°22°

586 64 90
                                    

- Nie wspominałeś o żadnych dodatkowych gościach- odezwał się jego ojciec widocznie zdziwiony obecnością Sana.

- To jest San jak już zdążyłeś usłyszeć. Mój przyjaciel, chciał cię poznać.

- Mnie?- zaśmiał się basem i usiadł naprzeciwko pary chłopców.

- Miło mi Pana poznać. Nazywam się Choi San, mieszkam z Wooyoungiem.

- Taki współlokator- poprawił go chłopiec.- Jest taniej.

- Mi również miło poznać. Wooyoung nie mówił nigdy o żadnych znajomych.

- Nie mówiłem bo nie rozmawialiśmy od lat- wtrącił cicho, ale mężczyzna zdawał się to zignorować.

- Widzę San, że zamówiłeś jedną z moich ulubionych herbat. Rooibos jest bogata w wiele różnych minerałów.

San spojrzał na Wooyounga wymownie. Oboje dyskretnie się zaśmiali.

- Tato, chciałem spytać- zawahał się, bał się mówić dalej. Wtedy San pod stołem złapał go za rękę dodając mu odwagi.- Chciałem spytać dlaczego postanowiłeś mnie zobaczyć? Nie rozmawialiśmy od lat.

- Chciałem zobaczyć jak sobie radzisz, studiujesz, nabrałeś trochę męskości i  jesteś samodzielny. To znaczy, że już ci chyba przeszło.

Wooyoung patrzył na niego oniemiały.

- Przeszło? Ale o czym ty mówisz?

- Ty i te twoje dziwne ciągoty do lalek i makijażu. Nabrałeś trochę ciała, ćwiczysz?

- Tato, jesteśmy w miejscu publicznym, ja nie...

- Zawsze tak bardzo chciałem żebyś nauczył się grać w piłkę jak Jongho- rozmarzył się.- San, a ty co mi powiesz o moim synu? Skąd się w ogóle znacie?

- Wpadliśmy na siebie pewnego dnia na...

- Na uniwersytecie- przerwał mu Wooyoung.- Między zajęciami, ale to chyba najmniej istotne, prawda?

- Racja- uśmiechnął się fałszywie.- Nie przeszkadza wam właściwie takie wspólne mieszkanie?

San nie do końca zrozumiał co znaczyło to pytanie. Przecież uwielbiał mieszkać z Wooyoungiem, kochał się do niego przytulać, pilnować go podczas snu, móc rozmawiać z nim o dowolnej godzinie i zwyczajnie czuć jego obecność. Nie wiedział dlaczego jego ojciec zasugerował coś takiego. Miał się już odezwać, że przecież nie ma sensu mieszkać oddzielnie kiedy tak dobrze śpi im się razem każdej nocy, ale Wooyoung go uprzedził.

- Nie, mówiłem ci, że jest taniej. Nie mam tyle kasy, dużo pracuję żeby w ogóle utrzymać mieszkanie.

- Tak, rozumiem. Nie chcę być niemiły, ale mógłbyś zamieszkać z dziewczyną Wooyoung, nie masz pięciu lat, nikt nie patrzyłby na to krzywo. Nie zrozum mnie źle San, ale na pewno też czasem chciałbyś zaprosić kogoś do siebie.

- Tato proszę...- zaskomlał błagalnym tonem.

- Ale czy tak właśnie nie jest? Swoją drogą, masz kogoś Wooyoung? Miałem nadzieję, że przyprowadzisz ze sobą...

San nie wiedział czy to dobry pomysł wchodzić mu teraz w słowo, ale czując napinające się mięśnie ukochanego jak i jego stres nie potrafił być wobec tego obojętny. Podniósł dłoń ponad stół, splecioną z tą Wooyounga dalej mocno ją trzymając.

Wszyscy momentalnie zamilkli. Wooyoung- przerażony, że nadstawił się ojcu, mężczyzna w szoku przez to co właśnie zobaczył.

- Co to ma znaczyć?

Angel by the Wings ° WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz