t r z y d z i e ś c i d w a

1.2K 97 37
                                    

Wiedziała, że to nic nie znaczyło.

Ewentualnie niewiele.

Nie łudziła się, że chłopak nagle ją pokochał, czy zapragnął. Urok chwili, przebywanie razem w wodzie, intymna sytuacja...

Ale nie mogła przestać o tym wszystkim myśleć. Rozpamiętywała te kilka chwil w kółko, przez co nie zmrużyła oka. Oczywiście, nie byłaby sobą, gdyby tego nie przeanalizowała...

Całował mocno, chwytał mocno. Był lekko ostry, pikantny, ale nie natarczywy ani brutalny. Te może z dwie minuty były o wiele bardziej ekscytujące, niż większość zbliżeń z Ronem razem wziętych... nie powinna ich porównywać, byli jak ogień i woda. Z czego Malfoy oczywiście był tym pierwszym, piekielnie niebezpiecznym żywiołem, który mógł cię skrzywdzić przy najmniejszym zbliżeniu. W dodatku pochłaniał wszystko, co spotykał na swojej drodze... Dlaczego w ogóle mu na to pozwoliła? Powinna była go odepchnąć, obrócić w dowcip, ale zwyczajnie nie była w stanie. Jak mogłaby? Przecież była pewna, że będzie żyła tym pocałunkiem przez kolejny miesiąc.

Jęknęła, przecierając oczy. Oczywiście, nie była w stanie zasnąć nawet na chwilę, więc wstała z łóżka i zaczęła się krzątać już o piątej; posprzątała pokój, poukładała wszystkie eseje i inne zadania, odkurzyła książki, umyła miski Ogonka, a samego kota dwa razy porządnie wyczesała. Zrobiła to wszystko po mugolsku, żeby zajęło jej to jak najwięcej czasu, a także, by skupić myśli na czymś innym niż sytuacja z Draco. Plus, im bliżej była godzina śniadania, tym stresowała się bardziej. Wczoraj jadła przy ich stole, ale czy dzisiaj miała na to odwagę? Nie chciała stawać z nim oko w oko, ale nie zamierzała też wyjść na tchórza. Najlepszym wyjściem byłoby ominięcie śniadania, ale na to nie mogła sobie pozwolić, bo kiszki grały jej marsza od wielu godzin. Nie chciała też kłopotać skrzatów, które wykorzystywała z Draco ostatnio za bardzo.

Po skończeniu zadań, które sama sobie wymyśliła, zdecydowała się na kąpiel. Ledwo weszła do wody, dreszcz przeszedł jej ciało, gdyż całe to wspomnienie było teraz zbyt realne. Zirytowana zatopiła głowę, próbując oddalić od siebie wszystkie myśli. Musiała się ogarnąć, został tylko jeden dzień do przyjazdu delegacji, a miała jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Do dwóch czy trzech będzie musiała zaciągnąć Pansy, bo nie zamierzała odwalać całej roboty sama.

Spojrzała na zegar, by dowiedzieć się, że było blisko do siódmej. Za szybko, by zapukać do Ślizgonki; zjadłaby Hermionę żywcem. Śniadanie zaraz się zaczynało, a Malfoy ostatnio zaczął wstawać rano, mimo, ze nie byl porannym ptaszkiem. Może powinna wpaść na koniec i zgarnąć tosta? Ale przecież istniało prawdopodobieństwo, że pomyśli to samo. Paranoja.

Nie przepadała za niedzielami. Zawsze była zła, że oddzielają ją od tygodnia roboczego, bo sobota była jej wystarczająca by chwilę odpocząć i odrobić wszystko, co miała zadane. Niedziela była zazwyczaj wypełniona powtarzaniem tematów i pomaganiem Harry'emu i Ronowi w zadaniach. Nagle poczuła ogarniającą ją samotność. Tęskniła za starymi czasami, gdy żadne uczucie nie istniało między nią s Ronaldem. Było wtedy wygodniej, niezręczność nie istniała, byli dla siebie rodzeństwem. Tak powinno być do dzisiaj... ciekawe, czy zakochałaby się w Malfoy'u, gdyby nie wcześniejszy związek z Gryfonem.

Malfoy, Draco... ciekawe, co robił. Czy spał mocno, z przegubem przysłaniającym oczy, by nie dotarły fo nich najmniejsze promienie słoneczne? Może kąpał się, zachowując pozory spokoju, ale jego ciemne oczy rzucały pioruny? A może...? Hermiona szybko dokończyła kąpiel i owinęła się w ręcznik. Wyszła z łazienki, kierując się w stronę okna i wstrzymując oddech zajrzała za firankę.

Rzeczywiście, miała rację. Musiał wcześniej latać, bo siedział na trybunach z rozwianymi włosami i miotła leżąca obok jego stopy. A co gorsza, wpatrywał się prosto w okno Gryfonki, wiec ich spojrzenia się spotkały. Pisnęła i ponownie zasłoniła okno. Nie chciała się z nim spotykać ani nawet go widzieć. Potrzebowała czasu, a on musiał jej go dać. Miała tylko nadzieję, że to wiedział.

Sztuka latania • DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz