*Deku*
Po wejściu do sali zobaczyliśmy chłopca który wyglądał na 8 lat, siedział na krześle wpatrzony w świat za oknem które oczywiście było zacieamnione. Zauważył nas dopiero po chwili kiedy podeszliśmy do niego i spytaliśmy czy nie chciałaby nami porozmawiać. Pokiwał głową potwierdzająco i usiadł na łóżku i się w nas wpatrywał czekając na pytania.
Razem z Katsukim usiedliśmy po drugiej stronie łóżka po przeciwnych stronach.
- Cześć, jestem Izuku a to jest Bakugou, bardzo miło nam jest cię poznać - rozpoczęłem rozmowę
- Cześć... Ja jestem... Akio...
- Przepiękne imię, Akio - pomijając fakt, że to my je wybraliśmy
- Wiesz może czemu tu jesteśmy lub kim jesteśmy? - spytał dość łagodnie jak na niego, Bakugou.
- Jesteście kolejnymi lekarzami?... Poprzedni pan powiedział, że nikt oprócz moich rodziców tu nie przyjdzie... - powiedział naprawdę płochliwie.
- To masz szczęście bo nie jesteśmy lekarzami, a właśnie twoimi rodzicami i przyszliśmy się tu z tobą zobaczyć, bo podobno się obudziłeś - powiedziałem z takim samym uśmiechem z jakim ratuje ludzi.
- Rodzicami...? To znaczy że mnie zabierzecie stąd i pójdziemy do... domu...? - spytał i tym razem tylko ostatnią cześć niepewnie.
- Dziś jeszcze nie, ale będziemy cię tutaj codziennie odwiedzać i jak będziemy mieć pewny że jesteś całkowicie zdrowy to cię zabierzemy do naszego domu - odpowiedział bardzo pewny siebie Kacchan.Po chwili rozmowy zauważyłem, że w tych czerwonych oczach tli się iskierka podobnej do nadzieji. Chyba naprawdę był podekscytowany, że z nami rozmawiając choć tego nie pokazywał. Moje zamyślenia nad tym jak Akio
i Kacchan przypominali mnie i all mighta jeszcze z czasów U.A.- A proszę pana... znaczy się Izuku czy będziemy mogli wyjść na spacer?... Ten park tutaj wydaje się naprawdę ładny... - zapytał się z bardzo wyczuwalną nutką nadzieji.
- Hmm... Musielibyśmy spytać twojej pani doktor najpierw, ale postaram się ją przekonać, dobrze?
- Dobrze!
- Ale się zasiedzieliśmy, jest już 21. Powinieneś iść już spać, a gdy jutro się obudzisz to przyjedziemy jeszcze raz i może wyjdziemy na spacer. Co ty na to? - zapytałem.
- No dobrze... Ale obiecujecie, że jutro przyjedziecie?
- No oczywiście. Jaki bohater łamie swoje słowa! - odkrzyknął Bakugou.
- Dobranoc Akio, miłych snów - życzyłem mu.
- Do zobaczenia...!Gdy już wsiedliśmy do auta, oboje nie mogliśmy powstrzymać łez szczęście, a szczególnie ja. W końcu niedługo będzie mogła z nami zamieszkać mniejsza wersja nas.
- Deku musimy go wziąść na ten spacer. Dlatego musisz napisać za mnie w tej chwili do Julii czy w ogóle jest taka możliwość.
- Oczywiście proszę pana - odpowiedziałem z zamiarem lekkiego przekomarzania się, ale w odpowiedzi dostałem tylko słodki śmiech oraz mały wybuch w twarz.
- Niesamowite...
- Wiem, o tym...Gdy dojechaliśmy do domu Julia przesłała nam wszystkie wytyczne jakie musiały być spełnione na taki spacer. Na szczęście nie było tego dużo, więc na spokojnie mogliśmy go zabrać na ten spacer.
Gdy już skończylismy rozpakowywać kolejne pudła (a musieliśmy się pospieszyć bo w końcu nie wiemy na kiedy mieszkanie ma być gotowe) była już 1 w nocy więc postanowiliśmy się umyć i położyć, bo w końcu jutro naprawdę wcześnie będzie wstać.
CZYTASZ
Our Family |Bakudeku
FanfictionKacchan i Izuku, są małżeństwem i bohaterami numer 1. Ale czy poradzą sobie z nastolatkami i czy uda im się pogodzić pracę i życie prywatne. Odpowiedzi znajdziecie w tej książce Odrazu mówię, że to się dzieje kilka lat po zakończeniu liceum UA. Zauw...