eleven

596 35 48
                                    

Notka, proszę ♥

***

Leżałam spokojnie, z głową położoną na kolanach Lou, który przeglądał coś na telefonie. Nagle mój telefon zaczął niemiłosiernie podskakiwać i wydawać okropne dźwięki, przychodzących powiadomień. Wciąż leżąc, wyciągnęłam po niego dłoń i spojrzałam, kto się tak dobijał.

Okazało się, że to nie jedna osoba. Raczej tysiące osób, które zaczynały obserwować mnie na Instagramie. Zdziwiona weszłam w aplikację oraz zaczęłam przeglądać czy ktoś nie robi sobie ze mnie żartów i czy to nie boty.

Nie.

Były to jak najbardziej prawdziwe konta zwykłych ludzi. Ale skąd oni się u diaska wzięli?

No nie mówcie mi tylko, że...Tak, teraz zwróciłam na to uwagę. Większość tych konto to fanpage'e. Nie zgadniecie kogo. 

Ktoś mi powie czemu jeszcze nie ustawiłam konta na prywatne? Trudno zostawię to tak. Ale czekaj, jeśli oni mnie zaobserwowali, to znaczy, że...Jakimś cudem musieli odkryć moją tożsamość! No nie żartujcie, że zrobili to na podstawie paru zdjęć, które były zrobione w nocy. 

Szybko weszłam w przeglądarkę, wstukując temat, jaki mnie interesował.

"Już wiemy jak nazywa się NOWA SYMPATIA Louis'a Partidge'a!!!"

Śmiesznie, czyli teraz prawdopodobnie dowiedzą się o mnie więcej niż ja sama wiem. Znając życie, gdy wyjdę gdzieś z Lou, znowu zrobią nam zdjęcia. Ciekawe czy gdy nazbiera się ich wystarczająco dużo, jacyś ludzie, który będą za naszym "związkiem" zaczną robić edity. Szczerze, zawsze chciałam w jakimś wystąpić, mimo iż nie było moim marzeniem zostać osobą publiczną.

Rozmyślając tak, wypuściłam oddech, który nie wiadomo kiedy wstrzymałam. Louis go usłyszał i odłożył swoją komórkę. 

- Lara? 

- Tak? - przechyliłam głowę do tyłu i spojrzałam mu w oczy.

- Jesteś głodna?

Pomyślałam chwilę nad odpowiedzią.

- Chyba? Wydaje mi się, że trochę.

- To świetnie, bo ja też. Wstawaj idziemy coś zrobić. - podniósł się szybko, ale nie zrobił mi tym żadnej krzywdy. 

Sama chciałam się podnieść i za nim pójść, lecz za nim zdążyłam cokolwiek zrobić, poczułam silne ramiona łapiące mnie za talię i nogi. Pisnęłam tylko i zaśmiałam.

- Louis, co ty robisz. - przerzucił mnie przez ramię na co znowu wydałam z siebie cichy pisk.

- Nie widać? Przecież mieliśmy iść jeść. - starał się to mówić poważnie, ale nie wytrzymał długo i uśmiechnął się szeroko, śmiejąc pod nosem. - No już nie wierć się tak, bo spadniesz.

Podrzucił mną na co wrzasnęłam i wybuchłam jeszcze większym śmiechem.

Zaniósł mnie na dół, co nie było łatwe, ponieważ ciągle się wierciłam i śmiałam. Kiedy, w końcu dotarliśmy do kuchni on zrzucił mnie na kanapę, która była niedaleko. Przypuszczam, że słyszała mnie cała ulica. Próbowałam podnieść się i wstać, ale ten głupek ciągle mnie popychał, żebym spadała oraz na nowo musiała się podnosić.

- Louis?

Obydwoje zamilkliśmy i odwróciliśmy głowy w stronę dobiegającego głosu. Przy wejściu do kuchni stała piękna, młoda brunetka, a za nią zdecydowanie starsza, z czarnymi włosami oraz z poważniejszymi rysami twarzy, równie cudowna dziewczyna.

Watch out | Louis PartridgeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz