Ile To Jeszcze Potrwa?

430 20 16
                                    

Wiele osób wręcz nalegało, aby Lily nie zostawała u Severusa, nikt mu nie ufał. Nie chcieli żeby coś stało się rudowłosej kobiecie. Czarownica zapewniała innych, że Mistrz Eliksirów jest dobrym człowiekiem i można mu ufać, nikt nie uwieżył w słowa Lily. Nikt. Ale zgodnie z jej wolą została w mieszkaniu czarodzieja.

- Dzień dobry! - tym razem to czarodziej obudził klbietę, a przynajmniej próbował.

- Sev... o co chodzi? - Lily mówiła troche ochrypłym od snu głosem

- O nic.

- chociaż pół godziny, Sev...

- No dobrze, śpij.

- A ty ze mną.- czarownica złapała Severusa za rękę i zaciągnęła na kanapę namiętnie całując. Mężczyzna odwzajemnił pocałunek, a po dłuższej chwili położyli się na sofę.

- Sev?

- Tak?

- A co jak się domyślną, że jesteśmy razem? Coraz gorzej idzie mi to udawanie.

- Ummm... nie wiem. Ale nie będzie chyba aż tak źle, jak się dowiedzą. Zakon może wiedzieć. Chociaż co do Pottera mam pewne wątpliwości.

- Ja też, jak On w ogóle śmie teraz kłamać. - Lily nie wiedziała czy wytrzyma na następnym spotkaniu Zakonu, nie tylko ze względu na Jamesa. Ona miałaby wytrzymać półtorej godziny bez dotyku jego warg? No chyba nie.

Nagle Severus syknął z bólu łapiąc się za lewą rękę. Został wezwany. Znowu.

- Mhm... - delikatnie odchrząknął wychodząc z łóżka. Lily wiedziała o co chodzi. Został wezwany. Kolejny raz. Teraz już tego nie przeżyje, jeśli coś by mu się stało. W jednej sekundzie twarz czarownicy masakrycznie zbladła, zupełnie jak kreda. Nie uszło to uwadze mężczyzny.

- Wszystko będzie dobrze, Lily, nie zostawie Cię. Nigdy. - Severus przytulił zielonooką czarownicę, a ona wtuliła się w jego tors. Mężczyzna oparł brodę o czubek rudych włosów na chwilę przymykając oczy. Oczywiście nie wiedział, czy wróci w jednym kawałku, ale to, że ktoś czeka na niego po powrocie dodawało mu otuchy, aby żyć.

Lily bardzo się martwiła. Severus jeszcze nie wyszedł, a kobieta już pisała czarne scenariusze. Jak Czarny Pan mógł mu to zrobić ostatnim razem?

- Nie możesz mi tego obiecać. Ja nie dam sobie rady bez ciebie, Sev. Ja... ja...nie wytrzymam jak kolejny raz coś takiego Ci się stanie, albo i gorszego.

- Lily. Popatrz na mnie. Nic się nie stanie. Wszystko będzie dobrze. Wrócę tu cały i zdrowy. - mężczyzna tak nie lubił jak jego ukochana płakała. Podniósł ręką jej brodę i otarł kciukiem zbłąkaną łzę. - Nie płacz, Najdroższa... nie płacz.

Lily czuła się bezpiecznie w jego ramionach. Nie chciała, by odszedł. Ale jednak musiał. Choć mężczyzna mówił dość przekonująco, czarownica bardzo się martwiła. Gdy Severus wyszedł postarała się zająć czymś umysł, aby nie błąkał on bez potrzeby w strefy Śmierciożerców. Nie chciała teraz o tym myśleć.

*

Severus aportował się do Czarnego Dworu. Przeszył go dreszcz. Nieprzyjemny dreszcz. Mężczyzna trochę się obawiał, że Czarny Pan wzywa go rano. Nigdy tego nie robił, a jak już coś to w kryzysowych sytuacjach. Severus założył swoją umysłową maskę tak aby trzymała sekrety z dala od Legimenti Sam-Wiesz-Kogo. Nacisnął klamkę wielkich, metalowych drzwi i zrobił wejście smoka, jakie to zwykle miał w zwyczajach. Riddla jeszcze nie było. Lecz Severus był sam w wielkiej sali. Teraz naprawdę się wystraszył. Tak nie powinno być, tu było coś nie tak.

Księżniczka Półkrwi || Lily And Severus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz