Działo się to za zasłoną nocy
We mgle, tuż po północyWszędzie leżała gruba śniegu pierzyna
A po niej kroczyła bosa dziewczyna
Z ostatniej zapałki unosił się szary dymOna starała się ogrzać choć oddechem swym
Lecz powoli jej stopy zamarzały na lodzie
Osóbka powoli poddawała się pogodzieOsunęła się na zaspę i zamknęła oczy
Już do niej duch babci powoli kroczy
Zabiera wnuczkę w miejsce lepszeCieplejsze
Do nieba ją niesiePonad chmury wzniesie
CZYTASZ
Atramentowe myśli
RandomZbiór bezsensownych przemyśleń, wyżaleń, gwałtownych i zmiennych uczuć. Czasem pojawi się jakiś wiersz. Czasem śmieszna historia. Może coś co się tu znajduje cię zainspiruje? Może podzielasz moją opinię na niektóre sprawy? Od razu mówię, że nie wszy...