II

274 28 2
                                    

W drodze na spotkanie mama opowiadała Jacksonowi różne historie. Poprosiła go o towarzyszenie nam, na co oczywiście przystał. Starał się zachować poważną twarz, ale wiedziałam jak bardzo chciał mnie dręczyć tysiącami pytań i rad, żeby nie ufać chłopakom. Zawsze zachowywał się jak starszy brat, zaśmiałam się cicho na tę myśl. Mama pomogła mi się przygotować. Cały czas narzekała na moją wagę, jak bardzo nie wypada ubierać jeansów na taką okazję i takie tam. Koniec końców zostałam wciśnięta w różową sukienkę do kolan i zmuszona założyć ekstremalnie ciasny gorset. Od kiedy wsiadłam do samochodu, co chwilę się wierciłam. 

- Nie mogę oddychać.

- Seomin, przestań narzekać. My, kobiety musimy cierpieć, żeby być piękne - powiedziała mama.

- Musisz to przeboleć i wytrzymać przez tę noc. 

Tata i Jackson wstrzymywali śmiech, ale zdradziły ich zaczerwienione twarze, więc posłałam im mordercze spojrzenie. 

Przyjechaliśmy do restauracji i szczerze, nie spodziewałam się aż takich luksusów. Byłam zachwycona. Było pełno ciepłych, małych światełek i pięknych kwiatów. Idealny romantyczny nastrój... Problem tylko w tym, że jego nie czułam, przez ten genialny pomysł mamy na mój strój. Kelner zaprowadził nas do prywatnego pokoju i pozwolił nam usiąść przy stoliku. 

- Wygląda na to, że jesteśmy pierwsi - w momencie kiedy mama to powiedziała, drzwi szeroko się otworzyły ukazując pana Parka i kogoś za nim. Mężczyzna był dość wysoki, więc nie widziałam kto był z nim.

- Dobry wieczór! Miło mi, że znowu się spotykamy. Chciałbym przedstawić mojego syna. Moi drodzy, to Park Jimin. 

Od razu gdy chłopak wszedł do pokoju, moja szczęka znalazła się na ziemi. Nie był wysoki, ale miał ciekawe cechy twarzy i muskularne ciało, które było widoczne, mimo czarnego garnituru. Nawet kelnerka była zachwycona. Ukłonił się moim rodzicom i podał im dłoń. Na koniec, podszedł do mnie, ale zamiast uścisnąć mi dłoń, pocałował jej wierzch. Uczucie jego wilgotnych ust sprawiło, że dostałam gęsiej skórki. 

- Miło mi cię poznać, Seomin. Nie żałuję, że poprosiłem tatę o to spotkanie. Jesteś jeszcze piękniejsza nić się spodziewałem - kiedy to powiedział, w końcu obudziłam się z początkowego szoku. Zamknęłam usta i znacząco się uśmiechnęłam, po czym znowu je otworzyłam. Spojrzał na mnie zmieszany. Odkaszlnęłam i posłałam mu swój najmilszy sarkastyczny uśmiech. 

- Przyjemność po mojej stronie, Jimin. I miło pana znowu widzieć, panie Park.

Zabrałam swoją rękę z uścisku chłopaka i ominęłam go, by przywitać się z panem Parkiem. Jimin po prostu tam stał, prawdopodobnie zszokowany, bo w ogóle się nie ruszał. 

- Możemy już usiąść? Jest za wcześnie na kolację, ale moglibyśmy rozpocząć miłą pogawędkę - odezwał się mój tata.

Wszyscy usiedliśmy wokół stolika. Rodzice na przeciwko mnie, a Jackson obok, zmuszając Jimina do przesunięcia się na drugą stronę. Nawet jeśli chciałabym, by ten piękny mężczyzna znowu pocałował moją dłoń, wiedziałam, że coś jest nie tak. Nie było po prostu mowy,  żeby tak seksowny chłopak zainteresował się moimi pulchnymi policzkami. Odmówiłam wiary w taki nonsens. Szczerze mówiąc zawsze znałam swój los. Poznałabym innego puszystego gościa, który miałby problem z pewnością siebie i mielibyśmy szczęśliwe pulchne zakończenie. Nie miałam temu nic przeciwko, bo miłość była najważniejsza. Ale ten, ten mężczyzna był kompletną niespodzianką. Cokolwiek miał w głowie, musiałam się upewnić, by nie mu nie ulec. 

- Więc, Seomin. Słyszałem, że za dwa dni masz urodziny. Ile lat skończysz? - zapytał ten 'o wilku mowa'.

- Osiemnaście - odpowiedziałam nieśmiało. Chciałam zabrzmieć surowiej, ale nie kontrolowałam się kiedy na niego patrzyłam. Nasi rodzice rozmawiali między sobą, więc tylko ja i Jackson słuchaliśmy Jimina. 

as if ~ park jiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz