Włoska restauracja okazała się być pizzerią w centrum Londynu. Harry jeszcze nie zapuszczał się w te rejony, więc taka wycieczka bardzo go ucieszyła, szczególnie kiedy Lottie zaproponowała, że po obiedzie mogą udać się na spacer.
Posiłek przebiegł im w bardzo przyjemnej atmosferze. Dziewczyna okazała się być bardzo miła i otwarta, a brunet miał wrażenie, że przez godzinną znajomość, rozmawiał z nią więcej niż z jej bratem przez prawie dwa tygodnie mieszkania razem. Rozmawiali na różne tematy, od ich zainteresowań, do kierunków na studiach i ulubionych wokalistów. Harry musiał przyznać, że Lottie jest naprawdę ciekawą osobą. Pracowała, studiowała, a poza tym miała jeszcze czas na imprezowanie, koncerty i opiekowanie się siostrami. Nie pytał, ponieważ nie była to jego sprawa, jednak zainteresowało go, co z ich rodzicami. Obydwoje zdawali się skutecznie omijać ten temat, nie wspominając o nich ani jednym słowem.
- Czemu mieszkają z tobą, a nie z tobą? – Najpierw kiwnął głową na dziewczynę, a potem na Louisa, który wolno kroił swoją pizzę. – Z tego co mówisz, to wydaje mi się, że Louis ma więcej czasu, na zajmowanie się nimi.
Blondynka zacisnęła usta i wlepiła wzrok w swój kawałek jedzenia. Przez chwilę panowała głucha cisza, miał wrażenie, że poruszył jakiś delikatny temat i już chciał się wycofać z pytanie, jednak na jego szczęście, szatyn postanowił zabrać głos.
- Nah, nie nadaję się do ich wychowywania. Znaczy, kocham je całym sercem, ale zdecydowanie dał bym im zły przykład, co nie, Lotts? – Dziewczyna kiwnęła głową, wyraźnie się rozluźniając, a starszy kontynuował. – Zresztą, i tak przez większość roku mieszkają w internacie, to nie tak, że mieszkają z nią cały czas.
- Tak, uznaliśmy, że to najlepsze co możemy dla nich zrobić. Są zadowolone, często z nimi rozmawiamy. Przyjeżdżają co drugi lub co trzeci weekend, zależy jak im i mi pasuje. Kochane dziewczyny – westchnęła blondynka, a brunet mógł dojrzeć w jej oczach błysk, kiedy o nich mówiła i mógł stwierdzić, że naprawdę kocha swoje siostry.
Nie minęło dużo czasu, kiedy wszyscy skończyli jeść swoje porcje i przyszedł czas na zapłacenie rachunku. Harry długo kłócił się z Lottie, kto za niego zapłaci, jednak w końcu uległ jej namowom, nie chcąc robić niepotrzebnego zamieszania w knajpie. Poczekali chwilę na Louisa, który od razu po skończeniu posiłku zniknął im z oczu, a kiedy ten wrócił, całą trójką poszli na spacer londyńskimi ulicami.
Z każdym krokiem, brunet coraz bardziej upewniał się w tym, że to jego miasto. Zatłoczone ulice, ludzie biegnący na metro, małe kawiarnie i restauracje co kilkadziesiąt metrów, te rzeczy sprawiały, że Harry czuł się dziwnie domowo, zupełnie jakby mieszkał tu od zawsze, a nie od kilkunastu dni. Wszystko wydawało mu się znajome i przytulne, pomimo swojej wielkości, bo jednak zielonooki musiał przyznać, budynki były ogromne, a przynajmniej takie się wydawały, porównując do tych w jego rodzinnej miejscowości.
Szli spokojnym tempem, głównie w ciszy, chociaż od czasu do czasu on lub Lottie zwracali uwagę na pewne budynki albo przedmioty, które wydawały im się interesujące. Blondynka podobnie jak brunet, nie była przyzwyczajona do panoramy miasta, więc obydwoje o wiele bardziej interesowali się rzeczami dookoła niż Louis, który nie odzywał się przez większość drogi. Trochę to pocieszało Harry’ego, ponieważ upewnił się, że Tomlinson z natury za dużo nie mówi i nie jest to spowodowane niechęcią do samego młodszego chłopaka.
W pewnym momencie, najstarszy na chwilę przystanął i wyciągną z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. Harry lekko się spiął. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że papierosy to coś, czego po prostu nie jest w stanie uniknąć, jednak nic nie mógł poradzić na to, że widok jakichkolwiek używek sprawiał, że poczucie bezpieczeństwa, które starał się za wszelką cenę zachować, znikało. Wziął głęboki oddech i policzył do trzech, a następnie wolno go wypuścił, jednocześnie pozbywając się z głowy niepokojących myśli. No już Harry, spokojnie, to tylko Louis i głupi papieros. Tylko papieros. Jesteś bezpieczny.
CZYTASZ
Hopelessness | l.s
FanfictionKiedy chcesz przestać istnieć. Po prostu. I nie chodzi tu o umieranie, ponieważ nikt nie wie co jest po śmierci, a wizja narodzenia się na nowo w innym ciele lub dalszego życia gdziekolwiek indziej, jest zbyt przerażająca. Harry wielokrotnie chciał...