Rozdział 1

454 23 14
                                    

To jest moja pierwsza książka. Mogą pojawić się jakieś błędy stylistyczne i ortograficzne za co z góry przepraszam. Mam nadzieję że przymknięcie na nie oko.

^^^^^^^^^^^^^^^^^
Było dość ciepłe wrześniowe popołudnie. Harry i Hermiona siedzieli właśnie w bibliotece. Byłby jeszcze z nimi Ron gdyby nie poznali o nim prawdy, którą odkryli w ostatnim miesiącu tamtego roku szkolnego.

*Wspomnienie*
Harry i Hermiona wracali właśnie z jednej z lekcji. Gdy przechodzili obok jednej z opuszczonych sal, usłyszeli dobrze im znane głosy. Chcieli się przyłączyć do rozmowy lecz usłyszeli coś czego nie powinni.
-Długo mam jeszcze czekać na te pieniądze?-zapytał Ron.
-Juz nie długo-odpowiedział starzec.
-Ale ja chcę je już! Zadaje się z tym Harrym Przeklętym Potterem i należy mi się jakieś wynagrodzenie! Nie robię tego za darmo!-wrzasnął rudowłosy
-Poczekaj jeszce tydzień.-mówił spokojnie Albus
-Jestem ciekawy czy ten dureń zdaje sobie sprawę że ubywa mu pieniędzy ze skrytki. Pewnie nie. Ma tyle kasy, że nic nie zauważy. Mam nadzieję że nie odkryje prawdy bo wtedy nie będę miał mojego wynagrodzenia.
-O to się nie martw-zapewnił go Albus.
Harry i Hermiona byli tak zszokowani, że ruszyli spowrotem do dormitorium.
*Koniec wspomnienia*

Dużo o tym myśleli i postanowili że przestaną się do niego odzywać. Harry nałożył na swoją skrytkę zaklęcie przez które tylko on mógł przejść. Nagle w okno uderzyła piękna, czarną sowa z szarymi, inteligentnymi oczami. Nie rozpoznali jej lecz wpuścili ja do środka. Miała przy nóżce przywiązany list. Wzięli go. Ptak odleciał a oni zaczęli oglądać kopertę. Była cała czarna a na niej nie było żadnego podpisu. Harry ja otworzył i wyjął biała kartkę oczywiście zapisaną i zaczął czytać na głos.

"Drogi Harry i Hermiono,
Wiem że trudno będzie wam w to uwierzyć ale wasi rodzice tak naprawdę nimi nie są. Niestety nie mogę wam więcej napisać w tym liście. Jeśli byście chcieli poznać prawdę(bo wiem że kawałek już poznaliście) to możemy się spotkać. Wyśle po was moją przyjaciółkę. Jak się zdecydujecie to przyjdźcie pod Zakazany Las o 20 w sobotę.
Liczę na waszą zgodę.
Tom Riddle

Ps. Nie próbujcie mnie zabić. Proszę. I sowa nazywa się Róża."

Skończył czytać. Hermionie nie drgnął ani jeden mięsień. Szczerze mówiąc oboje nie byli wiele zaskoczeni. Wiedzieli że Dumledore coś knuje i czekali na taki list tylko że od kogoś innego. Widzieli też różnice między swoimi rodzicami-Hermiona nie była do nich wcale podobna, a Harry miał tylko oczy matki. Decyzję podjęli od razu-pójdą tam. Zrobiło się dość późno, więc poszli do dormitoriów. Po drodze spotkali jeszcze Rona, który próbował z nimi porozmawiać lecz oni mu nie odpowiadali, więc dał sobie spokój. Oboje położyli się w łóżkach, myśląc kto może być ich prawdziwymi rodzicami.

------------------------------
Pierwszy rozdział za nami. Nie będę tu wstawiać regularnie ale się postaram. Miłego dnia.

Wszystko Jest Inaczej // DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz