Lily i Severus przeżyli dużo wspólnych chwil. Kobieta była już w dość zaawansowanej ciąży, czarodziej bardzo się martwił, przecież w każdej chwili mogła urodzić. Mężczyzna miał przeczucia co do płci dziecka, to będzie chłopczyk. Na pewno. Choć nie był ojcem, wiedział to.
- Nic Ci nie potrzeba, Lily?
- Sev... nie, wszystko w porządku. Pytasz już chyba piąty raz w przeciągu godziny. Ale szczeże... lubię to.
- No dobrze, Najdroższa. Ale nadal będę co chwile pytać. W każdej chwili możesz urodzić.
- Spokojnie... termin jest dopiero za dwa tygodnie.
- No nie wiem, Lily, twój brzuch jest już bardzo duży.
- To dlatego, że jestem w ciąży.
- Mhm... ja nadal będę się martwił.
- Wiem, Sev i między innymi za to Cię kocham.
- Ja też Cię kocham, Najdroższa.
*
Po tygodniu czarownica czuła, że już blisko do porodu, ale jeszcze aż tydzień. Kobieta nie mogła teraz nawet kontaktować się z Narcyzą. Ona miała jeszcze trochę czasu do porodu w odróżnieniu od Lily.
Pewnego ranka Lily obudziła się jak zwykle późno, a Cyzia napisała w liście, że nie może spać chyba z powodu ciąży. Rudowłosej czarownicy jednak dziecko nie przeszkadzało w śnie. Z pewnym trudem wstała z łóżka i udała się do salonu. Już za dziesięć jedenasta. Na kanapie jak zwykle czekał na nią pewien czarnowłosy mężczyzna.
- Cześć, Sev...
- Witaj, Lily. - kobieta siadła obok mężczyzny kładąc głowę na jego kolanach. Severus położył pod głowę ukochanej poduszkę. Nagle czarownica niespokojnie się poruszała, a jej brzuch się poruszył. I to nie tak delikatnie jak dotychczas.
- Znowu kopie... - powiedziała, a mężczyzna pierwszy raz był tego świadkiem
- Co ile miewasz skurcze? Czy to nie za często?
- Często... ale chyba wszystko w pożądku...
- Mhm... no nie wiem... za sześć dni poród. We wtorek idziemy do Poppy.
- Wiem. - kobieta poczuła jeszcze jedno kopnoęcie i delikatnie się skrzywiła. Co miała na to poradzić?
Lily spróbowała wstać, pomimo tego, że Severus jej odradzał. Ale nie zamierzała leżeć cały dzień w łóżku.
W pewnym momencie Lily gwałtownie zatrzymała się nad dywanem, jakby wrosła w ziemię, jej nogi zrobiły się jak z ołowiu. Przez chwilę poprostu nie mogła ani drgnąć. Mistrz Eliksirów tego nie zauważył, bo czytał Proroka Codziennego.
Lily poczuła coś mokrego w okolicach kroku. Czyżby... ale przecież jeszcze sześć dni. Czarownica spojrzała na ciemnozielony dywan. Był mokry, dość mokry. Nagle zrobiła się blada jak kreda i uświadomiła sobie, że właśnie rodzi. To wszystko działo się bardzo szybko.
- S-Sev? - głos kobiety bardzo mocno drżał. Gdy mężczyzna się obrócił serce prawie mu stanęło. Zobaczył Lily, stojącą w lekkim rozkroku nad mokrą plamą, która wchłaniała się w dywan. - Sev... ja chyba... rodzę...
Mężczyzna zerwał się z kanapy i wręcz pobiegł w stronę nadzwyczajnie bladej kobiety. Zręcznie i szybko złapał czarownicę wsuwając jedną dłoń pod plecy, a drógą pod nogi.
- Boję się, Sev - w drodze do sypialni Lily odezwała się drżącym głosem
- Nie bój się, Lily. Wszystko będzie dobrze Kochanie. - Gdy już znaleźli się w sypialni kobiety, Mistrz Eliksirów delikatnie odłożył ją na łóżko - Idę po Poppy, zaczekaj chwilę. Ona się tobą zajmie. - Severus bał się prawie równo jak ciężarna czarownica. Po chwili czarodziej wbiegł do salonu i w błyskawicznym czasie zniknął w szmaragdowych płomieniach.
CZYTASZ
Księżniczka Półkrwi || Lily And Severus
FanficOryginalny tytuł: Half-Blood Princes By: °Krówka||Pisarka° Cześć, zauważyłeś już na pewno, że nie jestem J.K Rowling, ale używam świata i postaci przedstawionych w jej utwoże, pt. ,,Harry Potter,, Zapraszam wszystkich do czytania. (; Pozdrawiam. M...