>Rozdział 3<

732 80 189
                                    


Sapnap pov

Mocniej zacisnąłem dłonie na swojej miotle. Zaraz nadejdzie moja kolej. Muszę dać z siebie wszystko! Dream patrzy! Zdałem sobie sprawę, że z tego stresu zapomniałem o Clay'u, a przecież dla niego ta cała farsa. Spojrzałem w jego stronę i spostrzegłem George'a siędzącego obok niego. No tak, mogłem się spodziewać, że przyjdzie sprawdzić jak mi pójdzie.

Po paru minutach, które przeminęły dla mnie, jak wieczność nadeszła w końcu kolej na mnie. Wsiadłem na miotłę i niepewnie odbiłem się od podłoża. Podleciałem na pewną wysokość i zacząłem swój lot. Rozpędziłem się na tyle na ile pozwalał mi model mojej miotły. Już z większą pewnością niż na początku zacząłem przecinać powietrze napierające na mnie z dużą siłą. Starałem się zachować idealną równowagę. Zrobiłem tak 3 okrążenia wokół boiska i postanowiłem wychamować w pewnym miejscu, aby zaprezentować jeszcze jakieś niewielkie sztuczki.

Szału chyba nie zrobiłem, ale również niczego nie zepsułem więc czuję, że mam jakieś szanse. Wylądowałem ostrożnie na trawie i spojrzałem w stronę kapitana. Chyba dyskutował coś z resztą drużyny. Po chwili jednak obrócił się i poprosił kolejną osobę.

Dobiegły mnie stłumione krzyki z trybun. Odwróciłem się i zobaczyłem Dream'a, George'a i Bad'a.
Pewnie przyszedł zobaczyć co się dzieje na boisku.

"ŚWIETNIE CI POSZŁO, SAPNAP!!!"

"NA PEWNO SIĘ JUŻ DOSTAŁEŚ!!!"

"POKONASZ CAŁĄ RESZTĘ!!!"

Zarumieniłem się lekko i odkrzczałem w odpowiedzi:

"TO JESZCZE NIE JEST KONIEC TESTU!"

Oni jakby spojrzeli na siebie, usiedli spowrotem, bo do dopingu wstali i jak gdyby nogdy nic oglądali dalszy przebieg naborów. Zaśmiałem się cicho.

Kiedy wszyscy kandydaci skończyli prezentować swoje umiejętności, przyszła kolej na tak zwaną 'drugą konkurencję'. Dobrano mnie do pary z chłopakiem z czwartego roku. Miał blond włosy i niebieskie oczy oraz nosił aparat na zęby. Był dosyć wysoki, gdyby nie jego krzywa postura dorównywałby wzrostem Dream'owi.

"Cześć, jestem Tommy!"

"Um.. Mam na imię Nick, ale mów mi Sapnap."

"Nie ma sprawy! Dlaczego chcesz dołączyć do drużyny?"

"Tak bez większego powodu..."

"Ok, ja próbowałem dołączyć do drużyny już rok temu na pozycji pałkarza, ale się nie dostałem. W tym roku na pewno mi się uda!"

"Powodzenia."

"Dzięki, ale i tak tego nie potrzebuję, jednak powodzenia i tobie!"

Brali po dwie pary na raz. Jedna po jednej stronie boiska. My byliśmy na początku kolejki. Wziąłem kafla od kapitana i znowu odbiłem się od ziemii. Tommy zrobił to samo. Podlecieliśmy w górę i zajeliśmy swoje miejsca na prawej stronie boiska. Gra się zaczęła. Ruszyłem z kaflem udając, że mam zamiar wrzucić go do mniejszej obręczy po lewej stronie. Blondyn chyba się na to nabrał, bo zaczął za mną podążać. Kiedy już się wydawało, że wykonam rzut szybko zmieniłem kierunek i przerzuciłem kafel przez największą środkową obręcz. Kontynuowaliśmy walkę o punkty przez następne około 10 minut, bo tyle właśnie ustalono czasu dla każdej pary. Koniec końców udało mi się przrzucić kafel 5 razy. Tommy to naprawdę dobry gracz. Świetnie broni i nie daje się nabrać dwa razy na ten sam podstęp. Założę się, że wybiorą go do drużyny.

Wylądowaliśmy i oddałem kafla następnej dwójce. Teraz pozostało mi już tylko obserwować następnych kandydatów. Wszyscy długo się przygotowywali i na pewno wypadną lepiej ode mnie. Wątpie, że mnie przyjmą. Szkoda, bo bardzo spodobała mi się ta gra.

Razem Na Zawsze ~ DreamnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz