Rozdział 14

128 8 3
                                    

Pov. Harry

Otworzyłem powoli oczy, jednak szybko je zamknąłem gdy uderzyło we mnie jasność pomieszczenia w którym się znajdowałem. Podjąłem druga próbę, która zakończyła się powodzeniem. Rozglądałem się po białych ścianach Skrzydła Szpitalnego i poczułem, że coś a raczej ktoś leży na moim nogach. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Draco ubranego w szary dres i z rozczochranymi włosami. Wyglądał tak słodko jak spał.

Spróbowałem sobie przypomnieć co się wczoraj stało. Ah no tak. Znowu to zrobiłem. Dlaczego Draco akurat wybrał sobie kogoś takiego jak ja na chłopaka? Zasługuje na kogoś o wiele lepszego.

- Dzień dobry, kochanie- usłyszałem lekko zachrypnięty głos mojego ukochanego i spojrzałem w te piękne oczy, jednakże po chwili spuściłem wzrok.

-Czy...- nie było mi dane skończyć, ponieważ przeszkodziła mi pielęgniarka.

-Panie Malfoy, proszę na chwilę opuścić salę. Za jakieś 30 minut będzie mógł pan wrócić tutaj spowrotem.

-Ale dlaczego?!- spytał Draco. Ehh jak zwykle musi postawić na swoim.

-Naprawdę Draco, idź, zaraz przyjdziesz. Ogarnij się trochę, umyj, pójdź może jeszcze spać, bo chyba jeszcze wcześnie- zapytałem i spojrzałem na zegarek. 5:40. Trochę bardzo wcześnie.

-Dobrze przyjdę później. Tylko nic sobie nie zrób!- ostrzegł ostro, a ja tylko się zaśmiałem.

Patrzyłem jak blondyn znika za drzwiami i powoli spojrzałem na Poppy.

-Wytłumaczysz mi, mój drogi, co to jest?- spytała, pokazując na moje nadgarstki. Szczerze? Nie wiem. To było impulsywne.

-Nie wiem. Chyba po prostu za dużo się ostatnio dzieje i po prostu...nie wytrzymałem.

Poppy przytuliła mnie uważając,  aby nie sprawić mi bólu. Ja się w nią wtuliłem i rozpłakałem. Jak jakieś dziecko. Niestety, od wielu lat nie radzę już sobie psychicznie.

-Myśle Harry, że twoja depresja powróciła znowu. Powiedz mi, ile się nie ciąłeś?- zapytała łagodnie Pomfrey.

-No tak około od lipca-powiedziałem i wytarłem łzy.

-Ehh masz jakieś rany, blizny, kości krzywo zrośnięte?

-Myślę, że parę żeber i mam kilka blizn oprócz tych na nadgarstkach.

Poppy tylko przeklnęła pod nosem i zaczęła naprawiać wszystkie uszkodzenia jakie doznałem podczas pobytu u wujostwa. Były to między innymi: trzy źle zrośnięte żebra, parę blizn na plecach, poparzenia, stłuczenia kości.

Kiedy skończyła, wyszła na chwilę po eliksiry, które doskonale znałem.

-Masz niedobór witamin, magnezu i innych podobnych rzeczy. Zostaniesz w szpitalu na tydzień. I nie ma żadnego ale!- powiedziała, widząc że zamierzam zaprotestować.

-Czyli rozumiem, że od nowa będę też musiał brać antydepresanty.

-Będziesz  brał je przez jakiś czas. Opowiem Draco o wszystkim, bo chyba ty nie poinformowałeś go. Myślę, że się tobą dobrze zaopiekuje i da ci odpowiednie wsparcie.- uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła do drzwi pewnie aby zawołać Dracona.

-Harry!- powiedział Malfoy, przytulając mnie do siebie- Błagam nigdy więcej nie rób takich rzeczy! To był mój najgorszy koszmar! Nadal mam wrażenie, że to tylko jakiś chory koszmar i zaraz się obudzę, a ty będziesz koło mnie w naszym ciepłym łóżku.

-Spokojnie, nie zamierzam. Poppy chce ci coś powiedzie, wyjaśnić- uśmiechałem się słabo. Nadal bolały mnie nadgarstki, a doszła do tego jeszcze głowa.

-A! Zapomniałabym! Wypij Harry ten eliksir i połóż się spać. Jak wstaniesz to poczujesz się lepiej- pielęgniarka podała mi butelkę z lekiem, a ja powoli ją wziąłem i wypiłem. Poczułem okropny smak w gardle, ale też poczułem się strasznie senny.

-Ja pójdę z Poppy, kochanie. Śpij dobrze- powiedział Draco. Pocałował mnie w czoło i przykrył szczelnie kołdrą. Ja wygodnie się ułożyłem i po chwili już zapadłem w spokojny sen.

Pov. Draco

Nie wiedziałem, co o tym wszystkim myśleć. Harry, mój skarb, mój świat, chciał się zabić? Ale.. dlaczego? Postanowiłem poczekać na wyjaśnienia Pomfrey.

Gdy doszliśmy do jej gabinetu, kazała mi usiąść na fotelu, a sama usiadła za biurkiem na krześle.

-Pewnie zastanawiasz się, czy Harry chciał się zabić- pokiwałem głową- Otóż, nie. Harry cierpi na depresję od dość dawna. Jest też uzależniony od cięcia. Ja pierwsza to zauważyłam. Kiedy przybył tutaj ja jako pierwsza zauważyłam chudego, zagubionego chłopca, który nie wie nic o nowym świecie. Nigdy nie widziałam w nim Wybrańca czy Złotego Chłopca. Widziałam Harry'ego. Po prostu. Zawołałam go do Skrzydła pod pretekstem jakiś badań kontrolnych. Wzięłam go do swojego gabinetu i zmusiłam go, aby wyznał co się dzieje u niego w domu i jak się nim zajmują. Wtedy była nasza pierwsza szczera rozmowa. Stałam się dla niego jak matka, a on dla mnie jak syn. Potem co roku go leczyłam, przychodził do mnie jak nie dawał sobie rady. To ja go ochrzaniałam jak znowu się ciął, a potem przytulałam i czekałam aż skończy płakać w moje ramię- byłem tak zszokowany, że nie potrafiłem nic powiedzieć. Harry ma takie problemy, a ja tego nie zauważyłem?!

- Musisz wiedzieć- kontynuowała Poppy-  że teraz jego depresja powróciła. Będę musiała go zostawić tutaj na około tydzień. Twoim zadaniem będzie powiadomienie reszty o zaistniałej sytuacji. Masz też się nim opiekować, bo na Merlina przysięgam, że ci głowę urwe jak coś mu się stanie!

- Oczywiście, że się nim zajmę! Nie wiem jak ja mogłem nie zauważyć. Może po prostu nie chciałem widzieć- załamany schowałem twarz w dłoniach i zacząłem cicho płakać. Nie obchodziło mnie, że ktoś może tutaj wejść, że Pomfrey patrzy ani nic innego.  Byłem na siebie bardzo wkurwiony. Jak mogłem tego nie zauważyć?! Mój Harry, mój skarb, świat, mój sens życia się ciął a ja żyłem sobie jakby nigdy nic.

Nagle poczułem jak pielęgniarka mnie przytula.

-Wiem, że ci ciężko Draco, jednak musisz być silny. Dla niego. Idź po Hermionę, opowiedz jej w skrócie co się wydarzyło. Tylko żeby nie wpadła tutaj jak burza, bo Harry musi dużo odpoczywać.

Otarłem łzy i pokiwałem twierdząco głową. Wyszedłem z gabinetu i skierowałem się do drzwi. Zatrzymałem się na chwilę przy ukochanym, pocałowałem go w czoło i dłoń, i ruszyłem do biblioteki, bo tam najprawdopodobniej będzie osoba, której szukam.
_______________________

Wróciłam. Rozdział miał być wcześniej (planowałam na piątek) ale niestety nastąpiły lekkie opóźnienia. Postaram się dodawać rozdział co tydzień w piątek, sobotę lub niedzielę (zależy do tygodnia), więc bądźcie przygotowani w weekend.

Was też tak zawalają sprawdzianami i kartkówkami? Ja codzinnie coś mam.

Merlin_z_Nazaretu pozdrawia ❤️

Wszystko Jest Inaczej // DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz