IV

209 19 0
                                    

Ja i Jimin byliśmy szczęśliwą parą od sześciu miesięcy. Przychodził każdego dnia i witał się z moimi rodzicami, by potem zabierać mnie na zajęcia. Wieczorem chodziliśmy na randki albo jedliśmy kolacje z naszymi rodzicami i Jacksonem. Wszystko działo się w bardzo szybkim tempie, zwykłam powtarzać żebyśmy zwolnili. Jimin jednak zawsze mówił mi, że w miłości nie wybiera się momentów, w których coś się dzieje. Zmienił się od naszej pierwszej randki. Na początku wahał się do mnie zbliżać, a teraz całuje mnie i przytula kiedy tylko się da. Mieliśmy nasz mały świat, uciekaliśmy od odpowiedzialności i cały czas ze sobą byliśmy. Pokochałam go. Kochałam jego uśmiech, głos, jego zachowanie i sposób bycia. Na świecie nie istniało nic, czego chciałabym bardziej niż być przy nim. 

Był ranek i obudziłam się przed dzwonkiem. Ledwo co wczoraj usnęłam. Próbowałam wstać, ale czułam, że moja głowa zrobiła się o tonę cięższa, więc usiadłam na brzegu łóżka. Po kilku minutach zadzwonił telefon. Odebrałam bez patrzenia na ekran. 

- Mmh?

- Seomin? Dlaczego tak wcześnie się obudziłaś? Myślałam, że będę musiała zostawić ci wiadomość na poczcie. Wszystko w porządku?

- Tak, mamo, wszystko okej. Dlaczego dzwonisz tak wcześnie?

- Chciałam dać ci znać, że możesz zostać dziś w domu do późna. Ja i tata mamy do załatwienia kilka ważnych spraw w banku. 

- Okej. Dziękuję za wiadomość. 

- Nie ma za co słonko. Na pewno wszystko okej?

- Tak, mamo. Nie martw się. Po prostu się nie wyspałam. Miłego dnia, daj tacie ode mnie buziaka - pożegnałyśmy się i odłożyłam telefon na szafkę, ale po chwili znowu zaczął dzwonić. Poirytowana, odebrałam znowu nie patrząc na ekran. - Mamo, powiedziałam ci, że wszystko w porządku. 

- Mmm kiepski poranek kochanie? - szeroko otworzyłam oczy, słysząc znajomy głos nazywający mnie 'kochaniem'. Spojrzałam na ekran i walnęłam się lekko w twarz. 

- Przepraszam najdroższy. Przed chwilą rozmawiałam z mamą i myślałam, że znowu zadzwoniła.

- Wszystko okej? Brzmisz na zmęczoną. 

- Tak, po prostu się nie wyspałam. Zadzwoniłeś, więc jest mi już lepiej - zaśmiał się lekko.- Mam dobre wieści. Moi rodzice są dzisiaj zajęci, więc możemy spędzić ten dzień razem. 

- Naprawdę? To świetnie, kochanie. I tak zamierzałem ci dzisiaj coś dać. Będziesz gotowa w ciągu dwudziestu minut?

- Jasne! Do zobaczenia.

Zaczęłam się przygotowywać i poprosiłam gosposię o coś na ból głowy przed spotkaniem Jimina. Jackson stał przy drzwiach, czekając na przywitanie się ze mną. Odkąd mój chłopak zabierał mnie niemalże codziennie, nie mieliśmy czasu, by razem pobyć. Szczerze mówiąc, tęskniłam za jego porannymi żartami, więc od kilku dni jadał ze mną śniadanie. 

- Dzień dobry. Jimin czeka na zewnątrz. 

- Wzajemnie Jackson! Już idę. 

- Jesteś trochę blada. Jadłaś już?

- Jeszcze nie. Zjem dziś śniadanie z Jiminem, bo rodzice są zajęci. 

Przytaknął, a ja pomachałam mu, wychodząc z domu. 

- Pamiętaj, że mamy dziś spotkanie z waszymi rodzicami po południu! Powiedz mu. 

Pokręciłam twierdząco głową i wsiadłam do samochodu. 

- Dzień dobry kochanie! - uniósł mój podbródek i lekko mnie pocałował. 

- Dzień dobry! Co za cudowne przywitanie. Mogę jeszcze jedno?

as if ~ park jiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz