Minęło 5 minut, odkąd Madison zadzwoniła do Lucasa. Usiadła na sofie i owinęła się w puszysty, szary koc. Cała się trzęsła z przerażenia, a w głowie panował ogromny mętlik. Włączyła telewizor, aby chodź trochę przerwać tą okropną ciszę, która panowała w mieszkaniu. Nie zważając nawet co właśnie leci w telewizorze, wbiła swój wzrok w ekran i pogrążyła się we własnych myślach.
Nagle usłyszała głośne pukanie do drzwi. Szybko zerwała się na równe nogi, a przez jej głowę przeleciała myśl:
A co jeśli sprawca wrócił?
Ostrożnie zbliżała się do drzwi, z tyłu głowy miała świadomość, ze to pewnie Lucas właśnie przyjechał, ale nie mogła być tego w 100 procentach pewna.
Chwyciła delikatnie za klamkę i zanim przekręciła klucz wzięła trzy ogromne wdechy.
Otworzyła drzwi z większą pewnością siebie, ale ta pewność uciekła tak szybko jak się pojawiła. Serce Madison stanęło w miejscu, kiedy ujrzała przed sobą wysoką postać, która była cała ubrana na czarno, a na głowie miała zaciągnięty kaptur.
Jej oczy rozszerzyły się, a ręce zaczęły się trząść i pocić. Była przerażona tym widokiem. Zaczęła delikatnie cofać się do tyłu i chciała szybko zatrzasnąć drzwi. Jednak silna ręka oprawcy nie pozwoliła jej na to.
Nagle tajemnicza osoba odezwała się:
- Wszystko w porządku?
Madison stanęła jak wryta. Nie uwierzyła własnym uszom, że usłyszała jego głos. To nie może być prawda... Jest godzina 23:10 i on we własnej osobie stoi przed drzwiami jej mieszkania i wygląda jak przestępca.
Serce dziewczyny od razu się uspokoiło i z niedowierzaniem wypuściła powietrze, które przez dłuższy czas wstrzymywała w płucach. Przetarła ręką twarz i odpowiedziała:
- Matthewie Kevinie Morrisie... Czy ty jesteś kurwa normalny!... Co ty do cholery jasnej robisz u mnie w mieszkaniu o 11 w nocy!
- Wow... nieźle mnie przywitałaś- uśmiechnął się sarkastycznie i wszedł jakby nigdy nic do mieszkania.
Madison szybko zamknęła za nim drzwi i poszła w jego kierunku. Chłopak znajdował się w salonie i z dziwną miną wpatrywał się w telewizor. Szybko jednak się odezwał:
- No ja wiedziałem, że jesteś pojebana i do zdrowych umysłowych nie należysz, ale żeby oglądać w środku nocy rozmnażające się króliki to już przesada, nie sądzisz?- wybuchł ogromnym śmiechem.
Madison w tej chwili z ogromnym szokiem skierowała swój wzrok na ekran telewizora i z szeroko otwartą buzią przyglądała się dość dziwnej telenoweli. Nie mogła uwierzyć, że to faktycznie leciało w telewizji.
- No cóż Maddie... Wiem, że jesteś samotna, ale naprawdę nie mogłaś sobie włączyć jakiegoś romansidła, gdzie dwójka ludzi się obściskuje? Masz fetysz na jakieś króliki czy co?
Parker z zażenowanie opuściła głowę i głośno westchnęła.
W tej właśnie chwili usłyszała dzwonek do drzwi i teraz miała ogromną nadzieję, że będzie tam Lucas, a nie kto inny.
Nie bała się tak jak przedtem, nawet jeśli to ktoś inny byłby za drzwiami. Sama świadomość, że nie jest sama w domu, bardzo ją cieszyła i mniej się bała.
- Spodziewasz się jeszcze kogoś?- spojrzał dziwnie na nią Matt, a w jego głosie można było wyczuć zaciekawienie.
Parker przekręciła oczami i skierowała się do drzwi. Na szczęście stał za nimi Brown, który wyglądał na zdenerwowanego.
CZYTASZ
Mystery letters
Mystery / Thriller15-letnia Madison Parker dostała się do swojego wymarzonego liceum w Nowym Jorku. Co jednak czeka na dziewczynę w nowej szkole? Nowe miasto, nowi ludzie. Czy 1 września faktycznie zmieni życie Madison o 180 stopni? Czy dziewczyna poradzi sobie z...