Allison odwiozła Lydię do jej domu, a ja ruszyłam w pościg za jaszczurką. Po dość długim biegu zatrzymałam się na parkingu, tuż za mną ustał Hale. Szczerze mówiąc, chciałam go teraz zabić, ale coś mnie powstrzymywało. I to nie był ani Scott, ani nikt inny, to było uczucie. Uczucie od którego wolałam trzymać się z dala, i nigdy się do niego nie przyznawać.
Rozglądałam się po parkingu, nie widziałam nikogo innego oprócz Dereka w wilczej formie. Obróciłam się, aby po chwili znów spojrzeć spowrotem i usłyszeć ryk Alfy i zobaczyć Kanimę. Byłam ciekawa jednego, skoro ja jestem odporna na jego jad, to czy on jest odporny na mój?Pobiegłam w stronę stworzenia i zadrapałam jego klatkę piersiową, unikając przy tym jego łapy. Wychamowałam kawałek dalej. Byłam pewna, że wbiłam w jego ciało pazury, i to nawet głęboko a po ranach ani śladu. Jest jeszcze bardziej odporniejszy niż ja. Gdy ja wyciągałam wszystkie potrzebne wnioski, do ataku przeszedł Hale. Nie było można nie zauważyć, że popisuje się. Szczególnie kiedy zrobił przewrót do tyłu odbijając się od Kanimy. Popisowy ruch, ale w miarę skuteczny, gdyż Jackson uderzył o kolumnę. Hale nie przerywał, zamachnął się pięścią i... chybił rozwalając kawałek ściany.
Whittemore odepchnął go od siebie. Alfa ochraniał się jakąś blachą do momentu, w którym nie wycofał się aż do ściany. Przez odrzucenie jaszczurki, ta wbiegła po jednej z kolumn. Może zapłacę za to pazurami, ale trudno. Wbiłam się w mur i wspinałam do góry, najszybciej jak się dało. Szczerze mówiąc, łatwiej wchodziło się na szczyty Alp.
Wystarczyłaby jeszcze chwila aby złapać Kanimę. Argent wystrzelił kilka pocisków, które po uderzeniu rozbłysły oślepiającymi iskrami. Kanima spadła, a ja zsunęłam się, z wbitymi pazurami jednej ręki. Między plamami światła widziałam jak stworzenie rzuca wilkołakiem o ziemię, a łowca zaczyna wystrzeliwać masę pocisków. Zwiałam zanim łowcą zdążył wychaczyć mnie wzrokiem.*****
- Poza tym przeszedł próbę Dereka- usłyszałam jak Scott rozmawia ze Stilesem- Jak to możliwe?- w jednej chwili znalazłam się tuż za nimi.
- W tedy był człowiekiem- wtrąciłam.
- Następnym razem nas nie strasz- wysyczał Stilinski.
- Co masz na myśli?- spytał wilkołak.
- Pamiętacie jak sparaliżowałam się własnym jadem? Byłam w tedy w ludzkiej formie. Gdybym była w wilczej, nic by mi się nie stało- wyjaśniłam- Podsumowując, nasze jady paraliżują nas gdy jesteśmy tylko ludźmi.
- To ma sens- przytaknął pan Detektyw.
- Wszystko ma sens, tylko trzeba go znaleźć- stwierdziłam. Stiles zaczął się wycofywać spoglądając w górę- Co?
- To- odparł, ze Scottem ustaliśmy obok niego. Z okna wystawał długi, zielony ogon.
- Jest w środku, co tam robi?- kontynuował nastolatek. Opuściłam wzrok na kolejkę, a dokładniej na osobą w niej stojącą- Chce kogoś zaatakować, wyczuliście coś?
- Perfumy Armaniego- stwierdziłam. Skierowaliśmy się na tyłu klubu, Stiles zaczął szarpać za klamkę, na nic. Ze Scottem zaczęli rozmyślać jak dostać się do środka, podczas gdy ją wyrwałam klamkę.
- Chłopcy...- obrócili się a ja pomachałam do nich przedmiotem. Weszliśmy do środka.
- Sami faceci. Trafiliśmy do klubu dla gejów- zauważył wilkołak.
- Nic nie umknie twoim wyostrzonym zmysłom- stwierdził syn Szeryfa, otoczony grupką dziewczyn. Scott musiał siłą wyrwać swojego przyjaciela z tego towarzystwa. Chłopcy podeszli do baru. Idioci, przecież nikt nie uwierzy im, że są dorosłymi.
CZYTASZ
Delta: Green Wolf | Zawieszone
WerewolfAccalia Anderson, ale czy aby na pewno? Jej życie jest pokręcone. I to bardzo. Nie dlatego, że jest jedyną Deltą na świecie, choć to też na to wpływa, ale dlatego, że po przyjeździe do Beacon Hills poznaje pewnego mężczyznę. Najpierw się nienawidzą...