Po skończeniu zajęć, znów usłyszałam rozmowę chłopców. Tym razem mówili o zaginionym inhalatorze McCalla. Podeszłam do nich i oznajmiłam, że jadę z nimi. Wsiadłam do niebieskiego Jeepa, i we trójkę pojechaliśmy do lasu. Doszliśmy do górki przy której Scott znalazł połowę ciała i zaczęliśmy szukać zguby.
- To teren prywatny- oznajmił wysoki, umięśniony mężczyzna o zielono-niebieskich oczach, czarnych włosach i kamiennej twarzy nie wyrażającej żadnych uczuć. Chłopcy za mną nie odpowiadają, więc postanowiłam zrobić to ja.
- Szukamy inhalatora Scotta- stwierdziłam, a ten rzucił daną rzecz w moją stronę.
- Teraz wynocha- powiedział. Ja, Scott i Stiles wróciliśmy do auta.
- Kto to był?- spytałam.
- Derek Hale, starszy od nas o kilka lat. Mieszka w spalonym domu w lesie- odpowiedział McCall.
- I nawet nie próbuj go podrywać- zaśmiał się kierowca Jeepa.
- Bardzo śmieszne Stilinski- powiedziałam ironicznie. Przez resztę drogi, nikt nic nie mówił. Nawet dobrze, gdyż mogłam wymyśleć w jaki sposób pomóc młodemu wilkołakowi panować nad wzmocnionymi zmysłami i nad przemianą. Może byłoby to łatwiejsze gdyby dowiedzieli się o mnie prawdy. Wpatrywałam się bezcelowo w okno. Nim się obejrzałam, auto zatrzymało się przed szkołą. Przyszła pora na mnie. Przesiadłam się do swojego Porsche i pojechałam do domu. Po wejściu do domu, zauważyłam, że babcia już śpi. Odrobiłam lekcje, wzięłam prysznic i zasnęłam wtulona w poduszkę.
Rano, ubrana w czarne jeansy, czarny crop top i zieloną koszulę w kratkę zeszłam na dół zrobić sobie coś dobrego na śniadanie. Padło na naleśniki. Zjadłam jedną porcję, i nawet nie zauważyłam, że babcia przygląda mi się odkąd usiadłam do stołu.
- Nie wiesz co robić?- spytała po chwili sterczenia w drzwiach.
- Scott musi jakoś nauczyć się kontrolować, a ja nie mogę powiedzieć nikomu, że jestem Deltą- odpowiedziałam przygnębiona.
- Może ten Derek mu pomoże? Zapewne wyczuł jego wilczy zapach- stwierdziła.
- Nie sądzę, żeby Derek był skory do pomocy- oznajmiłam.
- Jeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz- odpowiedziała i weszła do salonu. Umyłam naczynia i pojechałam do lasu, szukać domu Hale'a. Nie było to zbyt, trudne biorąc pod uwagę jego zapach. Po chwili spaceru pomiędzy wysokimi drzewami trafiłam na kawałek polany, na której znajdował się może nie stary, a na pewno spalony dom. Przyglądając się tak posiadłości, poczułam jeszcze silniejszy zapach wilkołaka. Obróciłam się i zobaczyłam ciemnowłosego mężczyznę.
- Co tu robisz?- spytał, a jego twarz nadal nie wyrażała żadnych emocji.
- Szukałam ciebie- odpowiedziałam- Chce żebyś pomógł Scottowi- stwierdziłam stanowczym głosem.
- Nie udzielam korepetycji- powiedział oschło.
- Chodzi mi o pomoc podczas jutrzejszej pełni. Dobrze wiesz, czym jest Scott a ja wiem czym ty jesteś- stwierdziłam.
- Naprawdę? To czym jestem?
- Wilkołakiem, Omegą- odparłam, a na jego twarzy pojawiło się lekkie zaskoczenie, które próbował ukryć.
- Sporo o mnie wiesz, łowczyni?- spytał opierając się o drzewo.
- Gdybym nią była stałabym przed tobą trzymając kuszę, lub pistolet z pociskami z tojadem.
- Przemyśle to- oznajmił po czym poszedł do swojego domu. Zdążyłam na drugą lekcje.
CZYTASZ
Delta: Green Wolf | Zawieszone
WerewolfAccalia Anderson, ale czy aby na pewno? Jej życie jest pokręcone. I to bardzo. Nie dlatego, że jest jedyną Deltą na świecie, choć to też na to wpływa, ale dlatego, że po przyjeździe do Beacon Hills poznaje pewnego mężczyznę. Najpierw się nienawidzą...