...
-Dobra...powiem...
-Wiedz, że nie zmuszam cię żebyś mówiła.
-Nie...chyba muszę się komuś wygadać.
-W takim razie zamieniam się w słuch.

One Reason WhyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz