Rozdział 9

569 48 4
                                    

Jimin sprzątał kawiarnię, a Soji siedziała na krzesełku i coś rysowała. Park spojrzała na dziewczynkę, która była wyraźnie smutna. Podszedł do niej i usiadł obok.

- Co się dzieje gwiazdko? Jeśli źle się czujesz, to zawsze możesz to powiedzieć – oznajmił, a Soji wstała i wdrapała się na kolana chłopaka.

- Bardzo tęsknię za mamusią i tatusiem – powiedziała i po jej policzkach popłynęły łzy. Jimin westchnął i ją przytulił. Dziewczynka miała koszmary i smutne chwile przez to, że brakowało jej rodziców. Chociaż była kochana i mogła zapomnieć o tej bolesnej stracie, to nie mogła tego wyprzeć.

- To nic złego księżniczko, że tęsknisz. Jednak tatuś i mamusia cię nie zostawili. Są tutaj – oznajmił Jimin i wskazał na jej serduszko. Soji otarła policzki i mocniej wtuliła się w Parka. – I zawsze jak przytulasz mnie, wujka Jungkooka, ciocię Chae albo Jeongyeon albo nawet Yunę czy Minjae to tak, jakbyś tuliła rodziców. Nie chcieliby, żebyś była smutna, dlatego trafiłaś do nas – mówił Jimin. Rozmowy o rodzicach Soji były dla niego bardzo trudne. Nie chciał jeszcze bardziej zasmucać dziecka, a zarazem usiłował pielęgnować w niej pamięć o mamie i tacie. Było to ciężkie zadanie, ale Jimin przejął na siebie to brzemię. Przelewał na nią wiele miłości, choć czasem był nadopiekuńczy. Jednak nie umiał inaczej.

- Jesteś najlepszym wujkiem na świecie – powiedziała Soji i ucałował chłopaka w policzek. Ten osuszył jej do końca buzie.

- Może pójdziesz po wujka Jungkooka i Minjae, żebyśmy pograli w Farmę? – zaproponował Jimin, a dziewczynka uśmiechnęła się i zeskoczyła na podłogę. Pobiegła na zaplecze, a Park podniósł się, aby odnieść szczotki.

Usłyszał, że ktoś wszedł do kawiarni i westchnął, bo znowu nie zamknął drzwi.

- Przepraszam, ale już nieczy... - Strach sparaliżował jego ciało, gdy zobaczył czerwonowłosego chłopaka. Zaczął się trząść i wycofywał się, jakby chciał uciec. Uderzył plecami o szafkę i spadło z niej kilka filiżanek. Nie mógł wziąć oddechu i w ciągu sekundy oblały go zimne poty. Przerażenie odebrało mu możliwość mówienia i jakiejkolwiek reakcji.

- Jiminnie – powiedział Taehyung widząc stan ukochanego. Zaczął iść w jego kierunku, a wtedy po policzkach Parka popłynęły łzy. Potwornie się bał i nie mógł opanować tego strachu.

- Wujku już jestem! – Wtedy Jimin poruszył się i zagrodził Soji drogę do kawiarni.

- Uciekaj stąd, natychmiast! – krzyknął na dziewczynkę, a ona wpatrywała się w niego ze zdziwieniem, bo wujek nigdy na nią nie wrzasnął.

- Nie zrobię wam krzywdy, Jiminnie, błagam – starał się uspokoić chłopaka Taehyung, ale jedynie pogarszał sytuację.

W drzwiach pojawił się Jungkook, który natychmiast wciągnął Jimina na zaplecze.

- Zaprowadź go do sypialni, a Soji do jej pokoju. Jazda – nakazał Minjae Kook i chłopak złapał dziewczynkę. Parka nie dało się ruszyć, ale tego Jeon już nie zobaczył.

Podszedł szybko do Kima i złapał go za kark. Wyprowadził z kawiarni Taehyunga i wypchnął na ulicę. Było ciemno i byli na niej sami. Jungkook był cały spięty obecnością Kima. Ostatni raz widzieli się rok temu, gdy go wyrzucili z Boan. W Kooku mieszała się tęsknota i wściekłość, czego nie mógł znieść.

- Po co tu przyszedłeś? – syknął Jeon, a Tae nerwowo bawił się bolącymi palcami.

- M-musiałem was zobaczyć. Strasznie tęsknie – wydukał, a Jungkook westchnął.

- Nie możesz tu wracać. Nie po tym, co zrobiłeś – powiedział Kook i zobaczył łzy w oczach Kima.

- Błagam cię, chcę wrócić – wyjawił Taehyung.

Seoul Ghul | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz