Rozdział dzięki PaniProfesor
Pov. Kubir
Wskazówki zegara powoli wskazywały pierwszą w nocy. Mimo tego, że bardzo nie chciałem wracać do Tobiasza, musiałem. Było mi strasznie zimno..
Małymi kroczkami, zbliżyłem się do domu starszego. Drżącą od zimna ręką nacisnąłem klamkę drzwi i wszedłem do środka. Po chwili usłyszałem coś czego bardzo nie chciałem usłyszeć. Momentalnie pobiegłem do salonu, w którym Tobiasz i Wiktoria się całowali. Stałem jak wryty, nie mogłem wyjąkać z siebie ani słowa. Po prostu stałem i patrzyłem. Moje oczy oszkliły słone łzy, które zaczęły wypływać mocząc moje policzki.
Odwróciłem sie i wybiegłem ponownie z domu.
Obudzę się za chwile, a nad moim łóżkiem będzie stał Tobiasz prawda?
Niestety nie miałem racji. Wszystko co teraz się działo było teraźniejszością. Wbiegłem na losowy peron i czekałem aż coś nadjedzie.
W końcu po co mam tu zostawać?Nie miałem wpływu na to co teraz robiłem. Byłem roztrzęsiony, moją duszą targały przeróżne emocje. Głównie te negatywne. No, bo co mógłbym czuć?
Po kilku minutach nadjechał pociąg. Nie wiedziałem gdzie jechał, nie wiedziałem jak daleko. Teraz liczyło się tylko to, aby odjechać jak najdalej Tobiasza. Usiadłem w wagonie i czekałem, aż dojadę na miejsce gdzie będę mógł wysiąść.
Co ja kurwa robię, jadę pociągiem. Nie wiem gdzie, nie mam pieniędzy, a robię to tylko dlatego, że zobaczyłem całującego się Tobiasza z jakąś laską?
Właśnie.. Tobiasza. Osobę za którą mogłem oddać życie, nadal mogę. Zrobię dla niego wszystko, ale czy ja naprawdę tak dużo oczekuje? Chce żeby mnie pokochał, czy to tak wiele..?Wysiadłem z pociągu. Jakie szczęście, że nikt nie zapytał mnie o bilet. Wybiegłem z peronu, udając się w ciemną uliczkę. Włożyłem ręce do kieszeni i zwolniłem kroku, głośno wzdychając. Na końcu uliczki zobaczyłem światło, szedłem w jego kierunku.
Doszedłem na koniec, co się okazało światełka które widziałem, to lampki widniejące na latarniach parku. Usiadłem w parku na jednej z ławek i płakałem.
Kolejny raz przez ciebie płacze Tobiasz.. Czy właśnie tego chciałeś?
Pov. Buszz
Było około drugiej w nocy, a ja wracałem z apteki. Z racji, że wszędzie było ciemno postanowiłem zajść do parku.
Chodziłem chwile w parku z papierosem w ustach, nagle usłyszałem płacz. Chyba był to płacz, przynajmniej tak mi się wydawało.
Idąc w stronę płaczu zauważyłem chłopaka w kapturze, siedzącego na ławce w samej bluzie. Podszedłem do niego i zapytałem;
Buszz - Co się stało?
Kubir - Odejdź.
Buszz - Spójrz na mnie.
Kubir - Kurwa odejdź! - chłopak uniósł głowę, miał czerwone podpuchnięte od płaczu oczy i zmarznięte od zimna policzki.
Buszz - Kubir?
Kubir - Buszz..?
Buszz - Co ty tu robisz o drugiej w nocy, w dodatku płaczesz? Co się stało?
Kubir - Tobiasz...
Buszz - Nie powiedziałeś mu co do niego czujesz prawda?
Kubir - Co to ma do rzeczy?! Tobiasz lizał się z jakąś laską na moich oczach!! - zakrył rękoma twarz.
Buszz - Stary spokojnie, będzie dobrze.. Csii... - przytuliłem go.
Kubir - Gówno, a nie będzie dobrze. Nigdy nie było i nigdy nie będzie.
Buszz - Nie mów tak.
Kubir - Taka prawda.
Buszz - Chodź.
Kubir - Gdzie?
Buszz - Zobaczysz~
Chwyciłem Kubę za rękę i poszedłem w stronę klubu całodobowego. Przed wejściem spojrzałem na chłopaka i uśmiechnąłem się. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka.
Każdy był już mocno pijany, w końcu druga w nocy dziwne jak ktoś by nie był. Kupiłem koledze shota i tak piliśmy. Starałem się poprawić humor Kubie. Nie lubię patrzeć jak płacze lub gdy po prostu jest przygnębiony.
Po kilkunastu minutach byliśmy już mocno pijani, nawet nie wiedziałem kto bardziej.
Pov. Tobiasz
Siedziałem roztrzęsiony w pokoju i myślałem jak wyszukać Kubę. Przynajmniej gdzie teraz jest. Dzwoniłem ze sto razy, niestety na próżno.
Kiedyś Kuba wysłał mi aplikacje z lokalizacją, żeby sprawdzać czy jesteśmy ze sobą szczerzy.
Wydaje mi się, że on już dawno zapomniał o tej apce, ale co szkodzi spróbować. Wszedłem w ikonę aplikacji i wyszukałem Kubę. Zaraz co.. Co on do cholery robi o drugiej w nocy w mieście Buszza?
Wsiadłem w taksówkę i pojechałem na peron.
Przepraszam Kuba.. byłem taki ślepy.
Pov. Buszz
I tak minęła nam kolejna godzina.
Aktualnie siedzieliśmy z Kubą na ogromnej kanapie, a dokładniej ja, bo Kuba stwierdził, że woli moje kolana. Podskakiwał od czasu do czasu na moich kolanach co powodowało dziwne, przyjemne uczucie w moim brzuchu. Momentalnie złączyłem moje i kubira usta, w na początku agresywnym pocałunku, który z chwili na chwile przechodził w ten bardziej upragniony, namiętny, delikatny.Pov. Tobiasz
Wszedłem do klubu i zacząłem rozglądać się się Kubą. Po chwili szukania stwierdziłem, że to nie ma sensu. Aplikacja musiała coś źle zrobić, coś zepsuć. Zatrzymałem się i spojrzałem na dwójkę mężczyzn, siedzących na kanapie. To buszz?
Podszedłem bliżej.Powiedz proszę, że to sen...
Pov. Kubir
Całowałem Buszza delikatnie, co jakiś czas wpychając język do jego ust. Namiętny pocałunek zamieniał się w ten upragniony pełen ekstytacji i podniecenia. Siedziałem na jego kolanach, czując co działo się między udami chłopaka.
Pierwszy raz w życiu poczułem, że kogoś pociągam, podniecam...
Chyba pora zapomnieć o Tobiaszu, ale.. czy Buszz to dobry wybór?Za błędy przepraszam
Rano poprawie jak jakieś będąGn ❤️
CZYTASZ
× czy to te uczucie × Tobiasz x Kubir ZAKOŃCZONE
FanfictionPostanowiłam opublikować ponowie, tylko i wyłącznie ze względu, że mam sentyment do tej "książki". ⚠️‼️WARNING opowiadanie powoduje ubytki w mózgu‼️⚠️ 🌈 ✨ 🪐 R A P Y 🪐 ✨ 🌈 ✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨ ✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨ ✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨ ✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨ U mnie cringe strasznie więc...