Eleven

10.3K 700 71
                                    

-Czy to jest naprawdę konieczne?-pytam się Camille, kiedy pokojówki, poprawiają mojego już i tak idealnego koka. Patrzę w swoje odbicie w lustrze: mam na sobie białą sukienkę z koronki, jest zwiewna, ale ukazuje mój brzuch ciążowy. No cóż, trudno go nie zauważyć. Oprócz tego na moich stopach mam beżowe baleriny, a we włosach jakiś kwiatek. Jestem pomalowana, ale zdecydowanie lekko. Jest w porządku.

-Musisz pokazać, że czujesz się i wyglądasz idealnie w ciąży. Musimy Cię pokazać jaką gotową do objęcia tronu. Musisz czuć i wyglądać na królową, a w jeansach tego nie zrobisz-odpowiada kobieta, przyglądając się mojej osobie.

-Mamy dwudziesty pierwszy wiek-przewracam oczami.

-Po prostu rób o to, o co Cię proszę-wzdycha kobieta, zapisując coś w swoich notatkach-Pamiętaj, że masz cały czas się uśmiechać, rozumiesz? Nie podchodzicie do reporterów, ani jednego słowa nie wypowiadasz do nich!

-Okej, okej-słyszałam już to z milion razy-Tylko po co mam się cały czas uśmiechać? Robicie z tego nie wiadomo jaką aferę.

-Musimy wszystkich utwierdzić, że związek jest idealny. Zero kłótni, tylko sama miłość. Po prostu tak musi być-mówi kobieta.

-Nasz związek jest idealny-odpowiadam.

-Oczywiście, Wasza Wysokość-potwierdza moje zdanie, ale wiem, że mi nie wierzy.

Nagle do pokoju wchodzi Harry. Zatrzymuje się, przyglądając się mojej osobie, parę razy mruga oczami. Jakby na to spojrzeć to pierwszy raz, kiedy pod kontrolą Camille pokojówki przyszykowały mnie. Zawsze malowałam i czesałam się sama, nie byłam koniecznie w tym mistrzem.

-Podoba się, Wasza Wysokość?-pyta Camille bruneta.

-Oczywiście-mówi, ale ja czuję, że nie jest to szczególnie przekonujące. W moim sercu pojawia się mały ból rozczarowania.

-Możemy już iść?-pytam, wygładzając sukienkę.

-Tak-kiwa głową, chwytając mnie za dłoń-Camille bądź o osiemnastej w moim gabinecie.

-Oczywiście, Wasza Wysokość-kiwa głową, kiedy wychodzimy z pokoju.

-Dlaczego ma do Ciebie przyjść?-marszczę brwi, kiedy prowadzimy mnie w przeciwnym kierunku niż do ogrodu. Chyba, już tyle razy tutaj się zgubiłam-Harry, spytałam się coś-wzdycham, kiedy nadal mnie ciągnie-Harry!-krzyczę, aż w końcu się odwraca.

-Wchodź-otwiera drzwi do swojego gabinetu, a ja niechętnie tam wchodzę. Zamyka za sobą drzwi, kiedy ja siadam na jego biurku, patrząc na niego wyczekująco.

-O co chodzi?-pytam, kiedy od dłuższej chwili wpatruje się we mnie-Naprawdę nie wiem co się dzieje, Harry-kręcę głową-Po co wzywasz Camille?

-Nie podoba mi się to co robi-mówi, podchodząc do mnie.

-Wiem, że Ci się nie podoba. Wyglądam dla Ciebie orkopnie-wzdycham.

-Co?-marszczy brwi, obejmując mnie w pasie.

-Widziałam jak zareagowałeś-zrzucam jego dłonie-Znam Cię, Harry.

-To nie tak, skarbie-ponownie mnie obejmuje-Nie podoba mi się to co robi, nie dlatego, że mi się nie podoba, bo to nieprawda. Jesteś piękna-całuje mnie w czoło-Ale to nie Ty-wyciąga rękę do moich włosów-Charli, którą kocham najbardziej, ma na sobie dużą bluzę, jeansy i trampki. i zdecydowanie nie ma takich włosów-chwyta spinkę i sprawia, że moje włosy opadają falami na ramiona-I chociaż kocham Cię, nieważne jak wyglądasz, to wiem, że nie lubisz tego wydania-całuje mnie w usta. Przysęgam, że to najlepszy facet, na którego mogłam trafić i kocham go całym sercem.

Nadal twierdzicie, że Harry zdradza Charli z Camille? XD

The princess ♔||hs (book three)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz