Twenty six

9.4K 658 32
                                    

Harry

Dopiero po kilku dniach postanawiam wyjść z naszego pokoju. Jestem zmęczony, co widać po mnie. Jestem blady, moje włosy są w nieładzie i zamieniłem garnitury na dresy. Po co mam się starać, skoro jej nie ma przy mnie i nie chce, abym powrócił. Wiem, że jestem dupkiem i ją zraniłem. Bardzo zraniłem. Nie chciałem tego zrobić, ale się stało. Nie powinienem się tak zachowywać, ale jest dla mnie wszystkim, dlatego jestem tak chorobliwie o nią zazdrosny. Mam powody dlaczego nie ufam Thomasowi, dlatego tak bardzo martwię się o nią. Kocham ją całym swoim sercem i nie mogę pozwolić na to, żeby cokolwiek jej się stało.

Dopiero wczoraj pozwoliłem, aby lekarz mnie obejrzał. Opatrzył parę ran po szkle, kiedy to rozbiłem wazon w naszym pokoju, w dodatku okazało się, że mam trochę stłuczoną dłoń, ale to przy moim zranionym sercu i samopoczuciu to nic. Potrzebuję Charli, tak mocno jej potrzebuję, że mnie to niszczy.

-Dzień dobry-rzucam, wchodząc do jadalni, kiedy siedzi moja matka, rodzice Charli, Camille i goście, którzy zostali po przyjęciu. Siadam spokojnie na swoim miejscu i zaczynam jeść, chociaż w sali zapadła cisza i wszyscy się na mnie patrzą.

-Jak się czujesz?-pyta moja mama, a ja wzruszam ramionami.

-To naprawdę okropne. Na szczęście prasa się nie dowiedziała, przynajmniej na razie. Musimy ją szybko tutaj ściągnąć-dodaje Camille.

-Wróci, kiedy będzie chciała-odpowiadam zirytowany.

-Jedziemy jutro do niej, gdybyś chciał zobaczyć Melody-zaczyna jej matka, ale przerywam jej.

-Charli nie chce mnie widzieć. Nic na niej nie będe wymuszać-mówię, chociaż tak bardzo chciałbym ją zobaczyć.

-Powinieneś coś zrobić. Pojedź do niej, porozmawiaj. Jako władca potrzebujesz królowej-dodaje moja ciocia Elisabeth.

-Ale ona nie jest. Jest księżniczką, ale tylko z krwi.

-No cóż, musi Wasza Wysokość ją sprowadzić prędzej czy później. To nie może trwać wiecznie, w końcu ci na zewnątrz się zorientują, że coś tu nie gra. A wtedy będziemy mieli poważne kłopoty.

-Właściwie o co się pokłóciliście?-pyta ktoś, a ja już nie wytrzymuję tego wszystkiego.

-Ta sprawa jest pomiędzy mną, a nią. My ją rozwiążemy. Sami. Bez pomocy kogokolwiek tutaj. To nie jest jakiś spektakl, tylko nasze życie. I my o tym decydujemy! Nie prasa, nie telewizja i nie tron-wyrzucam to z siebie i wstaję z krzesła, zostawiając mój talerz pełny. Od tej całej szpoki odechciało mi się cokolwiek jeść. Potrzebuję Chalri. Teraz.

The princess ♔||hs (book three)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz