Obudziła się z niesamowitym bólem głowy. Chyba ostatniej nocy troszkę przesadziła z alkoholem, a dziś czeka ją dzień znacznych treningów.
Zauważyła, że kołdra leży na ziemi, a ona sama jest szczelnie przykryta kocem.
Spróbowała wydostać się z tego kokonu, po czym coś huknęło na ziemię. Az się przestraszyła, a tym czymś była ona sama.
Świetny początek dnia, nie ma co...
Ruszyła mozolnie do kuchni, aby zaparzyć sobie kawy. Nie lubiła pić dużo kofeiny, bo mama zawsze wmawiała jej, że to niebezpiecznie i niezdrowe, lecz czasem miała ochotę, a dziś i tak był dzień, który raczej nie mógłby się dobrze skończyć. Przynajmniej jej aktualne nastawienie na to nie wskazywało.
Po wypiciu szybko ogarnęła się i ruszyła na miejsce spotkań wszystkich geninów biorących udział w egzaminie.
Wzrokiem szukała wśród nich Gaary. W sumie dawno go nie widziała i trochę się stęskniła za tym jego chłodnym, ale jakże pięknym wzrokiem...
— Cześć Katsumi. — Przerwał jej rozmyślenia Shikamaru. Jak zwykle wyglądał na obojętnego. — Słyszałem, że pracujesz z tym świrem Gaarą.
— To nie świr. — Odpowiedziała podirytowana. Czemu wszyscy tak o nim myślą?
— To ciesz się, że nie widziałaś co zrobił wczoraj. — Prychnął, założył ręce na piersi i już chciał odchodzić, ale ona złapała go za ramię.
— Co zrobił?
Nara wyglądał na niezadowolonego z faktu, że tak go szarpnęła albo w ogóle dotknęła, ale choć zwykle zważa na takie rzeczy, teraz ją to nie obchodziło.
— Chciał zabić Lee. Zrobiłby to gdyby nie ja i Naruto. Mrożący krew w żyłach widok. — Wzdrygnął się, dokładnie tak jak ona czasem na jego widok. Teraz już widzi jakie to musi być odpychające.
— Co takiego?
— Ale to upierdliwe... Przyszedł do jego łóżka szpitalnego i chciał go zmiażdzyć tym swoim piachem. W oczach miał kompletne szaleństwo. Ledwo go utrzymaliśmy. Nam powiedział, że musi to zrobić, bo mu się tak podoba i żyje dla zabijania ludzi. Jak inaczej go nazwiesz niż świrem? Może psychopata?
Katsumi zmroziło. Przypomniało jej się jak prawie sama została tak potraktowana. To by się stało, gdyby nie jej szybka reakcja, ale nawet nie chciała w to wierzyć i mimo tego co już widziała na arenie po spędzonym z nim wspólnie czasie nie mogła tego przyswoić. Wiedziała jednak, że Shika nie jest tym typem, który lubi plotki i wymyślone historie. Raczej mówi prawdę.
Nawet nie mogła nic z siebie wykrztusić. Po prostu zostawiła go i poszła w swoją stronę z nową dawką kotłujących się myśli. Za wszelką cenę musiała sprawdzić prawdziwość tych słów, ale nie mogła o to spytać Gaary, bo brzmiałoby to jak osąd i mogłoby mieć przykre skutki.
A wiedziała, że ten dzień nie będzie dobry. Jej intuicja jednak nigdy nie zawodzi. Mogła nie wstawać z łóżka i nic by się nie stało.
Wytropiła trójkę rodzeństwa z piasku po pewnym czasie spacerowania jak głupia po sali. Podeszła na tyle blisko, żeby móc usłyszeć co mówią, ale nie wzbudzać tym podejrzeń.
— Zamknij się wreszcie, bo cię zabije. — Powiedział Gaara do Kankuro głosem tak strasznym, że nie tylko tego, do którego się zwrócił przeszył dreszcz.
Widziała jak oczy Kankuro rozszerzają się, a uśmiech natychmiast schodzi mu z twarzy, cokolwiek wcześniej mówił.
Ich siostra za to wyglądała na o wiele bardziej przestraszoną, ale zaraz wróciła do swojej zwykłej formy chłodu do jakiej najwyraźniej przywykła.
CZYTASZ
Ślady w piasku || Gaara
FanfictionKatsumi, aby zdać egzamin na chunina musi tworzyć duet z skrajnie niebezpiecznym i tajemniczym Gaarą. Jak to się potoczy?