XI

121 9 6
                                    


Był już wczesny ranek i nie spałam tak dobrze od dziewięciu lat. Kiedy otworzyłam oczy jako pierwsze zobaczyłam usta Jimina. Były lekko otwarte i nadal spał. Jego ramiona otulały moje ciało, a sama przyparta byłam do jego klatki piersiowej. Na czole czułam jego oddech, a na twarzy bicie serca. Czułam dziwne, ale przyjemne ciepło. Wyglądał tak... pięknie.

Odsunęłam się od niego ostrożnie i wstałam z łóżka. Po umyciu twarzy, wyjęłam z biurka kawałek papieru i napisałam wiadomość do Jimina.

'Wyszłam na poranny spacer. Wyglądałeś uroczo gdy spałeś, więc cię nie budziłam. W drodze powrotnej kupię coś na śniadanie. Seomin.'

Położyłam kartkę na szafce obok łóżka i zabrałam mój telefon, wychodząc z pokoju. Od razu gdy znalazłam się na świeżym powietrzu, zadzwoniłam do Jina.

- Dzień dobry, Seomin.

- Dzień dobry. Musimy porozmawiać. Spotkajmy się pod adresem, który ci wysłałam. Weź mój laptop.

Przyszedł szybko. Pod oczami miał ciemne worki i wyglądał na zmęczonego.

- Cześć, Seomin. Jak się czujesz? Jak twoja ręka? - Podał mi kilka tabletek i małe pudełko.

- Nie boli już tak bardzo. Dziękuję za wczoraj.

- Wiesz, że po to tu jestem. Weź leki tak jak zwykle, a jeśli ból nie ustąpi wypij syrop.

Przytaknęłam i podziękowałam.

- Jimin o nas wie.

- Co? Jak? - Szerzej otworzył swoje zmęczone oczy.

- Minji musiała coś mu wczoraj powiedzieć. Zapytał mnie czy spotkaliśmy się przed moim powrotem, ale zauważyłam, że już to wiedział.

- Czyli wie? O twoich planach?

- Nie. Powiedziałam mu, że znalazłam twoją wizytówkę i zadzwoniłam, żeby o niego zapytać. Tak wróciłam do Korei. Minęły dopiero trzy dni. Nie doceniłam Jimina. Szybko zaczął coś podejrzewać... Musimy bardziej uważać. Ja... Muszę być bardziej ostrożna.

Bycie tak blisko Jimina mnie niszczyło. Kilka razy zapomniałam nawet o swoich planach. Chciałam po prostu być w jego ramionach.

- Co się dzieje, Seomin? Masz wątpliwości?

- Cały czas mam mieszane uczucia i nie umiem tego zatrzymać.

Odpaliłam laptopa i skopiowałam tekst do maila.

- Co teraz zrobisz?

- Robię to, co powinnam była robić od początku. Wszystko powinno dziać się w tej samej kolejności, prawda?

- Najpierw zrujnujesz jego ojca?

- W pierwszej kolejności pozbędę się mordercy, a potem wspólników.

Skopiowałam dokument i zaczęłam pisać maile do wszystkich partnerów firmowych Park&J Co. Jin przyniósł nam dwie kawy i usiadł na ławce obok, przyglądając się oceanowi.

- Pewnie sama o tym wiesz, ale ci ludzie też mają dużo za uszami. Nie wszyscy szczerze i z sercem prowadzą swoje firmy tak jak twoi rodzice, Seomin. Kiedy partnerzy dostaną maile mogą się przestraszyć zamiast ci pomóc.

- Wiem. Dlatego nie piszę im bezpośrednio o tym jak Park kradnie ludziom pieniądze.

- Nie rozumiem.

- Powiem im prawdę - jak Park kradnie pieniądze właśnie im. Poczują się jak hipokryci, ale to wywoła burzę. - Wysłałam maile, usunęłam konto i wyrzuciłam laptop do wody. Kiedy tonął, przypomniała mi się noc śmieci moich rodziców. - Musimy tylko czekać. Ten drań zapłaci za to co zrobił, nawet jeśli będzie mnie to kosztować życiem.

as if ~ park jiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz