XIX

1.4K 96 17
                                    

Gniew Elizabeth mógł trwać przez bardzo długi czas, lecz na szczęście bliźniaków, skończył się w mniej niż tydzień. Aurora również już nie wypominała im tamtej sytuacji, a nawet śmiała się ze swojej burzliwej reakcji. Cała piątka powoli zapominała o tamtym wydarzeniu, w przeciwieństwie do Puchona, który właśnie leżał rozwalony na swoim łożku w dormitorium.

Wydał z siebie kolejny żałosny jęk, doprowadzając tym Davida do szału. Wkurzony chłopak wyrwał Ethanowi czytaną przez niego książkę i rzucił nią w stronę Diggory'ego, trafiając prosto w brzuch.

- Ej! A to za co? - zapytał z wyrzutem szatyn, odrzucając Moore'owi jego lekturę.

- Za te irytujące dźwięki opuszczające twoje ciało. - bąknął Harris, a blondyn za to ponownie otworzył książkę na wcześniej zaznaczonej stronie.

Zrezygnowany Cedrik opadł z powrotem na żółtą pościel i wydał z siebie kolejny dziwny odgłos. Ethan w ostatniej chwili powstrzymał, szykującego się do ataku Davida, który miał już po dziurki w nosie takiego zachowania u swojego przyjaciela.

- Możesz nam w końcu powiedzieć o co chodzi? - zapytał Moore, gdy upewnił się, że czarnowłosy nie ma zamiaru rzucić się z łapami na szatyna.

- Nieważne. - mruknął Diggory, a Harris aż poczerwieniał ze złości.

- NIEWAŻNE?! NIEWAŻNE?! - gwałtownie wstał z łóżka i szybko podszedł do Cedrika. - GDYBY TO BYŁO NIEWAŻNE NIE JĘCZAŁBYŚ Z TEGO POWODU PRAWIE CAŁY TYDZIEŃ!

Zaskoczony zachowaniem przyjaciela Puchon podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał pytająco na chłopaka.

- David chciał powiedzieć, że obydwoje mamy już dość tych żałosnych odgłosów opuszczających twoje ciało, przez które również nie możemy się na niczym skupić. - wyjaśnił Ethan, któremu przytaknął czarnowłosy.

Cedrik westchnął przeciągle, sprawiając, że ręka Harrisa z zaskakująco głośnym plaskiem spotkała się z jego czołem.

- No już! - krzyknął szatyn, zauważając czerwony ślad po dłoni na twarzy Puchona. - Chodzi o Aurorę. - mruknął niechętnie, unikając kontaktu wzrokowego.

- Tyle to zdążyliśmy się domyślić, geniuszu. - odpowiedział sarkastycznie David.

- O co dokładnie chodzi? - zapytał Ethan, patrząc karcąco na czarnowłosego, który jedynie wzruszył ramionami.

- Wtedy w pociągu...

- Chodzi ci o tą podróż powrotną po świętach? - przerwał mu Moore.

Cedrik przytaknął i kontynuował:

- Wtedy w pociągu wpadłem na nią na korytarzu.

- No uważaj, Romeo, bo jeszcze wpadniecie na siebie na jednym z korytarzy znajdujących się w zamku i będziesz przeżywał to przez najbliższy miesiąc.

- David! - zareagował oburzony blondyn, patrząc z niedowierzeniem na chłopaka, który nie mógł powstrzymać uśmiechu.

- Chodzi o to, że prawie się pocałowaliśmy. - powiedział ledwo słyszalnie, a gdy do czarnowłosego dotarł sens jego słów, prawie zleciał ze swojego łóżka.

- To dlatego wróciłeś taki czerwony! - krzyknął, wskazując na niego palcem.

- Myślałem, że rozmawiałeś wtedy z Cho. - przyznał Ethan.

- A czemu niby miałbym z nią rozmawiać? - zapytał zdziwiony Cedrik.

- No może dlatego, że mała Krukonka nie potrafi przestać robić do ciebie tych swoich maślanymi oczek? - odpowiedział pytaniem na pytanie Harris.

- Zajrzała do naszego przedziału i pytała się czy przypadkiem nie wiemy gdzie jesteś. - wyjaśnił blondyn, ignorując wcześniejszą wypowiedź przyjaciela.

- Ale kilka minut później przeszła obok nas jak burza. - oznajmił rozbawiony David. - Chyba widziała ten wasz prawie pocałunek.

Przyzwyczajony do zachowania współlokatora Cedrik przewrócił oczami i w końcu spojrzał na swoich przyjaciół.

- W ogóle to co jest pomiędzy tobą a Chang? - zadał dręczące go od kilku dni pytanie.

- No byliśmy kiedyś razem w Hogsmeade, może nawet więcej niż raz, ale... - urwał, nie będąc do końca pewnym czy powinien mówić o tym chłopakom.

- Ale? - dociekał Ethan.

- Ale wyjście do wioski z Aurorą było o wiele ciekawsze i przyjemniejsze. Przy niej po prostu nie da się nudzić.

- Zdajesz sobie sprawę, że będziesz musiał porozmawiać z Cho?

- Ethan ma rację, Cedrik. Nie możesz jej dalej zwodzić. - powiedział poważnie David. - Już i tak musiałeś narobić jej niezłych nadziei, przez te spotkania w zeszłym roku szkolnym.

- Wiem o tym. - przyznał niechętnie Puchon, przejeżdżając ręką po swojej zmęczonej nocnym patrolem twarzy. - Po prostu nie wiem, co mam jej powiedzieć. Przecież nie wyskoczę z tekstem: „Hej Cho, nie żeby coś, ale nic z tego nie będzie, bo poznałem wspaniałą dziewczynę, przy której czuję, że żyję?"

- Ja bym tak powiedział. - stwierdził, jak gdyby nigdy nic Harris. - No co? - zapytał, gdy zauważył niedowierzające spojrzenia swoich współlokatorów.

- Czasami się zastanawiam czy jesteś w stu procentach normalny. - oznajmił Ethan, poprawiając swój sweter.

- Gdybym był to byś się pewnie nad tym nie zastanawiał. - odpowiedział czarnowłosy, wzruszając niewinnie ramionami.

Cedrik uśmiechnął się pod nosem, słysząc wymianę zdań swoich przyjaciół.

- Myślę... - zaczął blondyn, zwracając na siebie uwagę Diggory'ego - że powinieneś jej jakoś delikatnie uświadomić, że nic z tego nie będzie zanim któraś z jej przyjaciółek rozpowie nieprawdziwą plotkę o waszym związku.

- Każdy z nas dobrze wie jak szybko rozchodzą się one po Hogwarcie. A chyba nie chciałbyś, by coś takiego doszło do uszu twojej ukochanej Gryfonki?

Cedrik słysząc pytanie czarnowłosego, spiął się nieznacznie. Oczywiście, że nie chciał, by Aurora usłyszała o takiej plotce lub co gorsza uwierzyła w nią. Wtedy na pewno jego szanse u niej zmalałyby do zera, a kontakt mógłby osiągnąć wręcz minimalny poziom. Ta dziewczyna za dużo zmieniła w jego życiu, by teraz zostawić go z tym wszystkim kompletnie samego.

Uwielbiał jej oczy, pełne tańczących iskierek szczęścia, które rozdawała na prawo i lewo. Uwielbiał, gdy nieznacznie marszczyła nos, gdy nie mogła w pełni zrozumieć jakiegoś tematu w podręczniku. Uwielbiał jej uśmiech, którym trudno było się nie zarazić. Uwielbiał skupienie na jej twarzy, gdy pracowali razem na zielarstwie. Uwielbiał, gdy zakładała kosmyk swoich włosów za ucho. Uwielbiał jej zaangażowanie w quidditchu. Uwielbiał z nią rozmawiać na poważne jak i błahe tematy. Po prostu uwielbiał spędzać z nią czas i nie mógł nic na to poradzić.

Nie mógł nic poradzić na nasilające się z każdym dniem uczucie, którym darzył Aurorę Griffin.

We used to dance in the rain | Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz