8

190 8 0
                                    

Tak jak podejrzewałam. Nad wodospadem jest przepięknie. Wszystko wygląda jak z bajki. Ogromne piękne rośliny, kolorowe błyszczące kamyczki, a przy tym wszystkim latały maleńkie wróżki. Były prześliczne. Widziałam na obrazkach w baśniach wiele wróżek, ale tamte nie były tak piękne jak te.
-Witaj Dzwoneczku!-Usłyszałam nagle obok siebie głos Peter'a i po chwili zobaczyłam malutką wróżkę, która podleciała do nas- aa to jest Weronika.
-Jestem Wendy- powiedziałam z irytacją na ciągłe pomyłki Peter'a- miło mi Cię poznać Dzwoneczku- tym razem odezwałam się miło uśmiechając się do wróżki. Odpowiedziała mi wesołym dzwonieniem i poleciała w swoją stronę.
-Pięknie tu co nie?
-Prawda, nigdy nie widziałam czegoś tak wspaniałego.
-W Nibylandii jest sporo takich miejsc. Obiecuję, że zabiorę Cię w każde z nich- na słowa Felix'a uśmiechnęłam się, a na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Chciałam coś powiedzieć, ale jak zawsze ktoś musi przeszkodzić:
-Dobra fajnie tutaj jest, ale musimy się zbierać- powiedział Peter i bez żadnego marudzenia poszliśmy za nim.
Kiedy tak szliśmy postanowiłam podejść do Justin'a i z nim porozmawiać. Widzę, że coś jest nie tak i martwi mnie to:
-Justin, wszystko w porządku?
-No jasne, że tak. Czemu pytasz?
-Nie obraź się, ale ostatnio zachowujesz się jakoś dziwnie? Co się dzieje?
-Przecież wszystko jest okej. Nie wiem o co ci chodzi.
-Przede mną nigdy nic nie ukryjesz dobrze wiesz.
-Na prawdę wszystko jest okej. Nie wyspałem się to pewnie przez to.
-Okej- stwierdziłam, że nie będę już go męczyć. Może na prawdę był zmęczony?
Zaczynam wariować przez to wszystko. Muszę za wszelką cenę dowiedzieć się co naprawdę doprowadziło do śmierci Taylor'a inaczej poprostu zwariuję. Tylko jak ja mam to zrobić będąc w Nibylandii? Martwiło mnie to, że było więcej tajemnic niż konkretów. Na prawdę zależy mi na tym żeby poznać prawdę.
-Wendy mówię do Ciebie.
-Co?
-Mówię do Ciebie już od paru minut, a ty wogóle nie reagujesz. Co się dzieje?
-Wszystko okej...-na moją odpowiedź Felix trochę się wkurzył, ponieważ dobrze wiedział, że coś jest nie tak. Stwierdziłam, że przestanę ukrywać swoje emocje i poprostu mu powiem- oh no dobra...porozmawiamy jak już będziemy na miejscu- tak jak obiecałam gdy tylko dotarliśmy poszłam do naszego pokoju porozmawiać- Jestem poprostu zmęczona tym wszystkim co wokół mnie się dzieje...chcę dowiedzieć się jak to na prawdę było z wypadkiem Taylor'a i...zastanawia mnie zachowanie Justin'a. Zrobił się strasznie tajemniczy i mam wrażenie jakby mnie unikał...Felix już brakuje mi sił na to wszystko. Jest więcej zagadek niż sensownych odpowiedzi- starałam się nie płakać, ale słabo mi to wyszło. Dlaczego tak trudno odnaleźć powód śmierci mojego Taylor'a? O co może w tym wszystkim chodzić?
-Chodź...nie martw się, pomogę tobie odkryć prawdę- mówił przytulając mnie dodając mi otuchy- nie zostawię Cię samej- jego słowa dały mi chodź odrobinę otuchy. Czułam się lepiej wiedząc, że mam w nim wsparcie- mam pytanie. Czy Taylor miał jakiś wrogów?
-Nie, Taylor był tym najbardziej lubianym w szkole. To mnie i Justin'a ludzie nie nawidzili.
-Dlaczego?-Zapytał ze zdziwieniem na moją odpowiedź.
-Byli zazdrośni, każdy chciał się przyjaźnić z Taylor'em. Był bardzo popularny w szkole. Inni dostawali szału się na myśl, że to własne ze mną i Justin'em Taylor przyjaźni się od dziecka.
-Myślisz, że ktoś mógł w zazdrości...zrobić krzywdę Taylor'owi?
-Nie, wątpię w to. Prędzej chcieliby rzucić kłody pod nogi mi Justin'owi.
-Czemu tak myślisz?
-Myśleli, że Taylor interesuje się tym kto jest bardziej popularny, a z nami przyjaźni się...z litości? Nie wiem jak oni to odbierali. Więc jakby zniszczyliby naszą reputację to i naszą przyjaźń. Bardzo się mylili, bo Taylor'a nigdy nie interesowało to kto jest rozpoznawalny i tym podobne. Zwracał uwagę jedynie na to kto co na w sercu i w głowie.
-Nie czułaś się będąc przy nim, że jesteś może ciężarem? Nie obraź się poprostu pytam.
-W sumie nie zastanawiałam się nad tym nigdy. Wiesz mnie nigdy nie obchodziło to co myślą inni. Jak im coś nie pasowało to nie musieli na nas patrzeć i tyle.
-A Justin?
-Justin on...w sumie nie wiem. Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat. Myślałam, że raczej ma takie samo podejście jak ja.
-A co jeżeli jednak nie miał? To w sumie tłumaczyłoby jego aktualne zachowanie- nagle wpadła mi do głowy jedna myśl. Trochę głupio mi było o tym mówić, ale skoro jemu mogę zaufać to po co mamy mieć przed sobą jakieś tajemnice:
-Felix...a co jeśli...Justin jest...odpowiedzialny za śmierć Taylor'a? Przecież Justin został sam w garażu. Czy on mógłby...-na moje słowa miałam łzy w oczach- nie...to nie może być prawda...przyjaźniliśmy się...on sam cierpiał...
-Pewnie to była tylko taka jego gra.
-Ale...czy to na pewno dlatego mógł to zrobić...nie, nie wierzę, że z zadrości dokonałby czegoś tak okropnego...
-Cii chodź- szybko przytuliłam się do Felix'a- spokojnie razem dowiemy się całej prawdy. Uspokój się na tą chwilę nie myśl o tym.
-Boże...a co jeśli to prawda? Przyjaźniłam się z zabójcą mojego chłopaka...jeśli mam rację nigdy sobie tego nie wybaczę ja...ufałam potworowi...
-Wendy, proszę nie płacz. Przecież skąd mogłaś o tym widzieć- byłam już tak zmęczona ostatnimi sytuacjami, że nawet nie wiem kiedy usnęłam. Będę musiała wyjaśnić wszystko z Justin'em. Tylko pytanie brzmi jak?

One Reason WhyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz