Rozdział 9

289 28 7
                                    

Domówka, czy też kameralna posiadówka, jak nazywała ją uparcie Sakura, rozwijała się w zastraszająco szybkim tempie.

W skrócie rzecz ujmując chyba najgorzej trzymał się Kiba, który w niesamowicie dziwacznej pozycji siedział na podłodze powoli usypiając.

Katsumi było go nawet szkoda, przy czym wiele razy proponowała przeniesienie na kanapę, ale ten powtarzał jak mantrę: „Wcale nie śpię, przeglądam gazetę." Jak można się domyślić, tak nie było, a gazetę, która prezentowała nagie panny z nieproporcjonalnym ciałem już dawno wyrzuciła do śmietnika.

Uważała to za przede wszystkim żałosne, bo oglądanie takich rzeczy, nawet pijanym, w gronie znajomych było co najmniej nieodpowiednie. Zresztą do tej pory myślała, że on akurat nie jest zbytnio zainteresowany dziewczynami, ale jak widać się myliła.

Może i byli w okresie dojrzewania, gdzie rzeczy takie jak alkohol, pornografia i inne teoretycznie niedozwolone rzeczy stawały się porządkiem dziennym, ale Katsumi czasem wciąż o tym zapominała. Przecież sama zaczęła pić, i to nawet trochę zbyt dużo. Niby wiedziała, że to żadne rozwiązanie problemów, ale jednak chwilowo pomagało i uspokajało myśli.

Pocieszała się tylko myślą, że przecież niedługo będą pełnoletni, więc to nie takie straszne, a są tacy, którzy zaczęli się demoralizować w o wiele młodszym wieku.

— Szkoda, że nie pijesz z nami. — Zaczęła, przyskakując do niej Sakura. Jak zwykle, gdy się napije, irytująco przeciągała słowa.

— Tak, wielka. — Westchnęła.

Nieprawdą jest, że nie piła, bo robiła to, tylko w mniejszej ilości, gdy nie patrzyli. Po prostu musiała się na wszelki wypadek dalej trzymać śpiewki, że bierze leki. Naturalnie, nie mogła znów powiedzieć, że dziś nie wzięła skoro przyszli z zaskoczenia.

Różowowłosa nadal nie wyglądała szczególnie tragicznie, mimo że widziała jak dużo wypiła. Najwyraźniej miała już naprawdę mocną głowę lub zwyczajnie ciężko się trzymała, aby nie rozeszły się o niej zawstydzające plotki.

Sama nie sądziła, aby ktoś z tu zebranych miał zamiar coś powiedzieć.

Ona na pewno nie była osobą, która byłaby zainteresowana rozprzestrzenianiem tak właściwie mało znaczących informacji, dlatego też Kiba miał szczęście, bo to co robił w tej chwili przechodziło ludzkie pojęcie, ale szczegóły sobie darujmy.

Wspomniany właśnie, raczej nie będzie jutro wiele pamiętał, a Naruto czuł coś do Sakury, więc niewątpliwie nie mógł zrobić jej przykrości.

Myśląc o nim, spojrzała w tamtą stronę. Chyba też nie trzymał się za dobrze, bo zajadał chrupki, ale nie zwyczajnie. Robił to tak, jakby był włączony w zwolnionym tempie, a podkrążone i poczerwienione oczy były łatwo zauważalne.

Ale jutro będą mieli kaca. Przynajmniej z tego się pośmieje.

— Wiecie co, mam świetny pomysł! Zagrajmy w butelkę. — Krzyknęła Sakura, myśląc oczywiście, że wpadła na niesamowity i odkrywczy plan. — W to się zawsze gra na imprezach, nie? Głupio, żebyśmy tak wszyscy siedzieli osobno.

Kiba od razu po usłyszeniu słowa „butelka", podciągnął się, trzymając ręce na kolanach. Zdawało się, że zapomniał, że są mu potrzebne do podniesienia się.

Ślady w piasku || Gaara Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz