>Rozdział 12<

516 56 78
                                    

20 września, sobota

Dream pov

Sapnap powiedział mi, abym wziął miotłę i poszedł na boisko do quidditch'a. Nie chciał mi zdradzić żadnych szczegółów, co do naszej dzisiejszej randki. Wątpię, żeby chodziło mu o zwykłe wspólne latanie.

Zbliżała się godzina 20.30. Przygotowany na zimniejszą pogodę wyszedłem na plac przed zamkiem. Nick stał pośrodku ze swoim 'Zmiataczem' w ręku. Jak tylko mnie dostrzegł zaczął energicznie machać ręką w moją stronę. Wygląda na to, że jest podekscytowany.

"Hej pandas~" podszedłem do niego i dałem mu mały i krótki pocałunek w usta.

"Hej!" Uśmiechnął się szeroko.

"Więc, jaki jest plan?"

"Lecimy do lasu!"

Zamrugałem dwa razy. Nie przesłyszałem się?

"Do TEGO lasu?"

"Tak, do Zakazanego Lasu."

"Na... randkę?" Spytałem niepewnie.

"Nie będziemy się po nim błąkać, zapomniałeś, że wzieliśmy miotły?"

"Oh, więc będziemy nad nim latać?"

"Blisko, ale nie do końca." Chwycił za rączkę swojego 'pojazdu', odepchnął się nogami od podłoża i poszybował ostrożnie w górę. "Lecisz?"

"Jasne, daj mi chwilę." Dosiadłem swojego 'Nimbusa' i poszedłem w jego ślady.

"Podążaj za mną! To nie daleko!"

Rozejrzałem się jeszcze, czy nikogo nie ma w pobliżu. O tej godzinie większość uczniów siedziała już w dormitoriach, więc tak jak się spodziewałem nie znalazłem w zasięgu wzroku ani żywej duszy.

Ruszyliśmy w kierunku gąszczu drzew. Chłodny podmuch nocnego powietrza rozwiewał mi włosy na wszystkie strony. Podążałem za sylwetką kruczo-włosego, starając się, by nie spuścić jej z oczu.

Lecieliśmy tak przez następne pare minut, aż dotarliśmy do jednego z najwyższych drzew. Jego pień był szeroki i wytrzymały, a korona rozłożysta i okazała. Ciężko było określić jego gatunek przez otaczającą nas ciemność. (Po prostu nie znam się na drzewach ;-;)

"Jesteśmy!" powiedział zadowolony Sapnap, zanurzając się w liściach i lądując na sporej gałęzi.

Podążyłem za nim i rozejrzałem się po reszcie drzew. To, na którym przystanęliśmy robiło nie małe wrażenie w porównaniu z resztą.

"Ładnie tu." Skomentowałem po dłuższej chwili.

"Co nie? Świetne widoki na las i niebo."

"Skąd właściwie znasz to miejsce?" Zapytałem, bo nie przypominałem sobie, abym wcześniej tu z nim przebywał.

"Kiedyś chciałem się przed wszystkimi ukryć, bo miałem gorszy dzień i latając nad lasem wypatrzyłem je." Odparł, powoli siadając na stromym ramieniu drzewa.

Przysiadłem obok niego, po czym oparłem się lekko o gruby pień obrośnięty chropowatą korą.

Chciałem nawiązać z nim kontakt wzrokowy, więc położyłem dłoń na jego zimnym policzku, delikatnie kierując jego głowę w swoją stronę.

Posłusznie odwrócił na mnie wzrok i przez jakiś czas wpatrywaliśmy się w swoje oczy, nasłuchując odgłosów natury, jak pochukiwanie dzikich sów, lub szum liści na wietrze. Nie zabrałem swojej ręki z policzka młodszego chłopaka, a on zaczął rozpływać się pod wpływem mojego dotyku. Położył swoją dłoń na wierzchu mojej, nie spuszczając wzroku z moich oczu. W końcu drugą rękę obwinąłem w okół jego tali, tym samym przysówając go bliżej siebie. Wtuliliśmy się w swoje ciała i podziwialiśmy razem gwiaździste niebo.

Razem Na Zawsze ~ DreamnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz