Rozdział 4

352 31 2
                                    


Każda decyzja miała swoje konsekwencje. Najbardziej bolał mnie fakt, że to ja cierpiałem najbardziej, patrząc na cierpienie moich przyjaciół.

Niall płakał. 

Zayn płakał, przepraszając Niall'a.

Harry płakał, widząc to wszystko.

Jedynie Liam zachowywał zimną krew i powstrzymywał mnie od upicia się w jakimś klubie. 

Poczucie winy zżerało mnie od środka. Jednak byłem uparty. Nie chciałem ponownie wchodzić w umowę, która obowiązywała nas na kolejne pięć lat. Pięć lat łez, cierpienia i ukrywania się w szafie. Miałem dość, oni również. Jednak oddali pałeczkę mi.

Nie byli zbyt silni, aby postawić się Simon'owi.

— Kto będzie kolejny?

Spojrzałem na Niall'a, który powoli się uspokajał. 

— Nie wiem — powiedziałem. W tym samym czasie mój telefon zawibrował. 

"Jutro, dziesiąta. Spotkanie z Eleanor Calder. Szczegóły na emailu"

— Albo wiem.

— Co? — Harry podniósł głowę i spojrzał na mnie. — Nie, nie, nie, nie, nie! Nie mów, że ty! Proszę, nie!

— Mam jutro spotkanie z Eleanor Calder... ale spokojnie. Nie pójdę na nie. Nie jestem psem, aby wykonywać jego rozkazy. A Zayn... Myślisz, że... Ty i Niall wybierzecie się chętnie do Helen? Porobiłaby wam jakieś zdjęcia... Mam inny plan. 

mendacious crying → larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz