Czuła odór jakichś chemikaliów. Był naprawdę irytujący dla nozdrzy. Ugh, czy można się tego pozbyć?
Otworzyła powoli oczy, najpierw widząc przed oczami jedynie mroczki. Kiedy obraz się ustabilizował zauważyła, że leży bokiem do okna. W domu przecież wyglądało to zupełnie inaczej.
Zlustrowała szybko pomieszczenie i po chwili dezorientacji zrozumiała, że jest w szpitalu. To stąd ten okropny smród...
Odruchowo chciała przetrzeć oczy rękoma, ale zrozumiała, że jej lewa ręka jest czymś usztywniona. To znaczy, że chyba jednak złamana.
Coś szybko przeleciało jej przed oczami i chcąc upewnić się, czy to nie jakiś chory wytwór jej wyobraźni potrząsnęła głową. Jakaś postać w niesłychanym tempie wyleciała przez okno.
Musiała przyznać, że w aktualnym położeniu było to nieco przerażajace, ale tak czy inaczej, jej myślenie było nieco opóźnione, więc zanim dotarło do niej co się stało minęła chwila.
Zdążyła zarejestrować jedynie, że był to chłopak drobnej postury. Mogła się tylko domyślać do kogo należała. Może po tym co jej zrobił miał jeszcze jakieś wyrzuty sumienia. Ale nie chciała teraz o tym myśleć.
To była rzecz, którą będzie musiała jeszcze długo trawić, ale teraz powieki jej się ponownie zamykały. Same z siebie...
Obudziła się, tym razem nad ranem, mając nad głową pielęgniarkę. Wygramoliła się mozolnie z pod kołdry, która notabene wcale nie była taka cieplutka jak jej własna...
— Jak się pani czuje? Występuje jakiś doskwierający ból? — Spytała mechanicznie kobieta, choć odczuwała w tym nutę dociekliwości.
— Nie... — zaczęła, próbując podnieść się na prawej ręce — kurwa.
— Druga ręka może trochę pobolewać, ale powinno przejść. Zostaną pani przepisane specjalne maści, więc o nią proszę się nie martwić. Przy upadku musiała pani sobie coś w nią zrobić, nic poza tym.
— Dobrze, ale co z lewą...? — Zerknęła w jej stronę i próbowała pomachać w górę i w dół.
To zadziwiająco nieznane uczucie niepełnej władzy w ręce wprawiało ją w zakłopotanie. Jeszcze nigdy nie miała złamanej ręki. Choć głupio się przyznać, jako dziecko bardzo chciała zobaczyć jak to jest, no i mieć ulgi w szkole. Ale teraz to na pewno nie pasowało do jej planów. I bycia ninja. Do tego na ważnym egzaminie.
—Cóż... proces gojenia powinien trwać jakieś dwa miesiące... może niecałe. Wszystko zależy od szybkości pani regeneracji.
— Że ile...
To nie brzmiało ani trochę dobrze. Reasumując wychodzi na to, że jeśli pójdzie dobrze to wydobrzeje dopiero kilka dni przed egzaminem. To znaczy, że nie będzie miała w ogóle czasu ani możliwości ćwiczeń. No i z Gaarą się już w ogóle nie zobaczy. A czekała na wyjaśnienia...
— Tu nie wolno wchodzić, ile razy mam powtarzać?! — Usłyszała krzyki jakiegoś faceta z korytarza.
Po tym nagle ktoś wbił akurat do niej... Wszystkie nieszczęścia się jej trzymają. Czyli obecność ludzi też. Sama pielęgniarka to już było zbyt wiele na jej aktualny stan psychiczny.
Temari i Kankuro najwyraźniej mieli gdzieś krzyki doktora, wbiegającego za nimi i podeszli do jej łóżka.
Dziewczyna miała minę pełną determinacji i jak zwykle wyglądała bardzo ładnie. Jej blond włosy, upięte w cztery kitki połyskiwały i można było przyuważyć ciemniejsze pasemka. Kobietą była niezwykle piękną, a przynajmniej na typ Katsumi.
CZYTASZ
Ślady w piasku || Gaara
FanficKatsumi, aby zdać egzamin na chunina musi tworzyć duet z skrajnie niebezpiecznym i tajemniczym Gaarą. Jak to się potoczy?