Rozdział 21

576 65 37
                                    

Jungkook wszedł do budynku GE. Czuł się jak w zupełnie obcym świecie przez to, że GE był stworzona, aby likwidować takich jak on. Zobaczył, że przy recepcji stał Taehyung i słodko się do niego uśmiechnął. Chyba nigdy nie byłby w stanie podziękować ukochanemu za to, że właśnie teraz go wspierał.

- Tutaj mamy przepustki. Nasz dział jest na szóstym piętrze – powiedział Kim i poszli do windy. Gdy tylko do niej weszli, Kook złapał chłopaka za rękę i Tae zobaczył, że jest wyraźnie zdenerwowany.

- Będzie dobrze. Jestem pewien, że Yoongi nam pomoże – oznajmił Taehyung, który zupełnie zaufał Minowi, po tym jak śledczy zaryzykował swoją karierę i relację z ojcem, aby ratować Jungkooka.

- Stresuję się. W końcu mam być za to odpowiedzialny. Czuję, jakbym musiał teraz pilnować wszystkich ghuli. Co jak to nie wypali? – zapytał Kook i Kim delikatnie go pocałował.

- Wszystko wypali. Będę tutaj i we wszystkim ci pomogę – oznajmił Tae.

Wyszli z windy i zobaczyli tabliczkę na drzwiach informującą, że to ich dział. Weszli do dużego pomieszczenia, w którym znajdowało się kilka biurek. Wszyscy siedzący w pomieszczeniu wstali widząc swojego nowego przełożonego. Jungkook był zaskoczony widząc kogoś oprócz Yoongiego i Irene.

- Dzień dobry szefie – powiedział z uśmiechem Min.

- Cześć...em...możecie usiąść – oznajmił Kook i podszedł do biurka, na którym ustawiona była tabliczka z jego imieniem.

- Więc...bardzo się cieszę, że ktokolwiek chciał dołączyć do tego zespołu. Mam nadzieję, że razem uda nam się poprawić stosunki między ghulami a ludźmi. Jak pewnie wiecie, sam nim jestem i bardzo bym chciał, żebyśmy nauczyli się wzajemnie rozmawiać. Wierzę, że uda nam się zrobić coś dobrego. A teraz – mówiąc to usiadł na biurku i ściągnął z siebie jeansową kurtkę. – Chciałbym was poznać.

- Nazywam się Bang Chan – oznajmił bardzo energicznie jeden z chłopaków mających biurko najbliżej Jungkooka. – Ukończyłem akademię z najlepszym wynikiem, dlatego moi opiekunowie prawie mnie zabili, jak dołączyłem do śledczego Mina do behawiorystki. Mega się cieszę, że będę mógł z panem pracować – powiedział i się uśmiechnął.

- A dlaczego właściwie chcesz tutaj pracować? – zapytał Jeon.

- Mogłem się domyśleć, że pan mnie nie pamięta – zaśmiał się Chan. – Kiedy były walki z Gasi ponad rok temu, to dzięki panu nie zginąłem – powiedział chłopak.

- Rozumiem. I proszę, nie mówcie do mnie pan, bo chyba oszaleję – oznajmił Kook.

- Właściwie, wszyscy oprócz Irene żyjemy dzięki tobie – wtrącił chłopak z dłuższymi blond włosami. – Hwang Hyunjin, a to jest moja siostra Yeji – śledczy wskazał na dziewczynkę, która miała włosy związane w wysokiego kucyka. – Jesteśmy taką paczką znajomych, która naprawdę nie znosiła ghuli. Obstawialiśmy zakłady, kto cię zabije...

- Ty durniu! – Yeji wtedy walnęła brata w tył głowy, a on się skulił. – Mojemu braciszkowi chodziło o to, że zmieniłeś nasze postrzeganie ghuli. Dlatego chcemy z tobą pracować i chcemy lepiej poznać ghule.

- Słyszeliśmy, że zmiękczyłeś samego Jihoona, a to nie lada wyczyn – wtrącił Bang Chan.

- Nie ja, a mój chłopak – powiedział Jungkook, na co trójka mocno się zdziwiła. Jungkook się zaśmiał i się podniósł.

- Uważajcie, jak się dowiecie, że ma córkę. Nie spadnijcie z krzeseł – rzucił Yoongi, a Irene aż zaśmiała się widząc miny młodszych kolegów.

- Ale nie będę jedynym ghulem w naszym dziale. To jest Kim Taehyung – powiedział Jungkook przedstawiając swojego ukochanego.

- O kurde, ale super – oznajmił z ekscytacją Hyunjin. – Jakie masz kagune? – dopytał Hwang i prawie ponownie dostał od swojej siostry w głowę.

- Skrzydła. Niestety miałem bliski kontakt z Gasi, a naszym zadaniem będzie dotarcie do reszty członków tej organizacji. Dlatego skompletowałem wszystko, co o nich wiem, zaraz wam to przekażę – powiedział Taehyung i wyciągnął ze swojego plecaka plik dokumentów.

- A będziecie czasem z nami chodzić na treningi? Bo wiecie musimy być gotowi na walkę z różnym ghulami, a ty miałeś klasę SS – powiedział Hyunjin wstając jak najdalej od swojej siostry.

- Yeji, będziesz musiała siedzieć, bo to będą pojedynki jeden na jeden – oznajmił Bang Chan, a wtedy Irene chrząknęła.

- Właściwie, nie tylko Taehyung i Jungkook są ghulami – powiedziała, aż nawet Yoongi popatrzył na nią ze zdziwieniem. – Też jestem ghulem – oznajmiła i niepewnie kręciła długopisem w dłoni.

- Jejku unnie. A ja ci tyle lat przynosiłam na zajęcia ciasteczka – powiedziała z zażenowaniem własnym zachowaniem Yeji.

- Nic się nie dzieje – uspokoiła ją Irene.

- Dobrze moi drodzy. Swoje zadania macie podane w teczkach, więc bierzmy się do roboty – zarządził Jungkook siadając przy biurku.

Praca szła im całkiem sprawnie i Kook zaczął wierzyć, że to wszystko ma sens. Zobaczył, że Bang Chan ciągle zerka do telefonu i uśmiecha się jak głupi. Jeon doskonale wiedział, co to oznacza, więc przesunął się na krześle bliżej chłopaka, który prawie dostał zawału.

- Jak kocha, to poczeka – powiedział Kook i zmarszczył czoło. – Brzmię jak boomer? – zapytał.

- Trochę. Ale mówię ci, ona jest świetna. Poznałem ją, tak romantycznie, w parku. Jest prześliczna i cudowna, a do tego ma takie oczy...czy patrzysz tak na mnie, bo powinienem wrócić do pracy? – zapytał z uśmiechem Bang Chan. Jungkook pokiwał głową, po czym wstał.

- Idę po kawę, chcielibyście coś? – zapytał Jeon.

- W socjalu, na końcu korytarza, jest kawiarka, specjalnie dla ciebie. Wiesz, jaką lubię najbardziej – powiedział Yoongi.

- To też poproszę, czarną – rzuciła Irene.

- Wiem, że to teraz wasz szef, ale Jungkook robi najlepszą kawę w całym Seulu. Jak nie spróbujecie, to pożałujecie – rzucił Min, a trójka najmłodszych śledczych nie była na tyle odważna, aby prosić Kooka o picie.

- Czyli dla każdego czarna kawa. Tae, chodź ze mną, bo się nie zabiorę – zarządził Jeon i obaj wyszli z biura.

Gdy dotarli do socjala Jungkook oparł się o ścianę i wypuścił głośno powietrze. Tae go przytulił i ucałował w policzek.

- Świetnie ci poszło i widać, że cię polubili. Wszystko się ułoży – powiedział Taehyung, a Kook lekko się uśmiechnął.

Zabrali się za robienie kawy, jak kiedyś robili to w kawiarni. Nie rozmawiali ze sobą zazwyczaj, bo byli bardzo skupieni na swojej pracy. Jednak ich bliskość była dla nich czymś niesamowitym i żadne słowa by nie wyraziły, jak było im ze sobą dobrze.

Jungkook wyciągnął z kieszeni karteczkę i podsunął ją Taehyungowi. Było na niej napisane „Powodzenia pierwszego dnia pracy! Nie zapominaj o swoim najpiękniejszym uśmiechu". Tae od razu rozpoznał charakter pisma Jimina. Schował kartkę i przypomniał sobie, że przez wiele lat codziennie dostawał takie karteczki.

- Cieszę się, że ze mną jesteś – powiedział Jungkook i pocałował chłopaka w policzek.

Seoul Ghul | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz