– Heeej, Judii – powiedział przeciągle Antone Hershberger, kiedy spotkał Judi, siedzącą na ławce, niedaleko cieplarni. – Co powiesz na to, żebyśmy poszli razem do Hogsmeade, w ten weekend? – dodał, siadając koło niej, obejmując ją ramieniem.
Szatynowi uśmiech nie znikał z twarzy, nawet kiedy Judi spojrzała na niego, na tyle nieprzyjemnie, że ktoś inny już dawno by uciekł.
– Odmawiam – odparła, spychając jego rękę. – Jeszcze raz mnie dotkniesz, a będziesz musiał się nauczyć żyć bez rączek.
– Uwielbiam, jak się ze mną droczysz – zaśmiał się, choć wyglądał na trochę zniesmaczonego. – Tylko nie rozumiem, dlaczego ciągle mnie ignorujesz – dodał, robiąc smutne oczka, jakby to miało wzbudzić jej litość.
– Widocznie, ciężko jest ci zrozumieć, że mnie zupełnie nie interesujesz – odparła, gwałtownie wstając z ławki, kiedy jego dłoń zbliżała się do jej uda. – Naprawdę trudno przyswajasz słowa.
Prędko zabrała swoje rzeczy z miejsca i odeszła, czując duży niesmak po tej rozmowie. Wparowała do zamku, idąc przez długi korytarz, z myślą, aby jak najszybciej zapomnieć, o tej nieprzyjemnej sytuacji sprzed chwili. Oczy utkwiły jej w podłodze, a nogi poruszały się na tyle szybko, że nawet nie zauważyła, kiedy minęła Wielką Salę, w której czekała na nią Ginny.
Zorientowała się dopiero wtedy, gdy wpadła na kogoś. W jednej chwili poczuła, jak zderza się z kimś głowami. Dłoń powędrowała jej za bólem, który zaczął doskwierać w samym środku czoła. Spojrzała w górę, ze załzawionymi oczami, próbując rozpoznać czyjąś zamazaną sylwetkę.
– Oh, Neville to ty. Przepraszam – powiedziała, gdy wzrok powoli wracał jej do normy. – O matko... jeszcze wszystkie książki ci zrzuciłam. Czekaj, nie zbieraj sam, pomogę ci – dodała prędko, zauważając porozrzucane kilka książek na ziemi.
– Dziękuję, ale... – wymamrotał, ale nim zdążył dokończyć, Judi szybko mu przerwała.
– Wiem, że sobie poradzisz, ale kim ja bym była, gdybym cię tak zostawiła – zaśmiała się, schylając się po jego książki. Wtedy zobaczyła, że na okładce jednej z nich, widnieje dość ciekawy tytuł.
Podniosła ją i na moment zapomniała, że miała pomóc mu zbierać resztę.
– "Rośliny - magiczne i mugolskie" – przeczytała, wpatrując się w zielono-brązową okładkę, na której widniała, na głównym planie, stokrotka. – Masz tam opisane, jak pielęgnować mugolskie rośliny?
– Tak – odpowiedział, prostując się, kiedy wszystkie książki z powrotem trzymał w ramionach. – Różne, nawet te hodowane na działkach.
– O to fantastycznie. Mogę ją pożyczyć na jakiś czas? Obiecuję, że oddam. Nie należę do tego typu osób, które pożyczają książki, a później nie ma nawet po nich śladu – zaśmiała się, praktycznie przytulając do siebie jego książkę. – Jeśli mi pożyczysz, to obiecuję, że do końca tygodnia oddam ci ją w nienaruszonym stanie.
– Spokojnie – uśmiechnął się łagodnie, marszcząc brwi pod ciężarem książek, które trzymał. – Możesz ją mieć tak długo, jak zechcesz.
– Cudownie, zwrócę, jak najprędzej. – Obejrzała się za siebie, zdając sobie sprawę, że miała iść do Wielkiej Sali. – Dobra, to ja lecę.
Już miała zamiar iść, kiedy zatrzymała się w miejscu, z powrotem odwracając się stronę Nevilla.
– Gdzie ty targasz te książki? – zapytała, podchodząc bliżej, żeby nie krzyczeć na cały korytarz.
CZYTASZ
Stokrotki ~ Neville Longbottom
Fanfiction❀ Judi kochała stokrotki, a Neville uwielbiał je zbierać. ❀ ➛ Opowiadanie w trakcie pisania, ➛ całe uniwersum Harry'ego Pottera należy do J.K.Rowling, ➛ wszelkie prawa zastrzeżone.