Rozdział 6

530 24 0
                                    

-Jak randka Mal? - zapytałam dziewczynę, gdy weszłam do pokoju.
-Dobrze. Rozmawialiśmy, pływaliśmy, jedliśmy... To chyba tyle.
-A jak podróż skuterkiem? - spytałam ze śmiechem.
-Świetnie! Gdy bym mogła to bym sobie taki kupiła. Tylko ładniejszy.
Zaśmiałam się lekko. Wzięłam piżamę i skierowałam się do łazienki gdzie wykonałam wieczorną rutynę.


Rono obudziłam się wcześniej niż zazwyczaj. Szybko się ubrałam obudziłam dziewczyny i udałam na stołówkę. Wzięłam jedno jabłko i poszłam w stronę gabinetu Bena.

-Cześć, Ben!
-Hej!
-Wszystko gotowe na dzień rodziny?
-Prawie. Emily mam prośbę. Miałabyś czas dzisiaj udekorować ogród? Ozdoby już są wystarczy je tylko umieścić w odpowiednich miejscach. 
-Pewnie. Już biorę się do roboty. Gdzie są?
-W tych pudłach.
-OK. - odpowiedziałam.
Chwyciłam za pudła i wyszłam.

Na miejscu spotkałam Jane i Lonnie, które już trochę zdążyły udekorować podwórko. 
-Cześć!
-O! Witaj Emily. Ty też będziesz dekorować? - zapytała Lonnie.
-Tak. Ben poprosił mnie o pomoc.
-Nas poprosiła Dobra Wróżka.
-No dobra. To bierzmy się do pracy dziewczyny, bo trochę nam zejdzie. - odparła zdeterminowana Jane.

Do pokoju wróciłam późnym wieczorem. W środku były już dziewczyny z wyspy.
-Hej! - przywitałam się jednak nie dostałam odpowiedzi. -Co jest? Ktoś wam dokuczał?
-Nie Em wszystko OK. - odparła Evie. -Po prostu jesteśmy zmęczone.
-OK. - rzekłam nie do końca przekonana.
-Idę do kuchni. Upiecze ciasteczka. - oznajmiła Mal i wyszła z pokoju z książką w ręce.
-Pójdę się myć. - powiedziałam i udałam się do łazienki.


Następnego dnia obudziłam się o 9.00. Dzień rodziny zaczyna się o 10.00 więc mam jeszcze trochę czasu. Po długich namowach Evie założyłam błękitną przylegającą sukienkę, a na nią biały sweterek do pępka. Do tego srebrne kolczyki i białe adidasy. To cud, że założyłam sukienkę. Szpilek nie zamierzam! Włosy rozczesałam. Wyjątkowo zdecydowałam się nie splatać ich w warkocza. Wyszłam trochę przed dziewczynami. Stanęłam na tarasie który prowadził do ogrodu. Po chwili Ben zaczął śpiewać wraz z innymi. Wypatrzyłam w tłumie moją mamę i kuzynkę więc do nich podeszłam.
-Cześć, mamo!
-Hej, córciu! Jak tam? - zapytała przytulając mnie.
-Świetnie! Poznałam nowych przyjaciół.
-O! To świetnie. Jak się nazywają?
-Mal, Evie, Jay i Carlos. To dzieciaki z wyspy.
-Cieszę się, że się z nimi dogadujesz. 
-Ja też. Hej, Luna!
-Cześć, Emily! Wow! Czy ty masz na sobie sukienkę?!
-Evie mnie namówiła. Jest córką Złej Królowej. Uwielbia modę. Będę już lecieć. Umówiłam się z Jane i Lonnie.
-Oczywiście. Miłej zabawy.
-Dzięki mamo.
Podeszłam do dziewczyn, które stały przy altance. Porozmawiałyśmy trochę i podeszłam do Pięknej i Bestii.
-Cześć, wujku. Cześć, ciociu.
-Witaj, Emily. Chodź zrobimy sobie zdjęcie Ben zaraz przyjdzie.
Gdy mój przyjaciel przyszedł zaczęliśmy pozować do zdjęcia. 
-Można? - spytał fotograf.
-Nie ruszajcie się.
-Och. Tak w ogóle. Mam nową dziewczynę.
-Już nie chciałam nic mówić ale Audrey była tak zakochana w sobie z tym sztucznym uśmieszkiem. Straszna snobka. - powiedziała Bella.
-A czy znamy tę dziewczynę? - zapytał Bestia.
-To liczę do trzech. Raz, dwa...
-No tak jakby. Mal!
Dziewczyna zaczęła do nas podchodzić, a król i królowa zrobili dziwne miny. Wraz z Benem uśmiechnęliśmy się do kamery.
-Trzy.
Ben poszedł w stronę fioletowowłosej, a ja do fotografa.
-Poproszę to zdjęcie.
-Oczywiście księżniczko. Dam je pani za godzinę.
-Dziękuję. - powiedziałam i podeszłam do nowej pary.
-Chodź poznasz moich rodziców. To właśnie Mal. Jest z wyspy. Moja dziewczyna. 
-Witaj. - zaczęła ciocia.
-Miło mi. - odpowiedziała dziewczyna.
-Pomyślałem, że zjemy razem lanch.
-No... Oczywiście. Przyjaciele Bena są...
-Ja przyszłam ze swoją ekipą. - wtrąciła.
-Ich też zapraszamy. Im więcej tym lepiej przecież.
-Zawołam ich.
-To może partyjka krokieta przed jedzeniem?
-Cudownie.
-Wchodzę w to. - powiedział zadowolony Ben i przybił żółwika z ojcem. 

Następcy i Księżniczka ZimyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz