Którejś nocy natłok myśli zaczynał Sana przerastać. Nigdy nie spał, ale tym razem nie potrafił nawet spokojnie leżeć. Tamtego dnia mało rozmawiał z chłopcami. Wooyoung cały dzień miał egzaminy, Yeosang za to nie był nigdy tak skory do rozmowy.
Był zmęczony pracą i tym, że podjął żadnych kroków, a przecież musiał zacząć coś robić.
Niemal czuł jak coś rozsadza mu głowę, wstał gwałtownie z kanapy i podszedł do dużego okna z widokiem na panoramę miasta. Stolica nigdy nie spała, wszędzie mimo późnej godziny świeciły się światła. Były tak mocne, że zasłaniały swoją łuną wszystkie gwiazdy i czasem Sanowi bardzo brakowało tego widoku.
Westchnął i podszedł do zamkniętych drzwi od pokoju Junga. Dotknął opuszkami palców jasnego drewna i zaczął nasłuchiwać. Nic nie wskazywało na to, że mógłby nie spać. To nieco uspokoiło Sana i dodało mu odwagi. Nacisnął klamkę i wszedł do ciemnego pomieszczenia. Wooyoung leżał pod stertą kocy we własnym łóżku. Coś wyraźnie mu się śniło gdyż nie potrafił przestać się wiercić.San jedyne czego zazdrościł ludziom to sny. Jego honor nigdy nie pozwolił mu przyznać się do tego na głos, ale zawsze chciał wiedzieć jak to jest śnić. Każdej nocy o czymś innym, znajdować się w innym świecie. Podszedł do niego po cichu i przyklęknął przy łóżku opierając dłonie o miękki materac.
Wooyoung nie przestawał się wiercić, co jakiś czas mruczał jakby chciał coś powiedzieć.
Sanowi zrobiło się go szkoda. Nie wiedząc do końca co robi wyciągnął w jego kierunku dłoń i odgarnął z jego czoła jasne kosmyki włosów. Na jego cerze dostrzegł kropelki potu, ale wyglądał tak samo pięknie jak zawsze. Zamiast zabrać dłoń San dotknął jego policzka. Pod zimnym dotykiem chłopiec nieco się uspokoił. Leżał teraz znacznie spokojniej choć jego powieki dalej drżały.
- S-San- szeptał niewyraźnie co bardzo zdziwiło anioła.
Zbliżył własną twarz do tej jego by sprawdzić czy aby na pewno się nie przesłyszał.
- Sannie- mruczał dalej, aż nagle jego ciałem przeszedł wielki dreszcz i otworzył szeroko oczy jakby coś we śnie miało wystraszyć go na śmierć.
San od razu odskoczył natrafiając plecami na zimną ścianę. Wooyoung podniósł się do siadu rozglądając się niepewnie po pomieszczeniu. Gdy jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności dostrzegł od razu swojego nowego przyjaciela w kącie pokoju.
- San?
- Ja... coś chyba ci się śniło i bardzo się rzucałeś, mogłeś coś przez sen więc przyszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku.
Wooyoung potrzebował chwilę by przetworzyć te informacje po czym uśmiechnął się czule przesuwając się na krawędź łóżka.
- Przepraszam, czasem mam takie sny- oddychał gwałtownie starając się uspokoić swoje tętno.
- To ja już... Ja już pójdę- chciał wyjść kiedy usłyszał znów jego cichy, słodki głos.
- Zaczekaj. Miałem naprawdę zły sen. Czy mógłbyś... mógłbyś może dotrzymać mi towarzystwa?
San popatrzył na niego z zaciekawieniem nie rozumiejąc co dokładnie ma przez to na myśli. Zamrugał kilka razy zanim odważył się ruszyć.
Wyniosłym krokiem znalazł się znów przy jego łóżku i usiadł na podłodze.
CZYTASZ
Angel by the Wings ° Woosan
FanfictionSan jako niebiańska istota nie jest posłusznym aniołem. Nie spełnia swoich obowiązków, a gdy przekracza granicę spotyka go kara. Pozbawiony skrzydeł zostaje zesłany na ziemię by rozkochać w sobie dwie przeznaczone sobie osoby, dwóch dobrych przyjaci...