four

814 39 9
                                    


Podeszłam do dziewczyny, która stała obok wejścia do budynku z telefonem w ręce. Nie wiedziałam jak mam zagadać, więc stałam z dwie minuty obok w kompletnej ciszy. Na szczęście dziewczyna zauważyła mnie i wyłączyła telefon oraz schowała go do swojej torby.

- Przepraszam, że nie zwróciłam na ciebie uwagi. Byłam tak pochłonięta czytaniem najnowszego artykułu o filmie, który za niedługo wyjdzie. - spojrzała na mnie lekko zakłopotana.

- Nic nie szkodzi. - uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie, a ona odpowiedziała tym samym.

- A więc, to ty jesteś Lara? - spytała.

- Tak, to ja, a ty pewnie to Jay, która miała mnie oprowadzić?

Uśmiechnęła się szeroko.

- Tak to ja, będziemy chodzić razem do klasy.  A teraz chodź nie mamy dużo czasu, za dziesięć minut zaczynają się lekcje. - pogoniła mnie ruchem ręki. 

W ciągu tych dziesięciu minut, Jay zdążyła mi pokazać niecałe pół szkoły. Musiałyśmy się niestety kierować na lekcje. Nasza wychowawczyni przedstawiła mnie klasie i wszystko było dobrze, nikt mnie nie wyzywał czy coś takiego. Jedynie dwie dziewczyny, które siedziały z tyłu koślawo na mnie patrzyły. Nie miałam pojęcia czemu, ale wyglądało to tak jakbym im coś odebrała.

Na następnych trzech przerwach Jay oprowadzała mnie po pozostałej części szkoły. Teraz gdy mniej więcej wiedziałam, co gdzie się znajduje, mogłyśmy w końcu normalnie odpocząć, a nie "latać" od jednego końca szkoły do drugiego.

Szłyśmy korytarzem, a Jenny, bo tak brzmiało jej pełne imię, opowiadała mi o jakiejś nowej spódnicy, na którą poluje już od miesiąca. Nie jestem jakoś bardzo mocno zainteresowana modą, nie jest to moje hobby czy coś podobnego. 

Słuchając jej kątem ucha, błądziłam wzrokiem po korytarzu obserwując ludzi. Nie znałam nikogo z nich, same obce osoby. Nagle mój wzrok natrafił na wysokiego chłopaka, którego otaczały dziewczyny. Dwie z nich poznałam, to te z mojej klasy, a inne musiały być z klas wyżej lub nawet niektóre, niżej. Owy chłopak miał spuszczoną głowę, i drapał się po karku. Można było z tego wywnioskować, że jest przytłoczony całą sytuacją. Kiedy powoli ją podniósł zauważyłam, że to Louis! Ale czemu wszystkie te dziewczyny tak się do niego lepiły? W sensie rozumiem, bo Lou jest niczego sobie, przystojny, słodki, zabawny - w każdym razie, niekomfortowe jest takie klejenie się do kogoś, współczułam mu. Nasz wzrok się spotkał, a na twarzy Louis'a od razu pojawił się wielki, szczery uśmiech. Tak jakby całe zakłopotanie zniknęło. Odpowiedziałam mu tym samym lekko przymykając powieki. Nie zauważyłam nawet jak Jay się zatrzymała i przyglądała się całej sytuacji. Albo, że oczy wszystkich tych "fanek" Lou zwróciły się na mnie. Otworzyłam oczy, Louis pomachał mi i powiedział coś do odrobinę wkurzonych i zazdrosnych dziewczyn i odszedł w przeciwną stronę.

Ja za to odwróciłam się do Jenny i spojrzałam na jej zdziwioną minę. Oczy miała szeroko otwarte, brwi uniesione, a usta troszkę uchylone.

- Zamknij buzię, bo ci mucha wleci. - parsknęłam śmiechem. - O co ci chodzi? Patrzysz na mnie jakbyś ducha zobaczyła. - splotłam ramiona.

- Znasz Louis'a Partridge'a? - ledwo co wypowiedziała te słowa. Pokiwałam głową niezrozumiale. - Tego Louis'a Partridge'a?! - jej oczy jeszcze bardziej się rozszerzyły.

- Tak, o co ci chodzi? Nie rozumiem czemu jesteś tym taka zdziwiona. - spytałam zakłopotana.

Jenny tylko westchnęła i potarła czoło.

- Oh dziewczyno...Czy ty w ogóle wiesz kto to jest? A raczej kim on jest? - zmarszczyła brew niedowierzając.

- N-Nie? - odparłam po chwili zawahania.

Watch out | Louis PartridgeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz