A co gdyby wszystko sie rozpadło
Przeszedł mnie nieprzyjemny zimny dreszcz. Tak naprawde wszystko powoli traci sens. Jebana mamiko. Zabiera mi każdego po kolei, najpierw Tobiasz teraz Buszz....
Może zrobią jeszcze jebany trójkąt?! - mocno uderzyłem pięścią w biurko.
Byłem w jakiejś totalnej panice. Coś jakby strach przed odrzuceniem. Ogromna zazdrość. Wszystko na raz... Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, jedna po drugiej. Nagle usłyszałem wibracje mojego telefonu. Tobiasz dzwonił, odebrałem.
Kubir - Co chcesz.
Tobiasz - Emm cześć, coś sie stało? Masz strasznie załamany głos.
Kubir - No i?
Tobiasz - Kuba... Powiedz prosze co sie stało.
Kubir - Nic. Chce być sam, okej? Nie dzwoń już. - po tych słowach rozłączyłem sie.
Położyłem telefon na biurku, a sam rzuciłem sie na łóżko. Przykryłem sie kołdrą i zacząłem płakać. Nie potrafiłem stłumić w sobie tego uczucia.
To tak cholernie boli
A co jeśli Tobiasz woli mamiko ode mnie? Ha! Nad czym ja sie zastanawiam to proste, że woli ją. W końcu jest ładną, atrakcyjną kobietą. Kurwa mam dość, podniosłem sie z łóżka i odrobine uspokoiłem.
Kuba spokojnie, nie rób głupich rzeczy..... - powiedziałem po cichu.
Jak mam być spokojny, gdy jakaś idiotka zabiera mi przyjaciela! Haha nawet kogoś więcej niż przyjaciela!!! - wyciągnąłem z szafki scyzoryk.
Nie Kuba... Nie!
Wbije sobie w rękę ten scyzoryk jakbym miał go wbić w tą dziwke. - po tych słowach zrobiłem kilka głębokich nacięć na nadgarstku.
Kurwa Kuba miałeś tego nie robić. - rzuciłem scyzoryk.
No i co ja mam zrobić z ręką hm? Podniosłem delikatnie dłonie i pobiegłem do łazienki. Włożyłem nadgarstki pod wode i popatrzyłem w lustro. Jestem ohydny - pomyślałem... Wyciągnąłem ręce z pod wody i delikatnie wytarłem. Z dolnej szafki wyciągnąłem bandaż, którym owinąłem nadgarstek. Ale jestem kretynem. Po co robie sobie krzywde dla jakiegoś debila, który ma mnie w dupie. Latam za nim jak głupi, a on mnie nawet nie zauważa. Ciągle mamiko i mamiko, tępa dzida. Bawi sie uczuciami jak dziecko klockami. Spuściłem głowe, mimo tego że znam go nie długo... przywiązałem sie do niego.
Wyszedłem z łazienki, a następnie udałem sie do pokoju. Usiadłem na łóżku i spod kołdry wygrzebałem smoka od Tobiasza. Przytuliłem go, brakowało mi tego. Ile dałbym żeby to Tobiasz mnie przytulił...
- - -
Tobiasz - Kurwa!! Kuba prosze powiedz coś!!
Kubir - A-ale co sie stało?
Tobiasz - Jezu ty żyjesz! Nic ci nie jest? Całą noc płakałeś, twoja mama po mnie dzwoniła. - przytulił mnie.
Kubir - Czekaj c-co... - spojrzałem na ręce, nie było tam bandaży...
Tobiasz - Jak dobrze, że nic ci nie jest.. - jeszcze mocnej mnie przytulił przez co oboje spadliśmy na łóżko.
Kubir - Nie rozumiem... To był sen?
Tobiasz - Chyba raczej koszmar.
Kubir - Dziękuje Tobiasz...
Tobiasz - Już csii... Jestem tu - pocałował mnie w czoło.
Ej no przepraszam
że takie krótkie XD
może za chwile napisze "rekompensate" <3
CZYTASZ
× czy to te uczucie × Tobiasz x Kubir ZAKOŃCZONE
FanfictionPostanowiłam opublikować ponowie, tylko i wyłącznie ze względu, że mam sentyment do tej "książki". ⚠️‼️WARNING opowiadanie powoduje ubytki w mózgu‼️⚠️ 🌈 ✨ 🪐 R A P Y 🪐 ✨ 🌈 ✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨ ✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨ ✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨ ✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨ U mnie cringe strasznie więc...