🥦Rozdział 5💥

654 44 33
                                    

*Deku*

Staliśmy po drugiej stronie ulicy przed wielkim białym budynkiem z wyraźnym podziałem na sekcje

-Jesteś gotowy? - spytałem
-Jakbym nie był to bym tu nie przychodził co?

Miał rację, jeśli byśmy się oboje nie zdecydowali to byśmy tu nie przychodzili, ale jednak nadal nie jestem co do tego pewny... Nigdy nie słyszałem o czymś takim, a po za tym czemu akurat my... To pytanie strasznie mnie męczyło.

*Kacchan*

Gdy spoglądałem na niego widać było, że nie ma pojęcia czego się spodziewać, w sumie też nie widziałem, ale na no cóż raz kozi śmierć jak to mówią. Złapałem Deku za rękę, popatrzyłem czy nic nie jedzie i ruszyliśmy w stronę tego wielkiego budynku. Gdy weszliśmy do środka udaliśmy się od razu w stronę recepcji.

-Dzień dobry, my do doktor Juli - zaczął Deku
- Nazwisko? - spytała oschle recepcjonistka
- Um... Co?
- Podajcie nazwisko, muszę sprawdzić czy jesteście umówieni, jak nie to dowidzenia

Popatrzyliśmy na siebie nawzajem z lekkim zakłopotaniem w oczach

-Bakugou i Midoriya - powiedziałem w końcu
- Nie ma liście, żegnam - powiedziała tak samo oschle jak wcześniej
- Słuchaj - w tym momencie wyciągnołem zaproszenie i pokazałem jej tuż przed jej twarzą - niedawno dostaliśmy zaproszenie by tu przyjść więc teraz - nie dokończyłem bo jakaś lalusia mi przerwała

- Spokojnie, oni są ze mną droga pani - powiedziała znajoma dla mnie osoba
- Więc życzę miłego spotkania - odpowiedziała z wymuszonym uśmiechem na twarzy

*Deku*

Gdy się odwróciłem, zobaczyłem osobę której bym się tu nie spodziewał

- Mellisa! Co ty tu robisz? Myślałem że nie wolno wam opuszczać wyspy
- Cześć Deku, faktycznie nie można, ale gdy wkońcu przebrnełam przez prawdziwe piekło z papierkową robotą w końcu dostałam pozwolenie by tu pracować, i o to jestem!

- Cieszę się że cię widzę, ale myślałem, że doctor Julia nas tu zaprosiła więc co ty robisz? Nie to że się nie cieszę, bo tak miłych niespodzianek nigdy za wiele.
- W rzeczy samej, ale ja jestem jej partnerką w badaniach naukowych. Powiedziała mi że zaprosi tu sławną parę i poprosiła mnie żebym wszystko im wytłumaczyła, ale nigdy bym nie pomyślała, ze zaprosi ciebie! Ale wracając, gdzie jest twoja dziewczyna, czy narzeczona?

Gdy usłyszałem te słowa odrazu spojrzałem na Kacchana który jak było widać zaraz miał wybuchnąć w dosłownym znaczeniu, więc zapałem go za rękę i ją podniosłem tuż przed twarz Mellis

- Tu jest - poprzedził mnie
- O mój boże, tak bardzo was przepraszam, nie chciałam was obrazić - po tych słowach od razu nas się ukłoniła
- Nie, nie przejmuj się. Niestety wiele osób robi, ten błąd więc jesteśmy przyzwyczajeni... - odrazu zauważyłem, że mój ukochany na mnie patrzy
- I co z tego? Nie ważne że inni nie biorą nas za parę, ważne że nią jesteśmy - i odrazu odwrócił wzrok, jak ja to w nim kocham, że w tak szybkim czasie umie mi poprawić humor
- No dobrze, przejdźmy się chwilę po budynku bym mogła wam wszystko opowiedzieć, a doctor Julia opowie wam później po co was tu zaprosiła, więc zaczynajmy! - powiedziała

Po jakiś około 20 minutach moja dawna przyjaciółka opowiedziała nam wszystko co musieliśmy wiedzieć, a po minie Kacchan już wiedziałem, że chciałby już przejść do tak zwanego punktu kulminacyjnego. Choć nie powiem, ja też chciałbym już się spotkać z tak zwaną doctorą Julią nie chciałem obrazić Mellisy

- Więc to chyba tyle, ja mam jeszcze dzisiaj spotkanie więc pewne jest że dziś się już nie spotkamy, więc odrazuju już was prowadzę do gabinetu - oznajmia nam Mellisa
- To dla nas przyjemność, że to ty nas oprowadziłaś, naprawdę - zerknełem wtedy na Kacchana
- Tak ja też się cieszę - odpowiedział chyba troszkę naburmuszony - Więc które to pomieszczenie?
- To jest to o tam - wskazała na niego palcem - Numer 225, dla pewności. Mam nadzieję, że się niedługo zobaczymy Deku! - krzyknęła i odeszła w przeciwnym kierunku
- Też mam taką nadzieję, jak coś to masz mój numer więc pisz - odpowiedziałem jej
- Myślałem, że nie masz prywatnych numerów do dziewczyn - powiedział nadal troszkę naburmuszony
- Oj kochanie, to są sprawy związane z bohaterstwem. Myślisz że kto robi mi gadżety do stroju?
- Myślałem, że Mei (jak coś to jest ta laska z klasy 1-H)
- Haha, ona też... - zobaczyłem na jego twarzy lekko zazdrość - oj nie dąsaj się już. Wiesz że kocham tylko ciebie ty mój zazdrosniku
- Hm - odpowiedział już troszeczkę mniej zły

Stanęliśmy przed drzwiami z nr 225 wciąż się wahając, ale jak zawsze otuchy dodał mi Kacchan który złapał mnie za rękę i powiedział

- Jeśli nie teraz to nigdy, no chyba, że chcesz ze mną i tylko ze mną spędzić resztę swojego życia
- Ta propozycja nie brzmi źle, a wręcz zachęcająco, choć wspaniale by było powiększyć naszą przyszłą małą rodzinkę - uśmiechnełem się do niego jakby nigdy nic. W zwrocie też dostałem mały uśmieszek od mojego luby.

Ciekawe czego możemy się spodziewać...

Our Family |BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz