R11

644 38 13
                                    

Na nieszczeście mokry materiał sukni ponownie przylgnął do jej ciała uwypuklając każdą krzywiznę.
Isless rzucił się na pomoc, wziął pannę Pierce na ręce intensywnie przypatrując się jej wypukłościom. W krwi Cedrica zawrzało.

Obserwował jak Colton dotyka jego kobiety. Jak jego ręce ocierają się o jej pośladki i przechodzą płynnie na jej talie. Widział jak jego oczy świdrują jej ciało. Tego było za wiele.
A jej widok... Napełnił go niespotykanym podnieceniem i złością, że ktoś oprócz niego może ją widzieć w takim stanie. Zazdrość opanowała każdą cząstke jego stawów, mięśni i umysłu.

W głowie miał tylko to, aby ukryć ją przed Coltonem i wyrwać ją z tego uścisku.

Nie mógł jednak tego zrobić – nie pozwalała mu na to etykieta oraz to, że to Isless był szybszy, był bliżej i to, że to jemu Elen okazywała swoje wdzięki.

Cedric zsiadł z konia i zdjął z siebie płaszcz. Podszedł do pary i przykrył zziębniętą dziewczynę swoim okryciem.

- Dziękuję Panom – wypowiedziała słabym głosem – jestem taka niezdrarna

- Panno Pierce, to dla mnie zaszczyt ratować takie cudo z opresji – zażartował Colton

Cedric zmierzył ich wzrokiem, patrzył jak Elen spogląda na bratanka króla spod wachlarzu gęstych przemoczonych rzęs.

- Ma Pani niezwykłą figurę – powiedział Isless

Książe Queensberry poczuł kolejną falę złości. Wiedział, że ta uwaga była też skierowana do niego. Bo przecież cały czas sam wyliczał wady jej figury. A jednak – gdy widzieli każde zagięcie jej ciała, nie dało się ukryć, że jest miło zaokrąglona tam gdzie powinna.

Najgorsze było jednak to, że widział jak tych dwoje na siebie patrzy. Wyglądali jak para świeżo zakochanych. Namiętnie wpatrzonych w swoje oczy.

- Doprawdy Lordzie? - szepnęła i obróciła się w stronę Cedrica – Książe, cały czas wytyka mi, że nie wpasowuje się w jego gust, ani w gust całej śmietanki Londynu.

Poczuł się zarazem dotknięty jej uwagą oraz połechtany tym, że wreszcie zwróciła się bezpośrednio do niego. Czuł się jak młokos żądny jej uwagi.

- Panno Pierce, nigdy nie ująłem tego w taki sposób. Jest Pani piękną kobietą. Inaczej nie zwróciłbym na Panią uwagi na naszym balu zapoznawczym.

Poruszył intymny temat wieczora do którego dostęp miał tylko on i Elen. Wtedy niemal pierwszy raz ją pocałował. Był oczarowany jej doskonałym wyglądem i śmiałymi gestami, które wykonywali podczas tańca. Był nią oczarowany.

Teraz kiedy widział ją niemal nago pragnął tylko zabrać ją do siebie i ułożyć w swoim ogromnym łóżku.

Zarumieniła się, tak jakby czytała w jego myślach. Jakby doskonale zdawała sobie sprawę, że myśli o niej w taki nieprzyzwoity sposób. Jej kąciki ust lekko uniósły się do góry, a jej spojrzenie stało się intensywniejsze.

- Przeziębi się Pani, jeśli dłużej tu pozostaniemy. Jest Pani całkiem przemoczona. - Colton Issles przywołał ich swoim głosem na ziemię. Prawdopodobnie samemu stało mu się już zimno od unoszenia jej apetycznego ale całkowicie mokrego ciała.

- Lord Isless ma rację, nie może Pani wracać też konno, bo nabawi się Pani zapalenia płuc. A jesteśmy daleko od Pani domu.  - Cedric niechętnie przyznał. W jego głowie pojawił się niebezpieczny ale jak kuszący pomysł - Niedaleko znajduje się jedno z moich mieszkań, stoi prawie puste. Możemy udać się tam, osuszy się Pani i odpocznie. Oczywiście mogę też poszukać dorożki, jednak ze względu na te okolice może to potrwać jakiś czas.

Cedric widział jak Colton przewraca oczami. Czekał jednak na reakcję Elen. Miała lekko zakłopotaną minę  i drżała z zimna. Ale z odwagą spojrzała mu w oczy.

- Czy taka wizyta nie będzie niestosowna? - zapytała

- Panno Pierce, jest już Pani moją narzeczoną. Zresztą widzę jak drżysz z zimna - zwrócił się do niej bezpośrednio ignorując obecność Coltona, który dalej trzymał ją na rękach.

- Ma Pan rację - powiedziała po chwili namysłu  - Już zamarzam, marzę tylko o gorącym kominku i kąpieli.

Ja też - pomyślał. Wyobraził sobie momentalnie jak jej nagie ciało zanurza się w wannie pod krystaliczną wodą. A następnie wynurza się, a jej rozgrzane poliki i lekko rozchylone usta domagają się pocałunków.

- Wybierze się Pan z nami? - Elen powiedziała ciszej do Coltona. Uśmiechała się i kątem oka zobaczyl jak czule dotyka jego karku.

- Myślę, że moja obecność może zaszkodzić Pani reputacji. - Cedric usłyszał jak Colton szepcze.

Ich rozmowa wyglądała jak spotkanie kochanków. Szepty, spojrzenia, czułe gesty. Bardzo irytowała go myśl, że dziewczyna może darzyć uczuciem tego błazna.

Wreszcie ruszyli. Colton niósł ją aż do drzwi kamienicy, w której Cedric miał mieszkanie. Było to skromne lokum przeznaczone dla jednej z jego byłych kochanek. Wyposażone jedynie w salon oraz w obfitą sypialnię znajdywało się na pierwszym piętrze budynku z bezpośrednim widokiem na park.  O czystość i ciepło dbała tu doglądająca je służba.

Konie oddali dozorcy, obsługującemu kamienice. Sami udali się po schodach na górę. Powoli otworzył zamek w drzwiach i zaprosił dziewczynę, aby weszła pierwsza.

Gdy wreszcie zostali sami Elen drżała jeszcze bardziej. Nie otulało jej już ciepłe ciało bratanka króla. Na tę myśl Cedric poczuł szczerą satysfakcję.

W pokoju salonie było ciepło. Zbliżyli się do rozgrzanego kominka i widział jak jej mięśnie się odprężają. Widział jak kąciki jej ust unoszą się do góry.

- Panno Pierce, każę przygotować Pani gorącą kąpiel - powiedział  - Gospodyni znajduje się dwa piętra wyżej, zaraz wrócę.

- Może lepiej nie? - spojrzała na niego niepewnie - Wolałabym, żeby jak najmniej osób wiedziało że tu jestem. Plotki w Londynie przenoszą się w ekspresowym tempie. Ogrzeję się przy kominku.

- Jesteś pewna?  Masz całe przemoczone ubranie. A służba nie musi wiedzieć, że jesteś hrabianką.

Podszedł do niej od tyłu i odgarnął jej kosmyk. Delikatnie musnął dłonią jej szyję i powoli przeniósł rękę na hafty jej sukni. Zaczął je odpinać. Dziewczyna nie protestowała, a drżenie jej ciała lekko ustało.

Badał powoli jej reakcje, na jak daleko będzie w stanie się posunąć. Gdy puściły i materiał gorsetu spadł na ziemię Elen westchnęła.

Przybliżył twarz do jej delikatnej i prawie białej szyi. Zaciągnął się jej zapachem. Jej delikatny i kobiecy zapach przykrywała mokra woń. Powinien się skrzywić ale cała sytuacja sprawiła że zbliżył się jeszcze bardziej. Zaczął muskać ustami płatek jej ucha, a dłonią szukać jej piersi. Ścisnął je i poczuł ich ciężar. Przybliżył ją do siebie tak, że poczuła jego podniecenie.

Ona zamiast się odsunąć naparła na niego mocniej. Czuł, że dłużej tego nie wytrzyma. Odwrócił ją do siebie i odszukał ustami jej wargi. Delikatnie zaczął ssać jej wargę, a ona objęła dłonią jego kark.

Chciała tego.
Czuł to.
A sam nie potrafił się powstrzymać trzymając ją w ramionach.

Powoli zsunął z niej mokry materiał sukni i napawał się chwilą jej delikatnych warg. Jego dłonie zaczęły błądzić po jej ciele poznając każdą krzywiznę jej figury.

Spoglądał na jej niemal nagie ciało jak zahipnotyzowany.

- Jesteś piękna - szepnął

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 28, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DiadaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz