- Nie wiem jak mógł ci to zrobić- pogładził go po fioletowych włosach kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Zadaję sobie to pytanie każdego dnia Yeosang.
- Gdzie on teraz jest?
- Nie wiem. Kazałem mu wyjść i nie wrócił.
Leżeli razem w domu Wooyounga, z którego właściciel nie wyszedł przez kilka dni. Nie mógł poradzić sobie z brakiem Sana, od którego tak się uzależnił. Nie mógł spać, nie chciał jeść. Chudł, a powodów do życia miał coraz mniej. Yeosang chciał mu pomóc, przychodził codziennie i wciskał w niego przynajmniej jeden posiłek. Na początku naprawdę liczył na to, że chłopiec odwzajemni jego uczucia, ale widząc jego stan po utracie Sana zrozumiał, że to niemożliwe.
Czuł się źle z tym, że to on spowodował całą tą lawinę. Wooyoung nigdy nie wyjaśnił mu kim jest naprawdę San i co zrobił. Powiedział tylko, że go okłamał.
Starał się go pocieszyć, mówił, że San na pewno wróci. Nawet jeśli sam w to nie wierzył. Choć nigdy nie powiedział tego przyjacielowi w twarz to nienawidził Sana jeszcze bardziej. Nienawidził go za to co zrobił.Wooyoung naprawdę chciał tylko by to całe nieporozumienie okazało się snem. Złym koszmarem, z którego zaraz obudzi go San. Tak naprawdę nie miał mu za złe, że okłamywał go co do snu, czy nawet jedzenia. W głębi serca wiedział jednak, że anioł od samego początku wcale go nie kochał. Kiedy Wooyoung powoli zakochiwał się w jego osobie, on cały czas ukrywał to, że tyle o nim wie i myślał jak zeswatać go z kimś innym.
A Jung naprawdę nie chciał być tylko opcją.
Czasem wydawało mu się nawet, że wszystko to co się wydarzyło nie było prawdą. Wymyślił sobie Sana, wymyślił sobie to, co razem przeżyli i żył w innej rzeczywistości. Wtedy jednak patrzył w stronę okna, gdzie na parapecie we flakonie stała fioletowa róża. Nie więdła. Nie, póki San istniał.
𓇽
San był zdruzgotany. Nie mógł jednak pokazać po sobie ani jednej emocji. W przeciwnym razie wszystko by się wydało, a on sam zostałby ukarany za to co robił na ziemi. Istniała szansa, że jeśli o wszystkim faktycznie zapomni to nikt nie dowie się o przeszłości. Wszystkie pocałunki, dotyk, słowa jakie wypowiedzieli po prostu przepadną. Wtedy mógłby wrócić do swojego życia jakie niegdyś miał. Wiedział, że to było rozsądne i powinien tak zrobić. Mimo tego nie mógł wyzbyć z siebie silnego pragnienia bycia z ziemskim chłopcem.
Wpatrywał się w lusterko- w piękne oczy Wooyounga niemal obsesyjnie. Czasem chłopiec zachowywał się bardzo dziwnie- chował się, przykrywał kocem, zasłaniał. Zupełnie jakby wiedział, że San będzie chciał go obserwować. Odkładał wtedy przedmiot załamany tym kim się stał i pozwalał łzom płynąć.
- San- Hongjoong wszedł do pomieszczenia, ale tym razem nie był ani zajęty pracą, ani zły na opóźnienie.
Usiadł obok Sana patrząc na jego nieszczęście, którego nie miał siły już ukrywać. Zaczesał dłonią do tyłu jasne włosy przygnębiony tym, że nawet one odzyskały swój jasny odcień wypierając z siebie ziemską farbę.
- Coś się stało?- Jego głos był zachrypnięty.- Już się zbieram.
- Nie o to chodzi. Chciałem z tobą poważnie porozmawiać.
- Od kiedy chcesz ze mną rozmawiać, co więcej poważnie rozmawiać- zakpił.
- Od kiedy widziałem cię na ziemi San.
CZYTASZ
Angel by the Wings ° Woosan
FanfictionSan jako niebiańska istota nie jest posłusznym aniołem. Nie spełnia swoich obowiązków, a gdy przekracza granicę spotyka go kara. Pozbawiony skrzydeł zostaje zesłany na ziemię by rozkochać w sobie dwie przeznaczone sobie osoby, dwóch dobrych przyjaci...