5. ,,Madison...Coś ty narobiła!?"

13 3 0
                                    

,,W takim razie zabawa dopiero się zaczyna..." te słowa krążyły w głowie Madison co 3 sekundy. Przerażona dziewczyna ostatni raz spojrzała na Hermana. Chłopak szatańsko się uśmiechną, pokazując swój śnieżnobiały uśmiech, a potem zniknął w tłumie. W oczach dziewczyny nie można było zobaczyć nic innego niż strach i ogromną niepewność.

Madison nie wiedziała do czego tak naprawdę jest zdolny Herman. Lucas mówił jej, że robił okropne rzeczy, ale nigdy nie powiedział jej co takiego Smith robił swoim ,,ofiarą". Dziewczyna zaczęła rozmyślać do jakich czynów Herman może się dopuścić. Z tych zamyśleń wyrwał ją głos Lucasa.

- Cholera... Madison....Coś ty narobiła!?

-Ja.....ja...-dziewczyna nie była w stanie wydobyć z siebie żadnego słowa.

- Prosiłem cię tyle razy, abyś uważała na Hermana, a ty zamiast mnie wysłuchać to go zwyzywałaś! Wiesz co on ci do jasnej cholery może zrobić!?

- Lucas.... Ja naprawdę przepraszam...

- Ty mnie tu nie przepraszaj, bo nic mi nie zrobiłaś... To sobie właśnie zjebałaś cały ten rok szkolny... Uwierz mi, że Herman ci tego nie odpuść.

- Dlaczego ja jestem taka głupia!?

- Laska... wyluzuj... nie jesteś wcale głupia- uśmiechnął się do niej David.

- Nareszcie ktoś porządnie dowalił Hermanowi. Widzieliście jak się wkurwił... Nie wiedział co ma zrobić, bo nikt mu się jeszcze nie postawił - dodał chłopak.

- David dobrze mówi. Nie martw się Madison. Masz nas! Razem przeżyjemy jakoś ten rok- zaśmiała się Cornelia.

-Jeśli to ma cię pocieszyć, to powiem ci, że rok temu Herman mnie prześladował, za to że jestem Azjatką. Nie trwało to długo... może miesiąc mi dokuczał, potem mu się to znudziło i znalazł kogoś innego- dodała Rose.

- Ale ty, przynajmniej nie wydarłaś mu się prosto w twarz. Dobrze wiecie jaki jest Herman- powiedział nadal zdenerwowany Lucas.

- Tak w ogóle to dlaczego wszyscy tak bardzo się go boją. Przecież jak ktoś robi komuś krzywdę, to automatycznie może zostać zawieszony, a nawet wywalony ze szkoły.

- I tu właśnie pojawia się problem...- powiedział Olivier.

- To Hermana nie obowiązuje- dodał.

- Ale dlaczego?

- Ojczym Hermana jest dyrektorem i za żadne skarby go nie wyrzuci. Herman go nienawidzi, a dyrektor robi wszystko aby to zmienić- powiedział Thomas.

- Z resztą Herman zrobił już tyle rzeczy, że dawno powinno go tu nie być- zaśmiał się David.

- Co takiego zrobił?- zapytała Madison.

- Handluje wszystkim co popadnie. Trawka, narkotyki, tabletki, fajki, alkohol dosłownie wszystko.

- Bierze udział w nielegalnych wyścigach i walkach.

- Prześladuje wiele osób.

- Prawie wszystkich chłopakom tutaj obił mordy- zaśmiała się Cornelia.

- I przeleciał 3/4 lasek z tej szkoły- dodała ze śmiechem Rose.

- Podsumowując to chodzące zło, dlatego nie chciałem, abyś mu nie podpadła. Może zrobić ci krzywdę- powiedział z troską Lucas.

- Zjebałam po całości. To dopiero pierwszy dzień, a ja już narobiłam sobie niezłe kłopoty.

Cała siódemka przegadała calusieńką akademię. Przestali na chwilę rozmawiać, kiedy zauważyli, że wszyscy wychodzą z sali. Lucas ze swoimi znajomymi udał się do swojej klasy, zaś Madison została na hali, ponieważ wszystkie pierwsze klasy miały czekać tam na swojego wychowawcę. Po 5 minutach każda klasa poznała swojego wychowawcę i ruszyli na szybkie zwiedzenie szkoły. 

Z racji, że Madison jest bardzo otwartą osobą, od razu zapoznała się z nowymi osobami z klasy i szybko złapała z nimi tematy do rozmów. Jej klasa liczyła 30 osób i było w niej 18 dziewczyn i 12 chłopaków. Najbardziej polubiła taką jedną Caroline Mendes.   

Była to wysoka dziewczyna z ciemnymi włosami i oczami. Opowiedziała o sobie wiele Parker i szybko się zakolegowały. Kiedy pani Moore, wychowawczyni Madison, przekazała im wszystkie informacje, dziewczyna razem z Caroline opuściła budynek szkoły. Na dworze czekał na dziewczynę Lucas, więc Parker pożegnała Mendes i ruszyła w jego stronę.

- Myślałam, że jesteś na mnie zły.

- Jestem... ale to nie zmienia faktu, że nie mogę cię bezpiecznie odwieźć do domu, tylko zostawić na pastwę losu, w ogromnym mieście, którego jeszcze nie znasz, abyś się zgubiła, a potem jakiś pijany chłop zgwałcił się w krzakach i zostawił.

- Jesteś kochany- zaśmiała się i go mocno przytuliła.

- Weź przestań! Ja tu próbuję być na ciebie zły, a ty jesteś tak słodką osobą, że nie umiem się na ciebie złościć. Co z tobą jest nie tak?!

- Mówiłam już, że jestem głupia- zaśmiała się.

- Dobra, a teraz wchodź do auta, muszę cię odwieźć.

- Wcale nie musisz!

- Jesteś tego pewna?

- Dam sobie radę. Od czego jest gps.

Dziewczyna ruszyła dumnym krokiem. Wyciągnęła telefon aby ustawić nawigację, ale jej telefon był rozładowany. Parker obróciła się w stronę Lucasa. Ten nadal stał przed autem i czekał na jej poczynania. Dziewczyna uśmiechnęła się do Browna i ruszyła w jego stronę. 

- Jednak pojadę z tobą.

- Czyżby telefon ci znowu padł?

- Niestety....

Lucas się głośno zaśmiał i wsiadł do auta. Madison zrobiła to samo i po 10 minutach byli już pod apartamentem Parker.

- Oliver robi dziś taką małą domówkę z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Może chciałabyś pójść?

- Nie chcę się narzucać. No wiesz to dopiero mój pierwszy dzień, no i dopiero go poznałam....

- Oj przestań! Moi znajomi naprawdę cię polubili.

- Naprawdę?

- No pewnie! Są pod ogromnym wrażeniem, że pierwszoklasistka postawiła się Hermanowi. Nikt jeszcze tego nie zrobił. Poza tym Cornelia i Rose zawsze chciały, aby jakaś nowa dziewczyna doszła do naszej paczki. To jak idziesz?

-Okey! Idę.

- W takim razie przyjadę do ciebie o 19.

Madison się zgodziła i wyszła ze samochodu Lucasa. Zanim jednak odjechał pomachała mu ostatni raz i ruszyła do mieszkania.  Kiedy winda się zamykała, nagle wbiegł do niej zakapturzony chłopak. Miał na sobie czarną bluzę, spodnie, czapkę i maskę. Madison trochę przeraził jego widok, ale na szczęście wysiadł 2 pietra wcześniej niż ona. Kiedy dojechała na swoje piętro szybko ruszyła w stronę drzwi. 

Kiedy znalazła się przed nimi, zauważyła białą kopertę, leżącą na wycieraczce. Dziewczyna była zdziwiona, ale wzięła ją i weszła do środka. Ciekawość zżerała ją od środka, kiedy myślała o tej kopercie, więc postanowiła ją otworzyć. Miała ją już w ręce, ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Parker odłożyła kopertę na stół i ruszyła w kierunku drzwi. Kiedy je otworzyła nie zastała tam nikogo. 

  Pewnie jakieś dzieciaki robią sobie żarty.

Zamknęła drzwi i wróciła do kuchni aby ją otworzyć. W środku znajdowała się biała kartka a na środku, drukowanymi literami było napisane:

DO ZOBACZENIA NA IMPREZIE. 

W pierwszej chwili Madison stwierdziła, że pewnie Lucas jej to podrzucił, lecz po krótkim przemyśleniu stwierdziła, że to jest nie wykonalne, skoro od razu odjechał, chyba że podrzucił ją wcześniej i dlatego tak ją namawiał, aby z nim poszła. Parker odrzuciła wszystkie myśli związane z tym listem i postanowiła zapytać później o to Lucasa. Poszła zjeść obiad, a następnie zaczęła szykować się na imprezę.

Mystery lettersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz