Epilog

583 26 10
                                    

Lily siedziała przy stole nauczycielskim w Hogwarcie, obok Severusa. Na ich złączonych rękach widniały srebrne obroączki. Cały stół pedagogiczny był zapełniony  nowymi i już wcześniej sprawującymi obowiązki nauczycielskie, nauczycielami. Para wpatrywała się w drzwi sali i widocznie oboje na coś czekali.

Po jakiejś chwili oczekiwania drzwi wielkiej sali szeroko się otwożyły, a do środka weszli pierwszorocznkaki z Minerwą na czele. Grupka jedenastolatków podążała w stronę drewnianego taborecika ze zniszczonym i pozszywanym kapeluszem. W końcu kapelusz rozpruł swój matriał, tak, że stworzyło się coś na kształt ust.

Może mie jestem śliczna,
Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy,
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choć byś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek
I ta poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie układajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepufie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwartu szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie,
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcesz zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku, do działania!
Na głowy mnie wkładajcie
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!

Tiara wykrzyczała śpiewany wierszyk, a po chwili nastała cisza, taka sama jak wcześniej. Po chwili zastępczyni dyrektora wyszła na środek sali z długim zwojem pergaminu w dłoni.

- Kiedy wyczytam nazwisko i imię, dana osoba nakłada Tiarę i siada na stołku. - powiedziała McGonnagal - Abbot, Hanna!

Z szeregu wystąpiła bardzo nieśmiała dziewczynka, siadła i nałożyła kapelusz, który spadł jej aż na oczy.

- HUFFLEPUF!

- Bones, Susan! - kolejna dziewczynka uczyniła to samo

- HUFFLEPUF!

- Boot, Terry!

- RAVENCLAW - ucieszony chłopczyk podskakując udał się do Krukonów

Inne dzieci zostawały przydzielane do domów. Magiczny kapelusz czasem się zastanawiał, a czasem od razu wykrzykiwał odpowiedź. Hermiona Granger trafiła do Gryffindoru, tak jak najmłodszy syn Wesley'ów - Ron. Następnie z tłumów dumnie wyszedł syn Malfoy'ów, Harry bardzo go lubił, przyjaźnił się z nim od kołyski.

- To oczywiste, chłopcze. SLYTHERIN! - przy stole Ślizgonów rozległy się oklaski

- Snape, Harry! - chudy chłopiec, o czarnych włosach wyszedł pewnym krokiem z tłumu i siadł na taboret. Jego cudownie szmaragdowe oczy błyskały do rodziców. Był dumny z siebie, nie lubił czytać książek, ale kochał przygody.

- Mmm... Harry. Masz ambicje.. i możliwości...- Harry tak bardzo chciał pójść do Slytherinu, jak Dracon.

- SLYTHERIN! - Ślizgoni ponownie wydali oklaski. Harry dosadł się do Malfoy'a Juniora.

- Snape, Ashley! - Minerwa wyczytała kolejne nazwisko i imię. Nieśmiała dziewczynka była bardzo cicha i spokojna. Siadła na stołek.

- Proszę, nie Slytherin... proszę nie Slytherin... - mruczała dziewczynka. Poprostu nie chciała iść do domu węża, wolała Gryffindor... lub Ravenclaw, a nawet Hufflepuf.

- Mhmmm... ty także masz duże możliwości... ale jesteś zupełnym przeciwieństwem brata. Ooo... już wiem... tak... RAVENCLAW! - przy stole Krukonów było słychać głośne i szczęśliwe wiwaty.

- Cześć, jestem Penelopa. Spodoba Ci się wśród Krukonów.

- Ja, Ashley Snape.

- Jesteś córką Snape'a? - po chwili panna Clearwater zawstydziła się trochę - yyy... no w sensie... wiesz masz takie samo nazwisko...

- Tak... w pewnym sensie. Nie jest moim biologiczny ojcem, bo ten biologiczny siedzi w Azkabanie. Ale bardzo lubię swojego teraźnieszego tatę. Powiem ci coś - w tej chwili Ashley zniżyła głos do szeptu - nie będziemy raczej mieli odejmowanych aż tylu punktów, od taty.

- Biedni Gryfoni. Oni zawsze mają z nim przechlapane, ale Ślizgoni to co innego. - w rozmowę włączył się Roger Davies

- Widzicie tamtego chłopaka? O tam - dziewczynka wskazała palcem na Harrego -Ten z okularami, to mój brat.

- Ooo... faktycznie, jesteście bardzo podobni.

- A nowa uzdrowicielka, Lily Snape to moja mama.

                                                                  ~~<|*|>~~

Koniec!
Mam nadzieję, że się podobało
Niedługo biorę się za pisanie kolejnej Snily i myślę, że będzie dłuższa od tej.
By: Meerf






Księżniczka Półkrwi || Lily And Severus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz