Rozdział 1

633 44 5
                                    

Kendra leżała zwinięta w kłębek, opatulona cienkim kocem na przyczy i śniła....

"... Aż po kres horyzontu widać czerń, ciemną jak smoła, czerń, która wchłania całą dobroć i światło ze świata zewnętrznego, zza snu. 

Kendra wie, że śni ale nie umie się wybudzić. Nie widzi ona, ani nie czuje swojego ciała, jest niczym latająca para oczu pośród ciemnego i zimnego pustkowia. Dziewczyna próbuje coś powiedzieć, ale bezskutecznie, jej usta nie istnieją w tym wymiarze, tym koszmarze, w którym jest uwięziona podczas nocy.

 Jest przerażona, nie może się ruszać, nie może mówić ani płakać, może tylko patrzeć. Nagle, z dwóch równoległych punktów, wyłaniają się dwie zwierzęce postacie. Wróżkokrewna jeszcze nie może stwierdzić jakie są rasy tych zwierząt, ale wie że się zbliżają, powoli, ale jednak, równym krokiem kroczą, aby się ze sobą zmierzyć, na śmierć i życie. 

Teraz ostatecznie się rozstrzygnie, które z nich szczeźnie, a które żyć będzie jako król i władca następnych pokoleń. Kendra wie to wszystko podświadomie, wyczuwa to, wyczuwa również aury dwóch drapieżników, coraz to bliższych sobie, coraz bliższych nieuniknionej śmierci jednego z nich, od jednego wyczuwa magię tak mroczną, że dziewczyna nie wie do czego ten mrok porównać, a od drugiego magię światła, lekką i dla innych kojącą, lecz nie dla niej, wiedziała, że jest to tylko pozór, a że pod cienką skorupą światłości, dobroci, kotłuje się zbiornik zła, mściwości i nieprawości. 

Teraz zwierzęta są tak blisko, że dziewczyna może już rozpoznać ich rasy. Po prawej, majestatycznie zbliża się czarna pantera, kroczy miękko, na lekko ugiętych łapach, natomiast po lewej, szarżuje srebrnoniebieski jednorożec, jego grzywa i ogon łopoczą jak na wietrze, chociaż powietrze jest całkowicie nieruchome. Kendra pomyślała, że to dziwne, że im bliżej drapieżniki są siebie, i co za tym idzie również Kendry, tym bardziej ją odpycha od zwierzęcia światłości i czystości.

Co ciekawe, Pantera, źródło aury ciemności, w ogóle nie zniechęca więźniarki, a ją przyciąga i hipnotyzuje, między innymi swą mocą i gracją, z jaką się porusza.

Kendra czuła, że moment starcia jest już blisko, napięcie było niemal namacalne.

Pierwsza skacze Pantera, chcąc wbić kły w kark przeciwnika. Zostaje zablokowana przez Jednorożca, który róg używa jako miecza, i od razu wyprowadza cięcie w bok Pantery. Cios częściowo zostaje odbity, ale zostawia krwawiącą szramę w aksamitnym futrze bestii. Ta, wykorzystując euforię przeciwnika, drapie jego pysk ostrymi pazurami, próbując zadać zwierzęciu tyle bólu, ile sam mu zadał wcześniej swoim rogiem. Obaj na chwilę nieruchomieją, a następnie, w tym samym czasie, skaczą na siebie, i jak w jakimś amoku, szaleńczo drapią się nawzajem i gryzą ostrymi jak brzytwy kłami aż do upadku sił. Oba drapieżniki równocześnie padają na ziemie nieruchomiejąc na zawsze, a ich serca przestają bić . Posplatane razem, zmieniają się w różnokolorowy dym, który po chwili zostaje wchłonięty przez ciemne podłoże..." 

...Kendra obudziła się dysząc szybko. Wygramoliła się z koca siadając na pryczy. Serce nadal biło jej jak szalone, gdy ona uspokajała swoje myśli.

 Wzięła kilka głębokich wdechów i wydechów.

 Mimowolnie jej myśli zaczęły krążyć wokół dziwnego snu, którego dzisiaj doświadczyła. Była ciekawa, czy kryło się za nim jakieś głębsze znaczenie. Nie umiała nic wymyślić, więc postanowiła, że kiedy następnym razem spotka kogoś żywego i skorego do odpowiedzi, zapyta go. Koniecznie. O ile dobrze pamiętała, dzisiaj była sobota, czyli dzisiaj mogła wziąć prysznic i uprać ubrania, dotąd tego nie robiła, bo właściwie nie miała po co. Ale teraz, skoro już miała cel w życiu, dobrze by było mieć czyste ubrania. Po otwierającej się klapce i misce z nijaką, ciapowatą owsianką pod drzwiami, stwierdziła że jest już ósma albo dziewiąta rano i że ma szansę się odświeżyć pod prysznicem za jakąś godzinę, więc zaskoczeniem było dla niej to, że jeden z trzech zbuntowanych astrydów, Quintus, jej osobisty strażnik wszedł do celi, najpierw rozglądając się po niej z niesmakiem i powiedział niskim głosem

- Ronodin chce cię zobaczyć za dwa tygodnie, lepiej się przygotuj.


------------

"Chyba zawsze można mieć nadzieję"

Trask~

Czarna Róża - BaśniobórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz