Rozdział 15

129 13 11
                                    

— Ale uspokój się i wytłumacz mi wszystko jeszcze raz, tylko tym razem spokojnie — rzucił już trochę znudzony Shinji, patrząc jak jego koleżanka agresywnie przebiera pałeczkami w zupie.

Ta spiorunowała go wzrokiem, denerwując się jeszcze bardziej, bo przecież mówiła niezwykle zrozumiale i to nie jej wina, że ten nagle stał się jakiś niekumaty.

To był po prostu najgorszy początek dnia jaki mogła sobie wyobrazić, bo nie była gotowa na misję tego typu. Teraz to już chyba wolałaby jednak kilkudniową wycieczkę z Sakurą, choć... lepiej chyba wypluć te słowa, bo naprawdę się ziszczą.

— CO MAM CI WYTŁUMACZYĆ, JESTEM W DUPIE! — krzyknęła prawie na jednym tchu, a gdy poczuła, że zaraz skończy się jej powietrze to nawet ani trochę tego nie żałowała.

— Ja myślę, że przesadzasz, wiadomo, że Suna ma trochę surowszych wojowników i tak dalej, zresztą sama widziałaś — zrobiła skwaszoną minę na to wspomnienie, dlatego chłopak przez chwilę pożałował swoich słów, ale nie mógł się poddać. Musiał ją jakoś ostudzić. — Nie może być tak źle jak insynuujesz, zobaczysz jeszcze ci się spodoba i zarobisz dużo pieniędzy. Ja w ciebie wierzę.

Mimowolnie uśmiechnęła się przy ostatnim zdaniu. Ale nadal nie wierzyła, że to będzie coś dobrego.

— Wiesz co, idę się położyć, już nie chce mi się tutaj siedzieć — powiedziała wstając i nie zważając na jego zawiedziony wyraz twarzy.

— Nawet nie ruszysz jedzenia? — spytał z wyraźną pretensją.

— Możesz zjeść za mnie.

Już miała wyjść, ale wiedząc, że nie będzie się z nim widzieć przez najbliższe miesiące zawróciła i przytuliła go, gdy ten siedział jeszcze na krześle. Chłopak zarumienił się, kompletnie nie spodziewając się takiego gestu, bo przez tyle dobrych lat przez które ją zna, nigdy go nawet nie dotknęła.

— Będę za tobą tęsknić — szepnął zza jej pleców. Opierał głowę na jej ramieniu i szczerze, podobało mu się to, ale nie mógł dać tego po sobie poznać.

— Ja też — uśmiechnęła się, a jej oczy znów zabłyszczały.

Po wejściu do Suny i zostaniu prowadzoną przez strażnika uzmysłowiła sobie jedną rzecz – to nie jest miejsce dla niej. Wszyscy tutaj byli jacyś ponurzy, jakby całe życie z nich wypłynęło, nawet dzieciaki nie krzyczały tak głośno jak była do tego przyzwyczajona. A przede wszystkim, było tu tak cholernie gorąco, że miała ochotę zerwać z siebie wszystko, w tym skórę. Zawsze myślała, że ciepło jest lepsze od zimna, ale chyba po pobycie tu, zmieni swoje zdanie.

Swoją drogą strażnik naprawdę nie wyglądał na jakiegoś przyjaznego gościa. Był wysoki, miał chyba z ponad dwa metry, a minę miał tak niewzruszoną, że zastanawiała się, czy w ogóle ma dusze, czy nie jest przypadkiem jakąś pustą skorupą. Miała nadzieję, że po prostu jest w złej dzielnicy tego państwa.

Mężczyzna wprowadził ją do ogromnego budynku informując przy tym, że jej bagaże do mieszkania zaniesie ktoś inny, a jak na zawołanie pojawił się inny strażnik odbierając je. Rozejrzała się trochę, ale nawet wystrój budynku jakoś specjalnie do niej nie przemawiał. Ogólnie zachowywał jakiś taki surowy klimat.

— Przyprowadziłem ją! — krzyknął pukając do jakichś drzwi, a zza nich dobiegł tylko poddenerwowany głos mówiący, że wie i już idzie.

Skończyło się tak, że nie było to jakieś „zaraz" tylko stała tak i czekała chyba wieczność aż drzwi się otworzyły, a strażnik ukłonił się i chwilę później już wychodził.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 06, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ślady w piasku || Gaara Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz