2. Jean [nsfw]

1.4K 65 57
                                    

Mimo że na codzień staraliście się nie dać po sobie poznać, że relacja pomiędzy Wami jakkolwiek się zmieniła, Ty oraz Jean regularnie zaczęliście wymykać się nocami do lasu, by wspólnie poćwiczyć korzystanie ze sprzętu do trójwymiarowego manewru, odnajdując sporą frajdę w tym rodzaju spędzania wolnego czasu. Chociaż często bywało tak, że nie wysypialiście się dostatecznie z tego powodu, prędko zaczęłaś zauważać efekty dodatkowego treningu. Trzymałaś się na linkach znacznie pewniej, wypracowałaś sposób na zużywanie mniejszej ilości cennego gazu, no i - co było najbardziej satysfakcjonujące - doszłaś do takiej wprawy, że nie było mowy o nieopatrznym wpadnięciu na drzewo, a także wreszcie mogłaś dotrzymać Jeanowi kroku (oczywiście on twierdził, że po prostu dopasowuje swoje tempo do Ciebie). Oprócz tego rutyną stało się sprawdzanie przez niego Twojego sprzętu do trójwymiarowego manewru. Zawsze przyklękał przed Tobą, niespiesznie wsuwając palce pod każdy element uprzęży, jakby celowo przeciągając tę chwilę. Za to Ty umyślnie źle zakładałaś niektóre części, żeby Jean myślał, że wciąż popełniasz jakieś błędy i trzeba za każdym razem Cię sprawdzać. Poza tym i okazjonalnym noszeniem Cię na plecach z powrotem do kampusu, niezbyt decydował się inicjować jakikolwiek inny fizyczny kontakt. Podejrzewałaś, że być może po prostu nie wie, jak się za to zabrać, choć chemię pomiędzy waszą dwójką dało się wyczuć na kilometr.

- Niech cię szlag, dziewczyno - burknął Jean, gdy wsunął palce pod zdecydowanie zbyt luźno spięte paski na udach i ścisnął w roztargnieniu Twoje nogi. - Czy ty nigdy się nie nauczysz, jak poprawnie zakłada się ten sprzęt? Coś czuję, że beze mnie prędko zginiesz.

Przez chwilę obserwowałaś go w milczeniu, zastanawiając się, czy powinnaś wreszcie wyprowadzić go z błędu. No bo skoro on wyraźnie się wahał z pójściem o krok dalej, to może powinnaś wziąć sprawy w swoje ręce...?

- Robię to specjalnie, Jean - wyrzuciłaś to wreszcie z siebie. On przez chwilę patrzył na Ciebie w zdumieniu, ale potem parsknął śmiechem i zaczął poprawiać Twój sprzęt. Zaś Ty wtedy odepchnęłaś jego ręce, by sama sprawnie zacisnąć paski na udach tak, żeby przylegały jak najlepiej. Uniosłaś brwi, patrząc na jego zdezorientowany i zakłopotany wyraz twarzy. - Poważnie, robię to specjalnie. Żebyś sprawdzał, czy dobrze to założyłam i dotykał przy tym mojego ciała.

Jean zamilkł i oblał się rumieńcem, cały czas klęcząc na ziemi. Ty westchnęłaś krótko i pomyślałaś, że skoro już zaczęłaś o tym mówisz, to pociągniesz to do końca. Życie jest zbyt krótkie, żeby zwlekać z takimi rzeczami.

- Lubię cię już od bardzo dawna. Tylko wahałam się zagadać, bo widziałam, w jaki sposób gapisz się na Mikasę - dodałaś. Patrzyłaś na niego trochę zaskoczona, bo Jean zawsze zgrywał takiego pewnego siebie, ale gdy już przyszło co do czego, wydawał się być naprawdę zakłopotany sytuacją. Jednak wreszcie wstał na równe nogi, otrzepując spodnie z brudu, i postanowił się odezwać.

- Po-poważnie...? Znaczy, zorientowałem się już wcześniej - powiedział, próbując przybrać nonszalancką pozę i uśmiechnąć się lekko, jednak ciągle uciekał wzrokiem w bok, podczas gdy Ty starałaś się napotkać jego spojrzenie. - Ty zaczęłaś mi się podobać jakieś parę miesięcy temu, tylko... nie chciałem, em, żebyś pomyślała, że jestem natarczywy, czy coś. Wyglądasz na taką dziewczynę, którą łatwo spłoszyć.

Nie za bardzo mu wierzyłaś, ale powstrzymałaś się od cichego śmiechu, bo teraz z kolei to on wyglądał na chłopaka, którego łatwo spłoszyć. Pomyślałaś sobie, że może nie był pewny, czy jesteś nim zainteresowana i bał się zrobić pierwszy krok, bo nie chciał, żeby kolejna dziewczyna go zignorowała, jak Mikasa. Właśnie, w kwestii Mikasy, musiałaś zapytać o jeszcze jedną rzecz...

- Życie jest za krótkie na takie podchody. A Mikasa już przestała ci się podobać? - zapytałaś. Po twarzy Jeana widziałaś, że nie spodziewał się dostać od Ciebie takiego pytania.

SNK ~ One-shoty ~ character x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz