Rozdział 3

62 6 2
                                    

Po tym gdy ubrałam się w to:

Spakowałam książki oraz mój rysunek odczarowując go najpierw po czym zbiegłam na dół do kuchni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spakowałam książki oraz mój rysunek odczarowując go najpierw po czym zbiegłam na dół do kuchni.Był tam Markus .

-A gdzie tak pędzisz B?-spytał gdy spakowałam drugie śniadanie i złapałam jabłko na śniadanie chcąc już wyjść.

-Chcę o czymś pogadać z Robekah . A i nie będzie mnie od razu w domu bo idę z nią na zakupy.-Poinformowałam

-Ale ty nie cierpisz zakupów-rzekł zdziwiony Markus.

-I to zamierzam zmienić.-Oznajmiłam aby ominąć ten temat, wychodząc już.

Przed domem jednak zobaczyłam znajomy samochód ,a w nim moje ulubione rodzeństwo Mikaelson.Okno zostało opuszczone i zobaczyłam w nim Robekah.

-Hej podwieść cię?-spytała mnie blondynka.

-Tak pięknej damie nie należy odmówić.-Powiedziałam pół żartem wchodząc do auta. Za kierownicą znowu był Kol.

-Od kiedy Bekah jest piękna bo gdzieś mi to chyba umknęło ? -Spytał się mnie Kol przy czym wspomniana osoba go walnęła .

-No chyba cię coś boli Kol-Stwierdziła niebieskooka .

-Teraz tak, moje ramie.-odrzekł Kol

-A tak na poważnie, czyj to był pomysł ,aby po mnie przyjechać?-Spytałam z ciekawości.

-Pomysł mój, na co Kol się zgodził. -powiedziała Mikaelsonówna.Gdy dojechaliśmy do szkoły stwierdziłam teraz albo nigdy.

-Mam do was pytanie .-zaczęłam gdyż nie byłam pewna ich reakcji.

-Pewnie pytaj Bianka ,co jest?-odpowiedział mi Kol

-Wczoraj wieczorem zaczęłam sobie rysować bez ładu i składu ,a wyszło mi to -Powiedziałam wyjmując rysunek z plecaka i podając go Kol'owi -A wiem ,że mocie dużą wiedzę na te tematy.-Dodałam.

Kol gdy zobaczył rysunek się zdziwił po czym zapytał mnie :

-A widziałaś go gdzieś?

-Nie, pierwszy raz widzę ten symbol na oczy.-odparłam zgodnie z prawdą.

-A skąd wiesz ,że znamy się na tym?-Spytała Robekah podejrzliwie .

-Mam bransoletkę ,która informuje mnie kiedy w pobliżu jest jakiś wampir , wilkołak lub czarownica.Przepraszam,że wam o tym nie powiedziałam.-Powiedziałam

-Wiedziałem! A mówiłem ci Robekah że, stawiam iż jest czarownicą ale ty nie ona jest człowiekiem.I miałem rację.-Powiedział Kol

-To jak znacie ten symbol?-Spytałam ponownie.

-Jest to symbol pewnej rodziny czarownic z Nowego Orleanu ,mają wiele tajemnic ,którymi się nie dzielą zresztą nie są zbyt przyjaźni dla osób z poza ich rodziny .Ta rodzina tworzy jeden sabat z dziewięciu w Nowym Orleanie.Nazywa się on sabatem Lunaire et solaire.Ale nie wiem czemu to narysowałaś.-Odpowiedział mi Kol.

the originals pierwotna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz