Parker odrzuciła wszystkie myśli związane z tym listem i postanowiła zapytać później o to Lucasa. Poszła zjeść obiad, a następnie zaczęła szykować się na imprezę.
Ruszyła w stronę łazienki. Umyła się, a następnie wzięła się za makijaż. Stwierdziła, że skoro idzie na imprezę to musi porządnie wyglądać. Oczy wymalowała złotym cieniem, zaś usta czerwoną, matową szminką. Pomalowała jeszcze brwi i zakryła wszystkie niedoskonałości korektorem. Następnie wysuszyła włosy i zrobiła loki.
Kiedy Madison skończyła układać włosy, poszła do garderoby. Postanowiła ubrać czarną, dopasowaną sukienkę bez ramiączek, a na nią ubrała beżową ramoneskę.
Dziewczyna chwyciła telefon i sprawdziła godzinę. Była 18:45, więc Lucas miał przyjechać po nią za 15 minut. Madison wzięła czarną torebkę i zeszła na dół. Podczas zakładania czarnych butów na koturnie, dostała wiadomość od Lucasa, że już jest pod apartamentem. Madison szybko zabrała list z kuchennego blatu i zamknęła mieszkanie.
Podczas wsiadania do samochodu Lucasa, szybko się z nim przywitała. Ciekawość ogromnie ją zżerała i od razu zapytała Lucasa czy to on podrzucił jej ten list.
- O czym ty mówisz Madison? Żadnego listu ci nie dawałem.
- Mówiłeś komukolwiek gdzie mieszkam?- zapytała trochę przestraszonym głosem.
- Oczywiście, że nie.
- W takim razie kto mógł mi to dać?
Wyciągnęła list z torebki i podała chłopakowi. Brown przez jakiś czas przyglądał się kartce, ale nic nie powiedział.
- Myślisz, że mógł to być Herman?- przerwała ciszę Madison.
- Bardzo możliwe..... ale to impreza dla znajomych. Nie będzie go tam. Poza tym nie wygląda mi to na jego pismo.
- W taki razie kogo? Tylko on mi powiedział, że ,,zabawa dopiero się zaczyna" może to któryś z jego przydupasów to pisał... w ogóle skąd wie gdzie mieszkam!?- zapytała przerażona.
- Madison spokojnie... nie mamy pewności, że to mógł być on.
- A kto inny?!
- Nie wiem... ale jedziemy na imprezę i nie chcę abyś się tym zadręczała. Proszę teraz oczyścić swój umysł i skupić się na tym, aby dobrze się bawić- uśmiechnął się do niej.
Madison odwzajemniła uśmiech, ale w głębi duszy nadal zadawała sobie jedno pytanie:
Kto to może być?
Po 20 minutach samochód stanął przed ogromnym domem państwa Rodriguezów. W tej oto chwili Madison wyrzuciła wszystkie nurtujące ją myśli i postanowiła dobrze się bawić. Wysiadła ze samochodu i razem z Lucasem ruszyli w stronę wejścia.
Kiedy tylko drzwi zostały otwarte, uderzył w nich zapach alkoholu, dymu papierosowego i potu. Oliver przywitał ich i zaprosił do środka. Lucas szybko odnalazł resztę swoich znajomych i przyłączyliśmy się do nich. Chłopaki zaczęli rozmawiać o jakiś zawodach, więc Madison włączyła się w rozmowę z dziewczynami. Każdy z nich, oprócz Lucasa, który robił dziś za kierowcę, pił jakiegoś drinka. W pewnej chwili David zaproponował, aby Madison napiła się z nimi, jednak dziewczyna kulturalnie odmówiła. Widziała wzrok Lucasa, który mówił:
Spróbuj tylko wypić chociaż jednego drinka, to zostawię cię w jakimś lesie.
Madison promiennie się do niego uśmiechnęła i zabrała Davida do tańca. Po jakiejś chwili cała grupka znalazła się przy nich i zaczęli tańczyć. Wszyscy wspaniale się bawili, jednak w pewnym momencie muzyka trochę ucichła, a wszystkie pary oczu były skierowane w kierunku wejściowych drzwi. Oliver nie wiedząc co tam się dokładnie dzieje, poszedł tam i nie dowierzał własnym oczom, zresztą jak wszyscy tutaj zebrani. W drzwiach stał nie kto inny jak Herman ze swoimi znajomymi.
- Co to za impreza bez nas!- krzyknął Herman i razem ze swoimi znajomymi weszli do środka.
- Nikt was tutaj nie zapraszał!- Krzyknęła Rose.
- To prywatna impreza i jeśli nie chcecie mieć problemów to radzę wam stąd iść- powiedział spokojnie Oliver.
- Nie przesadzajcie...chcemy się tylko pobawić- wybuchną śmiechem blondyn, który stał za Smithem.
- O widzę, że macie tu nawet pierwszoklasistki, a nas maturzystów nie zaprosiliście? Oj nie ładnie!- powiedział podniesionym głosem Herman, a jego wzrok spoczywał na Madison.
- Pozwólcie, że my urozmaicimy to malutkie i nudne przyjęcie- zaśmiała się rudowłosa dziewczyna.
- Oj daj spokój Molly... Może zagramy w butelkę?- zapytał Herman i przecisnął się przez tłum ludzi aż do salonu.
Usiadł na kanapie, a na jego kolanach rudowłosa dziewczyna. Wszyscy jego koledzy zebrali się w okręgu, zaś reszta przyglądała się im z zaciekawieniem, co dalej się wydarzy.
- No dajcie jakąś butelkę, a nie stoicie jak jakieś kołki!- krzyknęła Molly.
- Dobra my się już zbieramy- Lucas powiedział to do reszty swoich znajomych i złapał Madison za rękę.
Kiedy mieli już wychodzić, Herman się odezwał:
- Nie tak prędko Brown!... Nie znasz zasad?
- Herman daj spokój...- odezwał się spokojnie Thomas.
- Jak mam być spokojny, jeśli to wy łamiecie zasady!
- Lucas o czym on mówi?- szepnęła Madison.
- O czyli ci jeszcze nie powiedzieli?- zaśmiał się blondyn.
- Zamknij się Ricky! ... A więc chodzi o to, że KAŻDY pierwszoklasista, na pierwszej swojej imprezie musi zagrać z maturzystami w jakąś grę. Akurat dzisiaj padło na butelkę, więc puść ją Brown, a ty Parker chodź grać, bo nie mam zamiaru marnować więcej czasu!
Madison spojrzała z nadzieją na Lucasa, myśląc, że jakoś uda im się wymsknąć, jednak Brown puścił jej rękę i pokazał głową, aby poszła do nich. Madison spojrzała w jego oczy, a ten lekko się do niej uśmiechnął. Madison z lekkim strachem ruszyła w głąb salonu i usiadła na wolnym miejscu, naprzeciwko Hermana. Gra zaczęła się dość szybko. Kilka osób wykonała swoje zadania, zaś kilka spasowała, przez co musieli wypić 5 shotów pod rząd. Kiedy Herman wykonał swoje wyzwanie zakręcił butelką i wypadło na Madison. Na twarzy Hermana od razu pojawił się chytry uśmieszek i zapytał pełen radości:
- A więc Parker.... Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Nie bądź cipą Parker.
- Molly coś ty chciała od pierwszoklasistki, to było pewne, że wybierze prawdę- zaśmiał się Ricky.
Madison trochę się speszyła, ale była też wściekłą. Z racji, że nienawidzi kiedy ktoś ją wyśmiewa, że czegoś nie zrobi, szybko powiedziała:
- W takim razie niech będzie wyzwanie!
- Madison nie!- krzyknął Lucas.
- Daj spokój Brown... daj jej trochę zaszaleć- zaśmiała się Molly.
Herman jeszcze bardziej się uśmiechnął i cicho się zaśmiał.
- No to Parker... co by ci tutaj dać?- zapytał sarkastycznie.
Już wtedy Madison zrozumiała, że jej decyzja mogła pogorszyć sytuację. Serca zaczęło jej szybciej bić, a stres z każdą sekundą się powiększał. Herman za wszelką cenę przedłużał tą chwilę, bo widział w oczach dziewczyny przerażenie, ale również ciekawość. Po kilkunastu sekundach, które Madison okropnie się dłużyły, wypowiedział parę słów, które zatrzymały serce dziewczyny.
CZYTASZ
Mystery letters
Mysterie / Thriller15-letnia Madison Parker dostała się do swojego wymarzonego liceum w Nowym Jorku. Co jednak czeka na dziewczynę w nowej szkole? Nowe miasto, nowi ludzie. Czy 1 września faktycznie zmieni życie Madison o 180 stopni? Czy dziewczyna poradzi sobie z...