《ROZDZIAŁ 5》

1K 82 13
                                    

MIRIAM

Czasami zastanawiam się, czy kobiety mają super moce. Ja wchodząc do sklepu, potrafię zrobić zakupy w przeciągu piętnastu minut, nie mając nawet napisanej listy. Tym czasem moje dzieci, w tym przypadku Mia i David, od dwudziestu minut wybieraj zabawki dla dzieciaków. Mia miała wybrać dziewczynkom, a David chłopcom. Mia może i wybrała, w końcu to taka mała kobietka, ale mój mąż sprawdza każdy element wyścigówek, które pakuje do wózka. 
Zaraz po tym jak odwieźliśmy Nicka do jego domu, zdecydowaliśmy się na szybkie zakupy. Mia nie uprzedzając wcześniej żadnego z nas, zaprosiła swojego kolegę do domu, chcąc mu przedstawić swojego super psa. Oprócz Nicka przywiozła cały plecak czekolad, które sprezentował jej chłopak bez okazyjnie. 

— Może weźmiemy również Lucasowi? — David podchodzi do mnie pokazując jeden z samochodzików. 

Lucas nawet nie reaguje, gdyż prawie usypia w sklepowym wózku. 

— Jeśli masz takie życzenie to mu kup — stwierdzam, wyjmując syna z wózkowego sklepowego i przytulam go do siebie. 

— Kochanie moje, nie śpij jeszcze. Myślałem, że pojedziemy jeszcze do dzieciaków, a Ty już odpływasz — mówi do naszego syna, dotykając jego rączki, a następnie całuje go w główkę. 

— Pośpieszcie się trochę z tymi prezentami — ponaglam ich. — Ja idę powoli do kas. 

— Idę z Tobą — podbiega do mnie Mia, szeroko się uśmiechając.

— Dobrze, weź wózek i chodź.

Mia podchodzi do wózka i zaczyna go pchać, a ja z Lucasem na rękach podążam za nią.

— Zaraz do Was dołączę — rzuca David, gdy przechodzimy obok niego. 

Idziemy główną alejką, gdy nagle w wózek Mii uderza drugi wózek, a moja córka zatacza się na bok. W ostatniej chwili znajduję się obok niej, łapiąc ją jedną ręką i przytulam do swojego boku, czując jak cała drży. 

— Uważaj jak chodzisz, gówniaro — cedzi przez zaciśnięte zęby brunetka, która w nią wjechała.

Przyglądam jej się, bo mam wrażenie, iż gdzieś już ją kiedyś widziałam, jednak nie mogę sobie przypomnieć. Jest wysoka, jednak wciąż niższa ode mnie, jej rysy twarzy są surowe, czarne włosy sięgają do ramion, a czarna, skórzana kurtka i spodnie powoduję, że wygląda groźnie. Nie dziwię się mojej córce, że się wystraszyła. 

— Z całym szacunkiem, ale to Pani wjechała w nią, a nie na odwrót — syczę i gładzę włosy Mii, starając się ją uspokoić. 

Kobieta, mruży oczy, skanując mnie wzrokiem, a ja nie jestem jej dłużna. Staram się sobie przypomnieć, gdzie mogłam ją wcześniej widzieć, ale nie pamiętam. 

— Zajmij się dzieciakiem i pilnuj gdzie idzie — prycha.

— Nie przy... — Już mam jej wygarnąć, że nie przechodziłyśmy na "Ty", gdy przerywa mi głos mojego męża.

— Skarbie, wziąłem w końcu ten — mówi, wrzucając do wózka zabawkę, a następnie koncentruje się na mojej twarzy. — Co się stało?

— Ta Pani — wskazuję na kobietę, a kiedy oboje odwracamy wzrok w stronę, gdzie stała, ona jest już do nas tyłem i oddala się by przejść do następnej alejki. — Tamta Pani — poprawiam się i kontynuuję. — Wjechała w wózek Mii i naskoczyła na nią jakby to była jej wina. Wydaje mi się znajoma, ale nie mogę jej sobie przypomnieć.

David przygląda mi się przez chwilę, a następnie kuca obok Mii, dotykając jej policzka. 

— Wszystko w porządku, mała? — pyta czule.

Domek miłości 《ZAKOŃCZONA》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz