Rozdział 1 - Better Angles

35 3 0
                                    

Tak samo widma naszych własnych pragnień stają pomiędzy nami a dobrym duchem naszych myśli i światło jego zaćmiewają.

—Charles Dickens, Barnaby Rudge

James Herondale był w trakcie walki z demonem kiedy nagle został wciągnięty do piekła.

To nie był pierwszy raz i nie ostatni. Chwilę wcześniej klęczał na skraju pochyłego dachu w centrum Londynu, wąski nóż do rzucania w każdej dłoni, myśląc o tym jak obrzydliwe są zebrane resztki w mieście. Oprócz ziemi, pustych butelek i zwierzęcych kości, z całą pewnością w rynsztoku tuż pod jego lewym kolanem tkwił martwy ptak.

Jakże wspaniałe było życie Nocnego Łowcy. Brzmiało dobrze, pomyślał, spoglądając w dół na pustą alejkę pod nim: wąska przestrzeń zapchana śmieciami, słabo oświetlona półksiężycem. Wyjątkowa rasa wojowników, wywodząca się od anioła, obdarzona mocami, które pozwalały władać bronią z lśniącego adamasu i nosić Znaki świętych run na ich ciałach – runy, które uczyniły ich silniejszymi, szybszymi i bardziej zabójczym i niż jakikolwiek przyziemny człowiek ; runy, które sprawiały, że płonęły jasno w ciemności. Nikt nigdy nie wspomniał o sprawach takich jak przypadkowe klęczenie na martwym ptaku, czekając, aż pojawi się demon.

W alejce rozległ się wrzask. Dźwięk, który James dobrze znał: Głos Matthew Fairchild'a. Skoczył z dachu bez chwili zawahania. Matthew Fairchild był jego parabatai – jego bratem krwi i partnerem do walki. Przysiągł chronić Matthew, nie żeby to miało znaczenie: oddał by swoje życie za Matthew, śluby czy nie.

Ruch błysną na końcu alei, gdzie zakręcała za wąskim rzędem domów. James odwrócił się jak tylko demon wyłonił się z cienia rycząc. Miał prążkowane szare ciało zakrzywiony, ostry dziób z haczykowatymi zębami i rozstawiony stopy przypominające łapy, z których wystawały postrzępione pazury. Deumas demon, pomyślał ponuro James. Zdecydowanie pamiętał czytanie do demonach Deumas'a w jednej ze starych książek, które dał mu wuj Jem. Miały być godne uwagi w jakiś sposób. Może wyjątkowo okrutny czy niezwykle niebezpieczny? To było by typowe, czyż nie – przez wszystkie miesiące, w których nie było żadnej demonicznej aktywności, a on i jego przyjaciele przypadkiem natknęli się na najbardziej niebezpiecznego demona.

A skoro o tym mowa – gdzie są jego przyjaciele?

Deumas zaryczał jeszcze raz i ruszył w stronę James'a, śliniąc się z ust długimi strugami zielonego śluzu.

James zamachnął ręką, gotowy do rzucenia pierwszego noża. Oczy demona wpatrywały się przez chwilę na niego. Były lśniące, zielono-czarne, przepełnione nienawiścią, która nagle zmieniła się w coś innego.

W coś jakby znajomego. Ale demony, a przynajmniej te niższe, nie rozpoznają ludzi. Są to okrutne zwierzęta napędzane czystą wściekłością i nienawiścią. Jak tylko James się zawahał z zaskoczenia, ziemia pod nim wydała się, ze się rusza. Miał tylko chwilę do zastanowienia, O nie, nie teraz, zanim świat zmienił się w szary i cichy. Budynki wokół niego zmieniły się w poszarpany cień, a niebo w czarną jaskinie z białymi błyskawicami.

Zamkną swoją prawą dłoń wokół jego noża – nie za uchwyt, ale za ostrze. Wstrząs bólu był ja uderzenie w twarz, wyrywając go z odrętwienia. Świat szybko wrócił razem ze swoim hałasem i kolorem. Ledwo zdążył zauważyć, że Deumas jest w powietrzu z wyciągniętymi pazurami w jego stronę, kiedy przez niebo przetoczył się wir sznurów, oplatając nogę demona i szarpiąc ją do tytułu.

Thomas! - pomyślał i rzeczywiście, jego znacznie wysoki przyjaciel pojawił się za demonem, uzbrojony w jego bolas2. Za nim był Christopher, uzbrojony w łuk i Matthew w serafickim ostrzem płonącym w jego dłoni.

Chain of Gold - po polskuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz