6. ,, Prawda czy wyzwanie?"

10 4 0
                                    

Parker odrzuciła wszystkie myśli związane z tym listem i postanowiła zapytać później o to Lucasa. Poszła zjeść obiad, a następnie zaczęła szykować się na imprezę.

Ruszyła w stronę łazienki. Umyła się, a następnie wzięła się za makijaż. Stwierdziła, że skoro idzie na imprezę to musi porządnie wyglądać. Oczy wymalowała złotym cieniem, zaś usta czerwoną, matową szminką. Pomalowała jeszcze brwi i zakryła wszystkie niedoskonałości korektorem. Następnie wysuszyła włosy i zrobiła loki.

Kiedy Madison skończyła układać włosy, poszła do garderoby. Postanowiła ubrać czarną, dopasowaną sukienkę bez ramiączek, a na nią ubrała beżową ramoneskę.

Dziewczyna chwyciła telefon i sprawdziła godzinę. Była 18:45, więc Lucas miał przyjechać po nią za 15 minut. Madison wzięła czarną torebkę i zeszła na dół. Podczas zakładania czarnych butów na koturnie, dostała wiadomość od Lucasa, że już jest pod apartamentem. Madison szybko zabrała list z kuchennego blatu i zamknęła mieszkanie.

Podczas wsiadania do samochodu Lucasa, szybko się z nim przywitała. Ciekawość ogromnie ją zżerała i od razu zapytała Lucasa czy to on podrzucił jej ten list.

- O czym ty mówisz Madison? Żadnego listu ci nie dawałem.

- Mówiłeś komukolwiek gdzie mieszkam?- zapytała trochę przestraszonym głosem.

- Oczywiście, że nie.

- W takim razie kto mógł mi to dać?

Wyciągnęła list z torebki i podała chłopakowi. Brown przez jakiś czas przyglądał się kartce, ale nic nie powiedział.

- Myślisz, że mógł to być Herman?- przerwała ciszę Madison.

- Bardzo możliwe..... ale to impreza dla znajomych. Nie będzie go tam. Poza tym nie wygląda mi to na jego pismo.

- W taki razie kogo? Tylko on mi powiedział, że ,,zabawa dopiero się zaczyna" może to któryś z jego przydupasów to pisał... w ogóle skąd wie gdzie mieszkam!?- zapytała przerażona.

- Madison spokojnie... nie mamy pewności, że to mógł być on.

- A kto inny?!

- Nie wiem... ale jedziemy na imprezę i nie chcę abyś się tym zadręczała. Proszę teraz oczyścić swój umysł i skupić się na tym, aby dobrze się bawić- uśmiechnął się do niej.

Madison odwzajemniła uśmiech, ale w głębi duszy nadal zadawała sobie jedno pytanie:

Kto to może być?

Po 20 minutach samochód stanął przed ogromnym domem państwa Rodriguezów. W tej oto chwili Madison wyrzuciła wszystkie nurtujące ją myśli i postanowiła dobrze się bawić. Wysiadła ze samochodu i razem z Lucasem ruszyli w stronę wejścia.

Kiedy tylko drzwi zostały otwarte, uderzył w nich zapach alkoholu, dymu papierosowego i potu. Oliver przywitał ich i zaprosił do środka. Lucas szybko odnalazł resztę swoich znajomych i przyłączyliśmy się do nich. Chłopaki zaczęli rozmawiać o jakiś zawodach, więc Madison włączyła się w rozmowę z dziewczynami. Każdy z nich, oprócz Lucasa, który robił dziś za kierowcę, pił jakiegoś drinka. W pewnej chwili David zaproponował, aby Madison napiła się z nimi, jednak dziewczyna kulturalnie odmówiła. Widziała wzrok Lucasa, który mówił:

Spróbuj tylko wypić chociaż jednego drinka, to zostawię cię w jakimś lesie.

Madison promiennie się do niego uśmiechnęła i zabrała Davida do tańca. Po jakiejś chwili cała grupka znalazła się przy nich i zaczęli tańczyć. Wszyscy wspaniale się bawili, jednak w pewnym momencie muzyka trochę ucichła, a wszystkie pary oczu były skierowane w kierunku wejściowych drzwi. Oliver nie wiedząc co tam się dokładnie dzieje, poszedł tam i nie dowierzał własnym oczom, zresztą jak wszyscy tutaj zebrani. W drzwiach stał nie kto inny jak Herman ze swoimi znajomymi.

- Co to za impreza bez nas!- krzyknął Herman i razem ze swoimi znajomymi weszli do środka.

- Nikt was tutaj nie zapraszał!- Krzyknęła Rose.

- To prywatna impreza i jeśli nie chcecie mieć problemów to radzę wam stąd iść- powiedział spokojnie Oliver.

- Nie przesadzajcie...chcemy się tylko pobawić- wybuchną śmiechem blondyn, który stał za Smithem.

- O widzę, że macie tu nawet pierwszoklasistki, a nas maturzystów nie zaprosiliście? Oj nie ładnie!- powiedział podniesionym głosem Herman, a jego wzrok spoczywał na Madison.

- Pozwólcie, że my urozmaicimy to malutkie i nudne przyjęcie- zaśmiała się rudowłosa dziewczyna.

- Oj daj spokój Molly... Może zagramy w butelkę?- zapytał Herman i przecisnął się przez tłum ludzi aż do salonu.

Usiadł na kanapie, a na jego kolanach rudowłosa dziewczyna. Wszyscy jego koledzy zebrali się w okręgu, zaś reszta przyglądała się im z zaciekawieniem, co dalej się wydarzy.

- No dajcie jakąś butelkę, a nie stoicie jak jakieś kołki!- krzyknęła Molly.

- Dobra my się już zbieramy- Lucas powiedział to do reszty swoich znajomych i złapał Madison za rękę.

Kiedy mieli już wychodzić, Herman się odezwał:

- Nie tak prędko Brown!... Nie znasz zasad?

- Herman daj spokój...- odezwał się spokojnie Thomas.

- Jak mam być spokojny, jeśli to wy łamiecie zasady!

- Lucas o czym on mówi?- szepnęła Madison.

- O czyli ci jeszcze nie powiedzieli?- zaśmiał się blondyn.

- Zamknij się Ricky! ... A więc chodzi o to, że KAŻDY pierwszoklasista, na pierwszej swojej imprezie musi zagrać z maturzystami w jakąś grę. Akurat dzisiaj padło na butelkę, więc puść ją Brown, a ty Parker chodź grać, bo nie mam zamiaru marnować więcej czasu!

Madison spojrzała z nadzieją na Lucasa, myśląc, że jakoś uda im się wymsknąć, jednak Brown puścił jej rękę i pokazał głową, aby poszła do nich. Madison spojrzała w jego oczy, a ten lekko się do niej uśmiechnął. Madison z lekkim strachem ruszyła w głąb salonu i usiadła na wolnym miejscu, naprzeciwko Hermana. Gra zaczęła się dość szybko. Kilka osób wykonała swoje zadania, zaś kilka spasowała, przez co musieli wypić 5 shotów pod rząd. Kiedy Herman wykonał swoje wyzwanie zakręcił butelką i wypadło na Madison. Na twarzy Hermana od razu pojawił się chytry uśmieszek i zapytał pełen radości:

- A więc Parker.... Prawda czy wyzwanie?

- Prawda.

- Nie bądź cipą Parker.

- Molly coś ty chciała od pierwszoklasistki, to było pewne, że wybierze prawdę- zaśmiał się Ricky.

Madison trochę się speszyła, ale była też wściekłą. Z racji, że nienawidzi kiedy ktoś ją wyśmiewa, że czegoś nie zrobi, szybko powiedziała:

- W takim razie niech będzie wyzwanie!

- Madison nie!- krzyknął Lucas.

- Daj spokój Brown... daj jej trochę zaszaleć- zaśmiała się Molly.

Herman jeszcze bardziej się uśmiechnął i cicho się zaśmiał.

- No to Parker... co by ci tutaj dać?- zapytał sarkastycznie.

Już wtedy Madison zrozumiała, że jej decyzja mogła pogorszyć sytuację. Serca zaczęło jej szybciej bić, a stres z każdą sekundą się powiększał. Herman za wszelką cenę przedłużał tą chwilę, bo widział w oczach dziewczyny przerażenie, ale również ciekawość. Po kilkunastu sekundach, które Madison okropnie się dłużyły, wypowiedział parę słów, które zatrzymały serce dziewczyny.

Mystery lettersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz