A Zaufanie?

519 48 43
                                    

        Dwójka mężczyzn rozmawiała jeszcze dobre parę godzin, popijając kieliszek za kieliszkiem i szklankę za szklanką swoich ulubionych trunków. Wymieniali się historiami o niekompetencji szefa Portowej Mafii, czy to takimi, których światkami byli oni sami, czy takimi, które zasłyszeli od innych.

      Zaczęli od mniej drastycznych, jak ta, kiedy zapominał gdzie położył ulubiony skalpel i szukał go po dywanie z magnesem, bo od wzorów na ów elemencie dekoracyjnym kręciło mu się w głowie. Później przeszli do historii tych dziwniejszych, jak na przykład, kiedy Dazai przyłapał go na chodzeniu w różowej sukience tylko po to, by przekonać Elise do ubrania takiej samej. Lub, jak Chuuya sprawdzał rachunki Portówki i dowiedział się, że połowa budżetu została wydana na lalki i sukienki dla dziewczynki. Podsumowali to wszystko paroma poważniejszymi przypadkami, kiedy na przełożonego skarżyła się nawet sama Ozaki. Z opowieści rudego mężczyzny wychodziło na to, że z upływem lat Boss coraz głębiej popadał w obłęd.

- Jak dla mnie, najlepszym podsumowaniem będzie, że przechodzi kryzys wieku średniego. - palnął Dazai ponownie dolewając sobie i dawnemu partnerowi ukochanych trunków. Opadł ponownie w tył na kanapę. Nakahara parsknął krótko i ułożył głowę wygodnie na ramieniu wyższego.

- W sumie jest już w takim wieku... Myślisz, że próbuje przeżyć drugą młodość? - na samo brzmienie tych słów oboje wzdrygnęli się.

- Cóż, to nie byłoby właściwie aż tak niemożliwe. - szatyn zdał się na moment zamyślić. Błękitne oczy uniosły się ku górze, by zatrzymać wzrok na dłużej na twarzy Osamu i dokładnie ją przeanalizować.

      W lekko rozmytym przez procenty spojrzeniu skupił się na wąskiej linii w jaką zacisnął usta Dazai i na dwóch filiżankach espresso tak chwilowo nieobecnych, że nie ważyła się ich rozświetlać najmniejsza iskierka. Chłodna cera, zdawała się przypominać grobową płytę duszy, która już od dawna nie była na tym świecie. Ognistowłosy sam zamyślił się, tak wpatrzony w detektywa i zasępił nieznacznie.

- Może jakieś wakacje dobrze by mu zrobiły? Narty wodne? Skok ze spadochronem? - wybił go z letargu dopiero monotonny, wciąż lekko nieobecny ton i napotkanie pierwszych iskierek w ciemnych oczach, kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały.

- Huh? - uniósł jedną brew, nie rozumiejąc co właśnie zostało mu przekazane i jaki w ogóle był ich poprzedni temat.

- No Moriego, na jakieś wakacje. Wysłać. - sprecyzował i na jego usta wtoczył się figlarny uśmiech, jedynie lekko zbrudzony alkoholem.

- Ah... AH! To tak można w ogóle?! - Chuuya aż podskoczył do siadu ożywiony - Czemu ja na to nie wpadłem?! - dodał, znów się obruszając i tym razem przypadkiem strącając kieliszek wina na dywan. Nie rozbił się, ale zawartość wyraźnie splamiła frędzlowatą, beżową powierzchnię - Cholera! - spojrzał na spowodowaną powódź z mieszanka niesmaku i paniki.

- Spokojnie, to tylko dywan Chibi. - Osamu przyciągnął go z powrotem do poprzedniej pozycji. Dywan się wypierze, to nie jego pierwsze rodeo. Poza tym to jedynie wino, krew byłaby zdecydowanie trudniejsza do zmycia, a jednak nie było po niej najmniejszego śladu - I tak. Możesz to jakoś z Ozaki zorganizować i udać, że to prezent na jakąś rocznicę, czy inne święto. - wzruszył lekko ramionami - I będziecie mieć spokój na tyle, na ile go wyślecie. - diabelski uśmiech rozciągnął się na jego ustach wygodnie.

- Kurwa, to jest genialne! Myślisz, że mogę wysłać go na roczny urlop? - szatyn zaśmiał się na tę dziecinną naiwność błyszczącą w niebiańskich oczach.

- Wybacz, ale to nie bajka. Myślę że maksymalnie dacie radę się go pozbyć na miesiąc. - nieco ściągnął towarzysza na ziemię. Delikatnie przeczesał smukłymi palcami ogniste kosmyki, kiedy byli w tym miejscu miał pewne nieme przyzwolenie na takie drobne czułostki, zarówno od Nakahary, jak i samego siebie.

"Wine & Whiskey "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz